Brudnopis
(27-07-2020, 10:11 )incestus napisał(a): Tylko że to nie jest żaden skok ;). Masz zrobić krok na innej ścieżce, a potem kolejny, i kolejny :). Nie tracisz kontaktu z parapetem :P


Jestem zachęcana do wejścia w świat relacji międzyludzkich. Mam oswajać się z nim małymi kroczkami, aż w końcu moje lęki znikną. Z czasem będzie coraz przyjemniej, pozbędę się dyskomfortu i będę czerpać z tego radość.
Nie wierzę w to. Równie dobrze mogłabym pomalutku wchodzić w płomienie. Na początku będzie bolało, ale w końcu też przyjdzie taki moment, że już nic nie będę czuć, zniknie wszelki ból i wówczas będę mogła ogłosić swoje zwycięstwo nad ogniem, panowanie nad nim. Już więcej nie zrobi mi krzywdy.

***

Co muszę zrobić, żeby czuć, że istnieję?
Wszystkie słowa, których nie powiedziałam do mamy, wydają mi się "nielegalne", jak gdyby nie miały racji bytu, chyba, że powtórzyłam je potem mamie.
Jeśli mama nie zna się z osobami, które ze mną gadały, to nie mam żadnego potwierdzenia, że to rzeczywiście się wydarzyło. Czuję się, jakby to był tylko wytwór mojej fantazji.
Mam poczucie odrealnienia przy każdej czynności, którą wykonuję, gdy mamy nie ma w pobliżu.
Każda zatajona przeze mnie informacja jest kłamstwem wobec mamy. Nie wiem, dlaczego miałabym sobie coś takiego wybaczyć.
Często nękają mnie myśli "mama by powiedziała, że to strata czasu/nie kupiłaby tego/zrobiłaby inaczej/lepiej/postąpiłaby właściwie." Nieustannie katuje mnie wewnętrzny krytyk. Czuję że nie mam prawa zrobić czegokolwiek, co nie mogłoby nie spodobać się mojej mamie i cieszyć się z tego (oczywiście z tej czynności samej w sobie, a nie z faktu, że zrobiłam coś "mamie na złość").
Jeśli mamy nie było przy czymś, co przeżyłam, to to zdarzenie się "nie liczy".
Wszystko, o czym mama się nie dowiedziała, to "zmyślone części mojego świata", skrzętnie ukrywane z poczuciem winy. Jeśli np. pójdę sama do sklepu i kupię sobie bluzkę, to ona stanie się "prawdziwa" dopiero, gdy pokażę ją mamie. Jeśli chce mieć "kontakt z rzeczywistością", każdy samodzielny zakup muszę "uwiarygodnić" w ten sposób.. Może to być cokolwiek, książka, coś do jedzenia. Wiele z tych rzeczy nawet po zgłoszeniu i zaakceptowaniu już na zawsze wydaje mi się czymś mniej realnym od rzeczy kupionych mi przez mamę.
Podporządkowanie się i wygadanie oddala lęk, ale jednocześnie hamuje wykształcanie się indywidualnej osobowości. Nie wiem, jak zbudować granice swojego własnego "ja". Sądzę, że już nawet pięcioletnie dzieci lepiej sobie z tym radzą niż ja.

W obecności mamy nie lubię odzywać się do innych, przy niej buduję zupełnie inny obraz mojej osoby. Gdy mama jest przy mnie, czuję, że może zastąpić mnie w kontakcie z inną osobą. Może mówić za mnie, a ja wtedy pozostaję w milczeniu. Ja - nicość. Nie mam odrębnego "ja", które mogłoby przemówić. To mama jest naszym wspólnym głosem. Jeśli zobaczyłaby, że mówię do kogoś innego niż ona, to... Nie, nie zrobię tego. Ona zrobi to dobrze, nie popełni błędu. Ja tylko narobiłabym sobie obciachu. I tak go robię, milcząc, ale wtedy znikam tak bardzo, że nie zdaję sobie z tego sprawy. To znacznie mniej boli niż powiedzenie czegoś głupiego, totalnie nieadekwatnego do mojego wieku i poziomu inteligencji.
Nie rozumiem, dlaczego ktoś obcy mnie o coś pyta. Zresztą zwykle i tak nie przychodzi mi do głowy nic, co mogłabym powiedzieć, nie mam też do tego żadnej motywacji. Nie mam też zamiaru opowiadać spotkanym znajomym mamy o życiu, które powinnam w tym wieku mieć, a nie mam i nie umiem się z jego braku wytłumaczyć w żaden sensowny sposób. "Kurtka dla dziewczynka" niech też mama załatwia z bazarowym handlarzem sama. Ja się nie będę do tego wtrącać. Reakcje słowne występują u mnie z opóźnieniem i nikt nie będzie czekał, aż się odezwę. Nikt nie ma na to czasu. Żeby się skontaktować, najpierw muszę się oswoić z obcym strasznym miejscem i nieznaną osobą, przetworzyć miliony nowych danych, uspokoić się i poczuć się bezpiecznie... Mama ma w tym większą wprawę niż ja, sprawniej radzi sobie z otaczającym światem, a ja nie mam na to szans, bo nawet nie próbuję. Wiem, że powinnam ćwiczyć, ale nikt mi nie dał warunków do tego.
Jestem tylko częścią mamy, niczym więcej. Nie wychodzę z mojego zapatrzenia w nicość, bo tak jest po prostu wygodniej... Tylko patrzę, słucham, i zdaje mi się, że to ja jestem mamą, to ja mówię, to ja jestem wspaniała i doskonała. Przypisuję sobie nieświadomie jej zasługi w kontakcie, chociaż moje własne osobiste ciało nie zrobiło NIC, nie przyczyniło się do nich w żadnym stopniu. Stapiam się z mamą i ginę. A potem gardzę sobą za to, że nie jestem tak ogarnięta jak moi zdrowi psychicznie rówieśnicy.
Na rozmowach kwalifikacyjnych albo będę się wypowiadać jak kaleka, albo nie będę się wypowiadać wcale.
Wysłano z mojego Samsunga F41.2
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Ten mój cytat dotyczył chyba zmiany ogólnie osobowości w przebiegu terapii ;). Co do relacji międzyludzkich, to faktycznie bardziej skokowa nauka, ale ogień to przesada, prędzej lodowata woda :)

To forum, i pewnie wiele innych zakątków internetu, to miejsca, w których chętnie eksponujesz swoją indywidualność. Podejrzewam, że z tej aktywnośći nie zdajesz relacji mamie. Ja też bym nie mógł się szczerze komunikować z prostymi, starszymi ludźmi z otoczenia moich rodziców, dlatego opuściłem to środowisko i unikam nawet uroczystości rodzinnych. Wydaje mi się więc, że w tym poście mówisz o problemach wynikających z braku stymulacji do komunikacji i tworzenia relacji. Reszta jest tego naturalną konsekwencją. Zauważ, że są też ludzie bardzo socjalni, którzy nie potrafią nic robić dla siebie i czują się realnie tylko kiedy dzielą się każdą swoją aktywnośćią z otoczeniem. Dla nich to jest instagram, dla Ciebie - mama :)  

Jestem ciekawy, czy te refleksje wynikają z jakichś podjętych kroków poszukiwania pomocy, czekam na kontynuację na PW :). No chyba, że twoją wolą jest ekspozycja tutaj :P
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
OK, w takim razie to jest jak uczenie się oddychania pod wodą.

To porównanie z instagramem bardzo mi się podoba.

Jak już wcześniej wspominałam, zainteresował mnie stan hipnotycznej komy, który przypomina mi zamknięcie się w sobie. Ta niechęć do mówienia i reagowania na otoczenie jest mi bliska. Jeśli zahipnotyzowani mogą na hasło wyskoczyć ze swojego przyjemnego stanu pogrążenia we własnym świecie, to może i mnie uda się wydostać z miejsca, do którego uciekam?
Wysłano z mojego Samsunga F41.2
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Kartka znaleziona na jawie - Ćwiczenie terapeutyczne

Czy potrzebuję innych ludzi? Jeśli tak, to do czego?

   

Teraz mogę zastanawiać się, do czego inni ludzie mogą potrzebować MNIE.
Wysłano z mojego Samsunga F41.2
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
I czy masz ochotę dawać innym ludziom to samo, czego ty od nich potrzebujesz ;)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Twoja polonistka musiała Cię nienawidzić
Dlaczego intuicja podpowiada mi, że z tego koszmaru już się nie obudzę? Bo wcale jeszcze nie poszedłem spać a koszmar dopadł mnie na jawie.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Orzech znaleziony na jawie

   
Wysłano z mojego Samsunga F41.2
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Kartka znaleziona na jawie - Otchłań

   
Wysłano z mojego Samsunga F41.2
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Kartka znaleziona na jawie

   
Wysłano z mojego Samsunga F41.2
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Klasyfikacja poziomów lęku wg Isabeli

poniżej 1 - brak konieczności używania mowy, pochłonięcie jakąś czynnością, przy której ma się pewność, że nikt nie przeszkodzi, nikt tego nie przerwie. Słuchanie muzyki, czytanie o zainteresowaniach, dotykanie siebie oraz inne metody szeroko pojętej pracy z ciałem. Medytacja, różne stany transowe. Większość świadomych snów. Część wypowiedzi publikowanych w sieci. Część rozmów z rodzicami.

1-2 - samotny spacer

1-3 - większość rozmów z rodzicami. Opublikowanie posta na forum.

2 - zakup biletu na automacie (czy banknot zostanie zaakceptowany? czy reszta zostanie prawidłowo wydana?)

2-3 - wyjście do osiedlowego sklepu, pobieranie krwi, podróżowanie komunikacją miejską do 30 min (lub powyżej, jeśli bez przesiadek). Rozmowa z pracodawcą po roku zatrudnienia (np. poinformowanie o błędzie popełnionym przez koleżankę). Odbiór dokumentów od klienta. Wymiana podzielników ciepła lub odczyt wodomierzy. Przygotowywanie potrawy, której się nigdy przedtem nie robiło. Korespondencja e-mail z klientem.

3 - przekraczanie torów w niedozwolonym miejscu, tuż przy peronie.

3-4 - opublikowanie posta na Facebooku. Wysłanie CV. Zakupy w galerii handlowej. Spacer przy ruchliwej ulicy. Konieczność przebywania przy włączonym radiu lub telewizorze.

3-6 - konieczność wykonania jakiegoś zadania na czas

4-5 - rozmowa kwalifikacyjna w znanej okolicy, załatwienie sprawy w urzędzie, zakupy w nieznanym sklepie lub w którym bywam rzadko, zwłaszcza wielkopowierzchniowym. Rozmowa telefoniczna ze znaną osobą (nie dotyczy rodziców). Wizyta u lekarza. Spotkanie na mieście z kolesiem poznanym w internecie. Zakupy bez możliwości samoobsługi i na bazarze.

5-6 - prośba o podwyżkę lub urlop. Niektóre rozmowy z mamą, zwłaszcza próby odmowy czegoś. Niektóre sny nieświadome.

6-7 - rozmowa telefoniczna z kimś obcym, większość rozmów kwalifikacyjnych. Konieczność wstania o szóstej rano. Ukrywanie czegoś przed rodzicami. Wizyta u dentysty.

5-8 - czytanie nieprzyjemnego komentarza w internecie

7-8 - konieczność zapytania kogoś o drogę. Bycie zapytanym o zainteresowania, jaką muzykę się lubi. Interakcja z małym dzieckiem lub osobą nieposługującą się językiem polskim.

9-10 - rozstanie się z kimś na zawsze, lęk przed śmiercią swoją lub kogoś bliskiego

6-10 - czynności z niższych poziomów wykonywane w stanie przeciążenia, silnego zmęczenia, długotrwałej deprywacji potrzeb (generalnie dokładamy +4 do działań od poziomu 2 wzwyż)

0-- Stan relaxu, wyłączenia, bycie w swoim świecie
1-3 Stan czujności, gotowość do nawiązania kontaktu z otoczeniem, lekki dyskomfort
2-7 Ścisk w brzuchu o różnym stopniu nasilenia
4-5 Przyspieszone, bardzo mocne bicie serca, napięcie zaczyna być bardzo nieprzyjemne
6-7 Silne napięcie, zauważalne drżenie ciała
8-- Niemożność posługiwania się mową, brak apetytu, sztywność ciała
9-- Silne mdłości, nadmierne zwiotczenie ciała, trudność w posługiwaniu się kończynami
10--Niemożność powstrzymania wymiotów, maxymalny poziom lęku
Wysłano z mojego Samsunga F41.2
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1