27-04-2016, 07:09
Witam, Szanownych oneironautów
Ostatnio sporo kombinuję przy technikach wejścia w stan świadomego śnienia. Wczoraj jednak miałem dosyć ciężki dzień stąd moje myślenie było na niskim poziomie. Chociaż wczoraj mój pomysł wydawał się racjonalny i zgodny z teorią to dziś - nie wiem nawet jaką. Plan wyglądał następująco: kładę się spać koło 21:00, śpię 2,5h...aby zrobić EWBTB (tak to sobie nazwałem, early wake back to bed) później 5-10 minut czytania i spać na 6,5h. - nie pytajcie, to wczoraj naprawdę miało dla mnie sens.
Zakładam że po kolo 5,5-6h snu, nastąpiła faza REM. (oczywiście wszystko pamiętam) Tu pojawił się problem. Śniło mi się że przechadzam się po szkole, są jakieś zajęcia ale trwają bardzo krótko. Właśnie na zajęciach, kumpel poprosił mnie żebym pokazał mu zegarek (normalnie podczas dnia, robię z nim tr) po czym on go zepsuł..patrzyłem na niego wielokrotnie jednak wskazówki były w jednym miejscu gdyż "odpadły" od cyferblatu. Po wyjściu na przerwę, jeden z uczniów "pogłaskał" drzwi od toalety po czym upadł na plecy (jakaś nadprzyrodzona siła..) powiedziałem do siebie "to nienormalne, jestem we śnie" - nie odzyskałem świadomości, powiedziałem sobie że to sen ale..jakby bez zaangażowania, bez wiary w swoje słowa, bez uświadomienia sobie świadomości. Podkreślam iż stosuję podczas dnia derealizację.
Ktoś ma pomysł co się stanęło :C? Moim zdaniem, po prostu zbyt głęboki sen. Albo podświadomość mnie nie lubi i psuje zegarki. Stosować inne tr?
Ostatnio sporo kombinuję przy technikach wejścia w stan świadomego śnienia. Wczoraj jednak miałem dosyć ciężki dzień stąd moje myślenie było na niskim poziomie. Chociaż wczoraj mój pomysł wydawał się racjonalny i zgodny z teorią to dziś - nie wiem nawet jaką. Plan wyglądał następująco: kładę się spać koło 21:00, śpię 2,5h...aby zrobić EWBTB (tak to sobie nazwałem, early wake back to bed) później 5-10 minut czytania i spać na 6,5h. - nie pytajcie, to wczoraj naprawdę miało dla mnie sens.
Zakładam że po kolo 5,5-6h snu, nastąpiła faza REM. (oczywiście wszystko pamiętam) Tu pojawił się problem. Śniło mi się że przechadzam się po szkole, są jakieś zajęcia ale trwają bardzo krótko. Właśnie na zajęciach, kumpel poprosił mnie żebym pokazał mu zegarek (normalnie podczas dnia, robię z nim tr) po czym on go zepsuł..patrzyłem na niego wielokrotnie jednak wskazówki były w jednym miejscu gdyż "odpadły" od cyferblatu. Po wyjściu na przerwę, jeden z uczniów "pogłaskał" drzwi od toalety po czym upadł na plecy (jakaś nadprzyrodzona siła..) powiedziałem do siebie "to nienormalne, jestem we śnie" - nie odzyskałem świadomości, powiedziałem sobie że to sen ale..jakby bez zaangażowania, bez wiary w swoje słowa, bez uświadomienia sobie świadomości. Podkreślam iż stosuję podczas dnia derealizację.
Ktoś ma pomysł co się stanęło :C? Moim zdaniem, po prostu zbyt głęboki sen. Albo podświadomość mnie nie lubi i psuje zegarki. Stosować inne tr?