Kolejny popieprzony sen
#1
Witam!

Raz w miesiącu mam popieprzony sen, jak wspominałem we wcześniejszych tematach, a więc w tym miesiącu trafił mi się kolejny...

Zaczął się od tego, że układałem włosy przed lustrem, w mieszkaniu, gdzie wynajmuję pokój. Jakiś facet, którego nie znam, powiedział, że i tak mi to nie pomoże, bo jestem brzydki i muszę iść do fryzjera. Mój drugi współlokator odkurzał mieszkanie, powiedział, że czeka nas coś wielkiego.
Zadzwoniłem do fryzjerki, powiedziała, że mi pomoże z włosami, tylko muszę przyjść. Poszedłem więc i kolejka nie miała końca. Babeczka wyszła po mnie na sam koniec ,,tunelu" (jej lokal był w takim ceglanym tunelu) i posadziła mnie na kanapie i powiedziała, żebym chwilkę poczekał to wejdę szybciej.
Położyłem się i zasnąłem na moment, przebudziłem się i przez okno widziałem jakąś kobietę... Przy czym ta kobieta to moje 10/10 i zacząłem o niej fantazjować i masturbować się (nawet nie wiecie jak mi ciężko o tym napisać było haha).
Nagle znalazłem się w parku, w rodzinnym mieście. Byli tam żołnierze czerwonej armii, a ja byłem ubrany jako jeden z nich. Jeden podszedł do jakiejś kobiety i po prostu ją porwał i pobrali się jakiś czas później. Poszliśmy do nich do domu a on stał nago na podwórku ale bez rąk, zamiast rąk miał takie kikuty i pod prawym trzymał patelnię i krzyczał ,,zabiję Cię kur#o". Jego żona także była nago i powiedziała, że to nie pierwszy raz jak ją pobił. Zapytałem się jej jak to możliwe, że on ją pobił, skoro nie ma rąk. 
Nagle znalazłem się sam na sam z nim w pokoju, zaczął mnie okładać tą patelnią spod kikuta. Broniłem się i złapałem go za szyję i nożem poderżnąłem mu gardło. Podbiegłem do jego żony i zacząłem golić jej głowę. Gdy była do połowy zgolona i cała we krwi (podczas golenia pociąłem ją okrutnie) na umywalce utworzył się napis z tej samej krwi ,,dasz radę to zrobić psychopato". Zacząłem ją topić w misce aż przestała się ruszać.
Wybiegłem od nich z domu. Była noc, było oberwanie chmury, deszcz bardzo zacinał i była straszna burza. Pobiegłem na przystanek (aczkolwiek w moim rodzinnym mieście nie ma przystanków a ten wyglądał jak przystanek niedaleko mojego osiedla w pewnym mieście wojewódzkim) i zobaczyłem autobus linii 172. Sprawdziłem rozkład czy na pewno jedzie w moją stronę a on odjechał. Poszedłem na piechotę i doszedłem dopiero wczesnym rankiem. Deszcz już nie padał a ja zobaczyłem blok, który śni mi się od już bardzo dawna (jakieś drobne sytuacje, nie takie rozbudowane sny jak ten, po prostu raz, że idę na zakupy, raz, że siedzę po prostu pod nim, takie tam pierdoły)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#2
Haha no niezły :)

Za mało jest tu opisu twoich emocji. Bez tego mogę tylko podejrzewać, że sen miał coś wspólnego z refleksjami na temat przemocy małżeńskiej albo trwałości związków itp :)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#3
Przedtym lustrem, jak ten facet mi powiedział to, czułem obojętność. Taką wiesz, a możesz człowieku zginąć, latasz mi kolo... I zaskoczenie. Jak mój współlokator powiedział o tym czymś wielkim.

U fryzjera... Cóż, podniecienie haha

Jako żołnierz. Czułem takie ogólne zmęczenie na początku. Gdy poszliśmy ich odwiedzić czułem agresję w jego stronę i chciało mi się śmiać z tej kobiety.

Gdy on mnie zaatakował czułem przerażenie i chęć mordu.
Z tą kobietą to samo... Miałem ochotę, żeby cierpiała i zginęła.

Na dworzu znowu pustkę, jakby nic mnie nie czekało

I gdy zobaczyłem ten dom, który śni mi się za każdym razem jako ,, mój" poczulem taką ulgę od wszelkich trosk.
Ale nigdy nie widziałem go na żywo, nawet nie wiem skąd go znam.
Po prostu wiem, że tak wygląda miejsce, gdzie czuję spokój za każdym razem we śnie, gdy śnie o własnym domu.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#4
Ktoś coś...?
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#5
Kontinuum mało związanych ze sobą emocji. W pierwszej kolejności spróbujmy pomyśleć, czy nie miałeś jakiegoś wydarzenia, podczas którego w tej kolejności takie emocje odczuwałeś. Ekscytacja, podniecenie , przerwa, dużo gniewu i pogardy, po niej bezpośrednio apatia lub poczucie winy, w końcu wyrównanie stanu emocjonalnego.

Najłatwiej będzie skojarzyć z tym gniewem, pomyśl co cię ostatnio poirytowało i pomyślałeś sobie, że coś lub ktoś jest żałosne i lepiej by było, żeby tego nie było.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#6
Właśnie w ostatnim miesiącu nic się w moim życiu nie stało.
Ostatni raz kiedy byłem wściekły to około półtora miesiąca temu, kiedy zmieniałem pracę.
Ekscytacja i podniecenie? No to tak, zdarzyło się :D

Więc raczej to nie jest związane z prawdziwymi wydarzeniami.
Możliwe, że to po prostu wyobraźnia i nic więcej? Po prostu historia, która od tak się pojawiła, bez żadnego powodu?
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#7
Ja uważam, że we śnie pojawiają się emocje, które mogłyby się wygenerować przez myślenie na dany temat na jawie. Typowo jak przeżyliśmy coś co wywołuje emocje, to ponowne rozmyślanie nad tymi samymi wydarzeniami wzbudzi podobne emocje, więc we śnie również uczucia będą żywe. Oczywiście jest też możliwość, że będziemy zastanawiać się nad rzeczami, które nas emocjonują, chociaż sami ich nie przeżyliśmy. Wtedy we śnie emocje pojawią się na zasadzie skojarzenia z luźnym tematem snu, do którego mamy jakiś stosunek emocjonalny - np mogą wkurzać cię kobiety, które dają sobą pomiatać i nie potrafią zwrócić się o pomoc.
Zauważam jednak po sobie, że sny, które pochodzą z samych wyobrażeń na jawie lub z losowych neutralnych tematów, mają nieadekwatnie niski ładunek emocjonalny.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#8
Tylko najgorsze jest to, że zawsze te najdziwniejsze sny mają pewnego rodzaju fabułę.
Ten dom, który się pojawił pojawiał się bardzo często, w każdym prawie ,, rozbudowanym" śnie gdzieś w tle, w jakiś drobnych snach.
Swego czasu przez blisko pół roku śniło mi się to samo co noc i, chociaż wiedziałem, że to sen, bo już go znałem, nie mogłem nic zrobić, przed tym samym budynkiem zawsze ja i jakaś dziewczyna ginęliśmy. Była na pewno wojna, budynek stał w ruinie ale zachowały się pewne jego fragmenty, chodnik, drzwi do klatki i wiem, że to on.
Zawsze na nas coś spadało z nieba a ja się budziłem. W oddali, na takiej stercie gruzu stała starsza postać, która była cała czarna. Widziałem jej twarz ale nie potrafię opisać i jest obca. Po prostu patrzyła się na nas. Tej dziewczyny także nie znam, niska blondynka, która biegła do mnie i się przytuliła. Mówiła, że czuję się bezpieczną i w tym momencie był wybuch.
Zawsze ten sam dom!!!

Najgorsze jest to, że nigdy go na oczy nie widziałem....
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#9
Nie no spoko, ta część jest normalna. Sny wykorzystują pewne motywy fabularne, żeby przedstawić konkretny symbol. Ten dom to ewidentnie symbol bezpieczeństwa, ostoja, miejsce do którego się wraca, no DOM w rozumieniu metafizycznym. We śnie, który chciałeś interpretować też zrozumiałem takie jego znaczenie. Po tych negatywnych emocjach wyczerpania czy apatii doznajesz w nim poczucia zakończenia cierpienia, ulgi, powrotu do komfortu.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#10
Tylko właśnie...
Ten sam dom śnił mi się kiedyś jako zniszczony budynek, przed którym umarłem wraz z kimś... Nie znam tej dziewczyny, nigdy jej na oczy nie widziałem (poza śnieniem). Teraz śni mi się jako coś pozytywnego...
Za każdym razem jak widzę dom, jako mój dom, to jest on. Zawsze ten sam.
Nie potrafię go opisać słowami, nie potrafię go narysować, ale wiem jak wygląda. Wiem, że tam będę mieszkał, po prostu skądś to wiem. Ale nie wiem skąd.

Ale dlaczego najpierw śniło mi się, że tam ginę a teraz śni mi się on jako ,,ostoja"?
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1