28-08-2022, 12:38
Od kilku dni ćwiczę technikę WILD gdzie wcześniej nigdy w życiu nie miałem LD, wcześniej albo zasypiałem kompletnie bez świadomości albo nie mogłem spać kilka godzin jednak wczoraj wyglądało to jakoś inaczej. Położyłem się o 23 wygodnie na plecach i leżałem relaksując się i skupiając pasywnie na oddechu, próbuję znaleźć złoty środek pomiędzy koncentracją/relaksacją. Po niedługim czasie poczułem swędzenie w różnych częściach ciała, ignorowałem to. Potem nastąpiło lekkie drętwienie stóp, miałem to już kiedyś ale wtedy zmieniałem zawsze pozycje myśląc że źle leżę, jednak teraz pozwoliłem temu postępować ciągle będąc w bezruchu i pasywnie skupiając się na oddechu, po jakimś czasie przechodziło to od stóp w górę oraz czułem to na całej twarzy która robiła się drętwa, cała szczęka i okolice oczu, wszędzie uczucie lekkich igieł, myślałem że to może paraliż senny jednak nie mam dalej pewności, czekałem dalej. Ciało było bardzo sztywne jakbym go nie czuł, miałem wrażenie falowania głowy i zawrotów, było bardzo gorąco, ciągle w tym trwałem będąc zmotywowanym, mimo wszystkiego byłem świadom ciągle dźwięku wiatraka w pokoju czy to znaczy że to nie była żadna faza snu? Miałem wrażenie że z czasem sztywnienie ciała stawało się coraz mocniejsze jednak nie pojawiały się hipnagogi przez 2h a ja nie czułem się zmęczony, postanowiłem przerwać po kilku godzinach, ciało było odrętwiałe od oczu do stóp ale mogłem się poruszyć na koniec tak jak tego chciałem i to uczucie zeszło, poczułem dziwne wrażenie jakbym wstał po długim śnie po otworzeniu oczu byłem bardzo zmęczony gdzie leżąc nie było tego efektu. Czy to był jakiś płytki sen np.NREM? i czy to uczucie to był paraliż senny czy tak się stało z bezruchu tylko, nie wiem co robię źle że WILD mi nie wychodzi i nie wiem czy to dobry kierunek...
