28-08-2018, 13:37
28 Sierpnia
Znajduję się w autobusie, w mieście „podobnym” do Stolicy. Bardzo się różniło od Warszawy, ale był pałac kultury
Wszyscy w autobusie mieli ponure twarze, no trudno, żeby było inaczej...
Nareszcie autobus się zatrzymał, wysiadłem i czekałem na przystanku.
Po długim oczekiwaniu Przemek razem z dwoma innymi chłopakami przyjechał po mnie swoim „nowym” Audi A2. Podczas jazdy powiedział, że musimy się spieszyć, bo w akademiku zaczęły się urodziny jakiegoś profesora.
Na takim melanżu jeszcze nie byłem,
Przystawki to były różnego rodzaju owoce morza (przepyszne!) a do picia była wódka i kilka rodzajów piwa dla osób o „słabych” głowach, do jakich ja się zaliczałem.
Specjałem było body sushi .
Byłem lekko zszokowany standardem melanżu w tej melinie.
Chłopaki namówili mnie na konkurs picia wódki. Zasady były proste:
Wypić jak najwięcej flaszek w jak najmniejszym czasie.
Jak wiadomo, przegrałem. Wypiłem chyba 3 flaszki. Nie mam pojęcia ile wypił Przemek, ale na pewno zdecydowanie więcej.
Chyba lekko przesadziłem z ilością alkoholu ...
W dniu, gdy zaczęła się impreza, było 26 stopni i przyjemne słoneczko więc większość była ubrana w krótkie spodenki i krótki rękaw.
Muzyka już nie grała większość osób leżała na podłodze, a nie liczni próbowali ogarnąć to „pole bitwy". Ledwo wstałem, kac we śnie był lekko spotęgowany... Wyjrzałem przez okno i... Śnieg. No, no... Nie wygląda to ciekawe. W tym momencie zaczęło mi coś świtać, że coś jest nie tak. Zrobiłem szybki test i się uświadomiłem. Mimo usilnych starań kac nadal mi towarzyszył. Z jakiegoś powodu czułem ogromną radość, że mam na sobie ubrania ( tak po prostu). Czułem ogromną satysfakcję, osoby, które mówiły, że nie nadaje się do picia, jeszcze leżą a ja już chodzę (tylko ja wypiłem parę piw i trzy flaszki a oni „trochę” więcej, ale to nic nie zmienia prawda?). Zastanowiłem się: co mogę zrobić, skoro jestem we śnie w moim wymarzonym akademiku?... Wpadłem na jeden pomysł. Pierwsze co mi przyszło do głowy to spalić go (najprawdopodobniej zainspirowałem się tym, co napisał @SnowWolff). Nie miałem pojęcia jak to zrobić... Więc tego nie zrobiłem . Wyszedłem na zewnątrz, na kacu w krótkich spodnia robiąc orzełki w śniegu. Wszystkie projekcie dziwnie się na mnie patrzyły (nie wiem z jakiego powodu). Z doświadczenia wiem, że ciekawiej jest rozmawiać z DC niż próbować na nie "wpływać", przekłada to się na jakość, ale trudno. Zapytałem ich, o co im chodzi...
Nie uzyskałem odpowiedzi.
Powiedziałem im że przynajmniej cieszę się życiem i nie jestem przegrywem tak jak oni... Tak powiedziałem mojej podświadomości, że jest przegrywem .
Wszyscy w autobusie mieli ponure twarze, no trudno, żeby było inaczej...
Nareszcie autobus się zatrzymał, wysiadłem i czekałem na przystanku.
Po długim oczekiwaniu Przemek razem z dwoma innymi chłopakami przyjechał po mnie swoim „nowym” Audi A2. Podczas jazdy powiedział, że musimy się spieszyć, bo w akademiku zaczęły się urodziny jakiegoś profesora.
Na takim melanżu jeszcze nie byłem,
Przystawki to były różnego rodzaju owoce morza (przepyszne!) a do picia była wódka i kilka rodzajów piwa dla osób o „słabych” głowach, do jakich ja się zaliczałem.
Specjałem było body sushi .
Byłem lekko zszokowany standardem melanżu w tej melinie.
Chłopaki namówili mnie na konkurs picia wódki. Zasady były proste:
Wypić jak najwięcej flaszek w jak najmniejszym czasie.
Jak wiadomo, przegrałem. Wypiłem chyba 3 flaszki. Nie mam pojęcia ile wypił Przemek, ale na pewno zdecydowanie więcej.
Chyba lekko przesadziłem z ilością alkoholu ...
W dniu, gdy zaczęła się impreza, było 26 stopni i przyjemne słoneczko więc większość była ubrana w krótkie spodenki i krótki rękaw.
Muzyka już nie grała większość osób leżała na podłodze, a nie liczni próbowali ogarnąć to „pole bitwy". Ledwo wstałem, kac we śnie był lekko spotęgowany... Wyjrzałem przez okno i... Śnieg. No, no... Nie wygląda to ciekawe. W tym momencie zaczęło mi coś świtać, że coś jest nie tak. Zrobiłem szybki test i się uświadomiłem. Mimo usilnych starań kac nadal mi towarzyszył. Z jakiegoś powodu czułem ogromną radość, że mam na sobie ubrania ( tak po prostu). Czułem ogromną satysfakcję, osoby, które mówiły, że nie nadaje się do picia, jeszcze leżą a ja już chodzę (tylko ja wypiłem parę piw i trzy flaszki a oni „trochę” więcej, ale to nic nie zmienia prawda?). Zastanowiłem się: co mogę zrobić, skoro jestem we śnie w moim wymarzonym akademiku?... Wpadłem na jeden pomysł. Pierwsze co mi przyszło do głowy to spalić go (najprawdopodobniej zainspirowałem się tym, co napisał @SnowWolff). Nie miałem pojęcia jak to zrobić... Więc tego nie zrobiłem . Wyszedłem na zewnątrz, na kacu w krótkich spodnia robiąc orzełki w śniegu. Wszystkie projekcie dziwnie się na mnie patrzyły (nie wiem z jakiego powodu). Z doświadczenia wiem, że ciekawiej jest rozmawiać z DC niż próbować na nie "wpływać", przekłada to się na jakość, ale trudno. Zapytałem ich, o co im chodzi...
Nie uzyskałem odpowiedzi.
Powiedziałem im że przynajmniej cieszę się życiem i nie jestem przegrywem tak jak oni... Tak powiedziałem mojej podświadomości, że jest przegrywem .
( body sushi )