(05-11-2022, 10:22 )incestus napisał(a): Słusznie podejrzewasz. Z mojego doświadczenia zdecydowanie mogę tak powiedzieć - akcje myślowe podczas procesu zasypiania łącznie z kotwicami - są daleko mniej istotne niż ogólny "setup" poziomu senności/czuwania. Po pewnym czasie w ogóle już nie stosowałem żadnych sposobów ani kotwic, po prostu kiedy poziom senności stawał się optymalny od razu czułem, że reszta dzieje się sama.
Wreszcie poszło coś do przodu z WILDEM, wcześniej miałem przestawiony rytm dobowy i spałem nieregularnie i dużo w dzień i długo nie miałem rezultatów i technika nie wyszła mi ani razu, zawsze zasypiałem nieświadomie, teraz jak rytm wrócił do normy budzę się o 4rano(WBTB) i nie jestem już zmęczony, nie ma senności i to chyba klucz WILDA bo coś przeskoczyło dzięki temu, wcześniej zawsze byłem senny i nie dało się utrzymać uwagi na kotwicy i nie odpłynąć nieświadomie, teraz nie ma senności i jestem nie dospany do końca budząc się jakoś po 5/6h snu dużo łatwiej jest nie odpłynąć i pogłębiać ten relaks, na początku myślałem że bez senności nie ma nawet co próbować bo nie zasnę i wstając po WBTB byłem zawsze senny przez zły rytm dobowy, albo wstawałem także w złym momencie teraz budzę się naturalnie bez budzika, jak przystąpiłem dzisiaj do techniki to po jakimś czasie słyszałem muzykę i dalej relaks się pogłębiał, zacząłem też dostrzegać pierwszy raz w życiu hipnagogii(różne bardzo subtelne przebłyski miejsc, sytuacji, dźwięków) gdzie przez 2miesiące myślałem że ich nie mam, chyba po prostu nie potrafiłem ich dostrzec myśląc że one pojawią się centralnie przed oczami, teraz widzę że to dzieje się w głowie/wyobraźni, ciężko to opisać ale tak samo jest z LD że wchodzimy do "środka" swojej głowy i tam dzieje się wszystko, kiedy skupiam się na początku na jakiejkolwiek hipnagodze to ona momentalnie znika i wracam do ciemności przed oczami, nie wiem dlaczego tak jest, po jakimś czasie w tym procesie zasypiania balansując na granicy utraty świadomości, znalazłem się nagle w innej bardzo realnej lokalizacji, dokładnie w samochodzie i mogłem już obracać głową i obserwować tą rzeczywistość senną, pojawił się charakterystyczny symptom lekkiej niepewności czy to nie jawa bo wszystko było bardzo realistyczne, lokalizacja rozwiała moje wątpliwości i postanowiłem się ruszyć i zacząć ingerować w sen, chcąc to zrobić pojawił się dziwny opór i wszystko się rozmazywało tak jakby, mimo tego próbowałem dalej i nagle się wybudziłem i zacząłem wykonywać ten sam ruch fizycznie na jawie, mam już tak drugi dzień pod rząd że się wybudzam jak próbuję cokolwiek zrobić na początku, czy to kwestia tego że nie daję się dostatecznie pogłębić temu stanowi czy to w ogóle nie był sen tylko zaawansowane hipnagogi? Mimo wszystko najbardziej cieszy że WILD wreszcie zaczął wychodzić co daje większą satysfakcje niż najlepszy świadomy sen, Grubo ponad 1.5 miesiąca błądziłem we mgle i pewnym momencie pojawiało się duże zwątpienie