29-08-2018, 14:51
29 Sierpnia
LD, ja, plaża, morze i gwieździste niebo nad moją głową. Skupiłem uwagę na niebie. Czułem potrzebę patrzenia się w stronę gwiazd. Na swój sposób odczuwałem tęsknotę za tym, co znajduje się na niebie.
Czułem coś podobnego do uczucia „wciągania" .
Znalazłem się w kosmosie... Chodziłem normalnie, jak bym chodził po podłodze/chodniku, ale nie czułem nic pod nogami. (dziwne uczucie )
W oddali zauważyłem człowieka siedzącego przy szklanym stoliku, grał sam z sobą w szachy.
Gdy przybliżyłem się... zauważyłem, że to Einstein!
On też mnie zauważył i powiedział:
Zapraszam, zapraszam: proszę siadać.
Usiadłem na również szklanym krześle i czekałem na rozwój sytuacji.
Herbaty, kawy?
(Zapytał)
Nie, dziękuje... Może partyjka szachów.
(Odparłem)
(To było coś, czemu nie mogłem się oprzeć... Pokonać Alberta w szachy. Co z tego, że jestem amatorem, jeśli chodzi o grę w szachy przecież to LD )
.
Oczywiście.
(Szyderczo się uśmiechnął)
Było dobrze, wykonałem już trzeci ruch, stosowałem taktykę znaleziona w internetach.
Nagle rozległ się wesoły okrzyk:
Szach i mat.
Nie uwierzyłem... Patrzyłem mu prosto w oczy.
Uśmiechnąłem się i spojrzałem na planszę.
Rzeczywiście, jak to się stało ?!
Ej, przecież to mój sen. Ja muszę wygrać!
(Powiedziałem z oburzeniem)
Może rewanżyk?
(Zapytałem)
W tym momencie Einstein wstał z krzesła, popatrzyła się wokół, spojrzał na mnie i powiedział:
Widzisz, nie ból uczy a uczy szczęście. Jak na przykład to z mojej wygranej.
(Coś podobnego, nie pamiętam dokładnie)
Teraz jeszcze głębiej spojrzał się w moje oczy. Na jego twarzy widniał uśmiech satysfakcji.
Jakieś ciastko?
(Zapytał).
Poproszę.
Odwróciłem się dosłownie na chwilę. Alberta już nie było...
Znalazłem się za mną, ubrany w rękawice kucharskie miał na tacy dwie babeczki.
Sam piekłem, zaręczam, że są przepyszne.
Babeczka rzeczywiście była przepyszna. Smak rozchodził się w brzuchu jeszcze kilka chwil po zjedzeniu.
Masz jakieś pytania? Bo jestem umówiony z Newtonem na golfa za 20 księżycowych minut .
Mógłbyś powiedzieć coś wartościowego? Coś, czym mógłbym się podzielić z innymi ludźmi?
Uzyskałem odpowiedz:
Czułem coś podobnego do uczucia „wciągania" .
Znalazłem się w kosmosie... Chodziłem normalnie, jak bym chodził po podłodze/chodniku, ale nie czułem nic pod nogami. (dziwne uczucie )
W oddali zauważyłem człowieka siedzącego przy szklanym stoliku, grał sam z sobą w szachy.
Gdy przybliżyłem się... zauważyłem, że to Einstein!
On też mnie zauważył i powiedział:
Zapraszam, zapraszam: proszę siadać.
Usiadłem na również szklanym krześle i czekałem na rozwój sytuacji.
Herbaty, kawy?
(Zapytał)
Nie, dziękuje... Może partyjka szachów.
(Odparłem)
(To było coś, czemu nie mogłem się oprzeć... Pokonać Alberta w szachy. Co z tego, że jestem amatorem, jeśli chodzi o grę w szachy przecież to LD )
.
Oczywiście.
(Szyderczo się uśmiechnął)
Było dobrze, wykonałem już trzeci ruch, stosowałem taktykę znaleziona w internetach.
Nagle rozległ się wesoły okrzyk:
Szach i mat.
Nie uwierzyłem... Patrzyłem mu prosto w oczy.
Uśmiechnąłem się i spojrzałem na planszę.
Rzeczywiście, jak to się stało ?!
Ej, przecież to mój sen. Ja muszę wygrać!
(Powiedziałem z oburzeniem)
Może rewanżyk?
(Zapytałem)
W tym momencie Einstein wstał z krzesła, popatrzyła się wokół, spojrzał na mnie i powiedział:
Widzisz, nie ból uczy a uczy szczęście. Jak na przykład to z mojej wygranej.
(Coś podobnego, nie pamiętam dokładnie)
Teraz jeszcze głębiej spojrzał się w moje oczy. Na jego twarzy widniał uśmiech satysfakcji.
Jakieś ciastko?
(Zapytał).
Poproszę.
Odwróciłem się dosłownie na chwilę. Alberta już nie było...
Znalazłem się za mną, ubrany w rękawice kucharskie miał na tacy dwie babeczki.
Sam piekłem, zaręczam, że są przepyszne.
Babeczka rzeczywiście była przepyszna. Smak rozchodził się w brzuchu jeszcze kilka chwil po zjedzeniu.
Masz jakieś pytania? Bo jestem umówiony z Newtonem na golfa za 20 księżycowych minut .
Mógłbyś powiedzieć coś wartościowego? Coś, czym mógłbym się podzielić z innymi ludźmi?
Uzyskałem odpowiedz:
Czwarty wymiar jest dla amatorów.