23-12-2020, 20:56
22-23 gru
Obejmuje drzemkę 13.10-16.40 oraz sen między 20.30 a 10.30 przerywany kilkudziesięciominutowymi okresami czuwania.
Dużo fajnych REMów
*Szłam przez osiedle z naręczem rozkawałkowanych ryb. Kawałek jasnoróżowego nieopakowanego mięsa co jakiś czas upadał mi na ziemię. "Umyje się" - mówiłam do koleżanki i podnosiłam. Oprócz ryby chwilę trzymałam też na rękach kota, rudego chyba.
*Wyszłam przed dom wczasowy, chcąc dołączyć do bawiących się dzieci. Ale one tylko przedrzeźniały autystyczną mimikę i gesty.
Widziałam dwie huśtawki. Chciałam na nie iść z kolegą.
*Dwie panie obserwowały mnie i moją koleżankę. Niedaleko leżał rząd różnych przedmiotów jakby żywcem wyjęty z marketu budowlanego. Możliwości zastosowania ich w zabawie symbolicznej były raczej ograniczone, pozostało więc poprawianie ich ustawienia, wyrównywanie np. etykiet z cenami.
Jedna z pań zwróciła się do mnie karcącym tonem. Oczekiwała mojej interakcji z drugą dziewczynką. Nie rozumiałam, dlaczego wymaga ode mnie czegoś, co jest dla mnie nienaturalne, i to w taki ostry sposób.
*W pewnym momencie zauważyłam, że siedzę w kościele. Msza już się zaczęła, głupio mi było z niej wychodzić. Myślałam, że jestem na niej całkiem sama, ale okazało się, że siedzę na miejscu dla ministranta, a ławki dla zwykłych wiernych są nieco dalej. Wcześniej ich nie widziałam. Pojawiło się przy mnie kilkoro dzieciaków. Zachowywały się niegrzecznie.
*Ktoś mi zamachał ręką przed oczyma, a ja usiłowałam zachować nieruchomość gałek ocznych i utrzymać brak mrugania.
Widziałam też, jak 11-latka siusia na nocniczek.
*Żeńska postać wykonywała akrobacje przemieszczając się po powierzchni jeziora. W tle słychać było śpiew "wieczorny trans, cudowny trans".
Chciałam wejść do wody w ubraniu, ale zrezygnowałam. Poszłam szukać tampona w szufladzie, ostatniego z opakowania zaczętego jeszcze przed liceum. Niby nie był niezbędny, bo to tylko sen, ale miałam rozkminy, że każde moje działanie ma konsekwencje na poziomie energetycznym i nawet w świecie niefizycznym należy przestrzegać pewnych zasad.
*Wysprzątałam biuro byłego pracodawcy, a on nadal był niezadowolony. Zebrała się sterta kurzu. "Wcześniej panie same sprzątały"- powiedział, dając mi do zrozumienia, że to należało do moich standardowych obowiązków i nie powinnam nic oczekiwać w zamian, nawet pochwały.
*Ukazała mi się wychudzona postać kobiety przed czterdziestką, piła dużo octu i ograniczała pożywienie, aby się oczyścić. Potem stała w wannie i wydalała wodnisty czerwony płyn. Jej ciało było potem megagiętkie i kości wystawały mocno. Prezentowała niełatwe quasi-jogiczne pozycje. Byłam pod wrażeniem.
*Czekałam na konsultacje z wykładowcą, jakieś laski mi dokuczały. Jedna była niemiła, bo podałam jej zeszyt, a chciała podręcznik.
Obejmuje drzemkę 13.10-16.40 oraz sen między 20.30 a 10.30 przerywany kilkudziesięciominutowymi okresami czuwania.
Dużo fajnych REMów
*Szłam przez osiedle z naręczem rozkawałkowanych ryb. Kawałek jasnoróżowego nieopakowanego mięsa co jakiś czas upadał mi na ziemię. "Umyje się" - mówiłam do koleżanki i podnosiłam. Oprócz ryby chwilę trzymałam też na rękach kota, rudego chyba.
*Wyszłam przed dom wczasowy, chcąc dołączyć do bawiących się dzieci. Ale one tylko przedrzeźniały autystyczną mimikę i gesty.
Widziałam dwie huśtawki. Chciałam na nie iść z kolegą.
*Dwie panie obserwowały mnie i moją koleżankę. Niedaleko leżał rząd różnych przedmiotów jakby żywcem wyjęty z marketu budowlanego. Możliwości zastosowania ich w zabawie symbolicznej były raczej ograniczone, pozostało więc poprawianie ich ustawienia, wyrównywanie np. etykiet z cenami.
Jedna z pań zwróciła się do mnie karcącym tonem. Oczekiwała mojej interakcji z drugą dziewczynką. Nie rozumiałam, dlaczego wymaga ode mnie czegoś, co jest dla mnie nienaturalne, i to w taki ostry sposób.
*W pewnym momencie zauważyłam, że siedzę w kościele. Msza już się zaczęła, głupio mi było z niej wychodzić. Myślałam, że jestem na niej całkiem sama, ale okazało się, że siedzę na miejscu dla ministranta, a ławki dla zwykłych wiernych są nieco dalej. Wcześniej ich nie widziałam. Pojawiło się przy mnie kilkoro dzieciaków. Zachowywały się niegrzecznie.
*Ktoś mi zamachał ręką przed oczyma, a ja usiłowałam zachować nieruchomość gałek ocznych i utrzymać brak mrugania.
Widziałam też, jak 11-latka siusia na nocniczek.
*Żeńska postać wykonywała akrobacje przemieszczając się po powierzchni jeziora. W tle słychać było śpiew "wieczorny trans, cudowny trans".
Chciałam wejść do wody w ubraniu, ale zrezygnowałam. Poszłam szukać tampona w szufladzie, ostatniego z opakowania zaczętego jeszcze przed liceum. Niby nie był niezbędny, bo to tylko sen, ale miałam rozkminy, że każde moje działanie ma konsekwencje na poziomie energetycznym i nawet w świecie niefizycznym należy przestrzegać pewnych zasad.
*Wysprzątałam biuro byłego pracodawcy, a on nadal był niezadowolony. Zebrała się sterta kurzu. "Wcześniej panie same sprzątały"- powiedział, dając mi do zrozumienia, że to należało do moich standardowych obowiązków i nie powinnam nic oczekiwać w zamian, nawet pochwały.
*Ukazała mi się wychudzona postać kobiety przed czterdziestką, piła dużo octu i ograniczała pożywienie, aby się oczyścić. Potem stała w wannie i wydalała wodnisty czerwony płyn. Jej ciało było potem megagiętkie i kości wystawały mocno. Prezentowała niełatwe quasi-jogiczne pozycje. Byłam pod wrażeniem.
*Czekałam na konsultacje z wykładowcą, jakieś laski mi dokuczały. Jedna była niemiła, bo podałam jej zeszyt, a chciała podręcznik.
Wysłano z mojego Samsunga F41.2