15-12-2016, 14:11
15.12.2016
Film
Jest późny wieczór. Rodzice przygotowali sobie łóżko do spania w dużym pokoju i oglądamy film, horror science-fiction. W filmie jest dzień, pojawia się nagłe zagrożenie dal całego świata. Nad blokami wyświetla się hologram. Pokazuje się siwa starucha, ma dziwny podłużny kształt oczu. Obok niej pojawia się coś okrągłego co ma być niby czarną dziurą. Starucha grozi, że wciągnie wszystkich ludzi co nic nie robią i są bezużyteczni do tej czarnej dziury. Zmienia się widok na przestrzeń kosmiczną. Tamta stara wisi w przestrzeni ubrana w skafander podłączony rurą do jakiejś boi także się unoszącej w pustce. Przed sobą ma tylko ekran holograficzny, za pomocą którego właśnie się komunikuje ze światem. Jest smutna, bo chociaż ma taką wielką władzę musi tak unosić się i nawet się nie może normalnie wysrać tylko jej się zbiera w tych jej "kosmicznych gaciach" , nawet było widać brązowe…
Kamera znowu pokazuje widok na Ziemi. Są ciągłe informacje o zbliżającej się wielkiej asteroidzie, która ma trafić w planetę. Chyba już trafiła. Jest scenka w zwolnionym tempie. Wydaje się, że chłopczyk zjeżdża po ogromnej zjeżdżali. Jednak coś wybuchła i wybiło wodę. Dzieciak wyskoczył do góry na tej wodzie i spływa wzdłuż chodnika. Śmieje się, jest wesoły.
Następna scenka dzieje się w podziemiach. Dwie kobiety jadą po torach. Ta po prawej krzyczy do tej po lewej, że "nie będziesz pamiętać kim jesteś, nic nie zapamiętasz". Ta druga przestraszona oddaje jakiś czarny kamyk tam znaleziony.
Znowu miasto w dzień. Zmieniają się widoki na różne budynki. Widzę różne loga firm ze zmienionymi nazwami na potrzeby filmu. Mężczyzna podobny do Trumpa mówi zadowolony coś w stylu "dobra robota, drużyno!". W tle widać wielkie czarne stwory unoszące się w powietrzu. W tym momencie tata wstał z kanapy i coś robi na środku pokoju. Zasłonił przez to telewizor. Zobaczyłem tylko czarny ogon wielkiego wodnego stwora chowający się w głębinach. Tata wyszedł na chwilę z pokoju. Zaczęła się druga część filmu niezwiązana jednak fabułą. Obraz był czarno biały. Jakiś młody mężczyzna siedział w barze. Wiedziałem, że będzie się bił, walczył z siłami ciemności. Przypomniało mi się, że przecież już to oglądałem, pierwszą i trzecią część także. Poszedłem do swojego pokoju. Była już prawie północ. W progu stanął tata i coś mówił. Powiedziałem mu, że ten film był na podstawie opowiadań Lovecrafta, przyznał mi rację i dalej coś mówił. Zauważyłem, że przyszła do mnie bibliotekarka i usiadła na krześle przy biurku. Tata nadal coś tłumaczył, mówił o jakimś pływaniu, że jak znajdziesz się tam w wodzie to nie wiesz o co chodzi. Pokazywał na dodatek różne pozy pływackie. To się chyba dotyczyło tego, jak ktoś się obudzi w wodzie i wtedy nie wie skąd się tam wziął. Spytałem się czy to może dzieje się we śnie, ale nie odpowiedział. Podszedłem do bibliotekarki. Miała ubrane czarne błyszczące spodnie. Lekko się uśmiechała. Powiedziałem jej, że u nas w sypialni mieszkała przez lata inna, starsza bibliotekarka (oczywiście w rzeczywistości nie prawa). I nawet nie zauważyłem kiedy się wyprowadziła. Spytałem się jej czy nie przygotować jej łóżka do spania. Odpowiedziała, że sama potrafi się zająć sobą.
Film
Jest późny wieczór. Rodzice przygotowali sobie łóżko do spania w dużym pokoju i oglądamy film, horror science-fiction. W filmie jest dzień, pojawia się nagłe zagrożenie dal całego świata. Nad blokami wyświetla się hologram. Pokazuje się siwa starucha, ma dziwny podłużny kształt oczu. Obok niej pojawia się coś okrągłego co ma być niby czarną dziurą. Starucha grozi, że wciągnie wszystkich ludzi co nic nie robią i są bezużyteczni do tej czarnej dziury. Zmienia się widok na przestrzeń kosmiczną. Tamta stara wisi w przestrzeni ubrana w skafander podłączony rurą do jakiejś boi także się unoszącej w pustce. Przed sobą ma tylko ekran holograficzny, za pomocą którego właśnie się komunikuje ze światem. Jest smutna, bo chociaż ma taką wielką władzę musi tak unosić się i nawet się nie może normalnie wysrać tylko jej się zbiera w tych jej "kosmicznych gaciach" , nawet było widać brązowe…
Kamera znowu pokazuje widok na Ziemi. Są ciągłe informacje o zbliżającej się wielkiej asteroidzie, która ma trafić w planetę. Chyba już trafiła. Jest scenka w zwolnionym tempie. Wydaje się, że chłopczyk zjeżdża po ogromnej zjeżdżali. Jednak coś wybuchła i wybiło wodę. Dzieciak wyskoczył do góry na tej wodzie i spływa wzdłuż chodnika. Śmieje się, jest wesoły.
Następna scenka dzieje się w podziemiach. Dwie kobiety jadą po torach. Ta po prawej krzyczy do tej po lewej, że "nie będziesz pamiętać kim jesteś, nic nie zapamiętasz". Ta druga przestraszona oddaje jakiś czarny kamyk tam znaleziony.
Znowu miasto w dzień. Zmieniają się widoki na różne budynki. Widzę różne loga firm ze zmienionymi nazwami na potrzeby filmu. Mężczyzna podobny do Trumpa mówi zadowolony coś w stylu "dobra robota, drużyno!". W tle widać wielkie czarne stwory unoszące się w powietrzu. W tym momencie tata wstał z kanapy i coś robi na środku pokoju. Zasłonił przez to telewizor. Zobaczyłem tylko czarny ogon wielkiego wodnego stwora chowający się w głębinach. Tata wyszedł na chwilę z pokoju. Zaczęła się druga część filmu niezwiązana jednak fabułą. Obraz był czarno biały. Jakiś młody mężczyzna siedział w barze. Wiedziałem, że będzie się bił, walczył z siłami ciemności. Przypomniało mi się, że przecież już to oglądałem, pierwszą i trzecią część także. Poszedłem do swojego pokoju. Była już prawie północ. W progu stanął tata i coś mówił. Powiedziałem mu, że ten film był na podstawie opowiadań Lovecrafta, przyznał mi rację i dalej coś mówił. Zauważyłem, że przyszła do mnie bibliotekarka i usiadła na krześle przy biurku. Tata nadal coś tłumaczył, mówił o jakimś pływaniu, że jak znajdziesz się tam w wodzie to nie wiesz o co chodzi. Pokazywał na dodatek różne pozy pływackie. To się chyba dotyczyło tego, jak ktoś się obudzi w wodzie i wtedy nie wie skąd się tam wziął. Spytałem się czy to może dzieje się we śnie, ale nie odpowiedział. Podszedłem do bibliotekarki. Miała ubrane czarne błyszczące spodnie. Lekko się uśmiechała. Powiedziałem jej, że u nas w sypialni mieszkała przez lata inna, starsza bibliotekarka (oczywiście w rzeczywistości nie prawa). I nawet nie zauważyłem kiedy się wyprowadziła. Spytałem się jej czy nie przygotować jej łóżka do spania. Odpowiedziała, że sama potrafi się zająć sobą.