12-02-2011, 16:03
Więc miałam dzisiaj coś bardzo dziwnego. Tak jakby ktoś odebrał mi jedno z najpiękniejszych wspomnień i zamienił je w sen..
Akcja snu-niesnu rozgrywała się w moim pokoju. Był tam jakiś chłopak, który wydawał mi się bardzo znajomy, a mimo to nie wiedziałam kim jest. Powiedziałam, że zgaszę światło i przyjdę się do niego przytulić (ha ha). No i tak zrobiłam, chociaż nie pamiętam, czy światło faktycznie zgasło czy nadal było jasno..No więc poszłam do niego, przytulaliśmy się i o czymś tam rozmawialiśmy..Była jakaś dalsza cześć ale jej nie pamiętam, w każdym badź razie chyba potem się obudziłam..sama nie wiem, balansowałam między jawą a snem i myślałam o tym "śnie"..Byłam pewna, naprawdę cholernie pewna, że to się stało naprawdę. Dałabym sobie za to głowę obciać..A potem zaczęło do mnie docierać, że chłopak w moim pokoju z rodzicami obok to coś..nierealnego raczej..I zrobiło mi się tak nieopisanie smutno..tak strasznie smutno, jak gdyby ktoś odebrał mi jedno z najpiękniejszych prawdziwych wspomnień i zastapił je snem.. Warto wspomnieć też o tym, że we snie miałam jakby kontrolę, ale bez świadomości..
Mam takie wrażenie, jakby to sie naprawdę stało, może za pośrednictwem snu ale jakby to faktycznie miało miejsce. Kieruję sie tylko przeczuciem, a raczej nieodpartym wrażeniem, ale jestem tego niemal pewna. Być może..ktoś wszedł mi do snu? Sama nie wiem..a Wasze opinie?
Akcja snu-niesnu rozgrywała się w moim pokoju. Był tam jakiś chłopak, który wydawał mi się bardzo znajomy, a mimo to nie wiedziałam kim jest. Powiedziałam, że zgaszę światło i przyjdę się do niego przytulić (ha ha). No i tak zrobiłam, chociaż nie pamiętam, czy światło faktycznie zgasło czy nadal było jasno..No więc poszłam do niego, przytulaliśmy się i o czymś tam rozmawialiśmy..Była jakaś dalsza cześć ale jej nie pamiętam, w każdym badź razie chyba potem się obudziłam..sama nie wiem, balansowałam między jawą a snem i myślałam o tym "śnie"..Byłam pewna, naprawdę cholernie pewna, że to się stało naprawdę. Dałabym sobie za to głowę obciać..A potem zaczęło do mnie docierać, że chłopak w moim pokoju z rodzicami obok to coś..nierealnego raczej..I zrobiło mi się tak nieopisanie smutno..tak strasznie smutno, jak gdyby ktoś odebrał mi jedno z najpiękniejszych prawdziwych wspomnień i zastapił je snem.. Warto wspomnieć też o tym, że we snie miałam jakby kontrolę, ale bez świadomości..
Mam takie wrażenie, jakby to sie naprawdę stało, może za pośrednictwem snu ale jakby to faktycznie miało miejsce. Kieruję sie tylko przeczuciem, a raczej nieodpartym wrażeniem, ale jestem tego niemal pewna. Być może..ktoś wszedł mi do snu? Sama nie wiem..a Wasze opinie?
"Pomyliłeś niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu"