14-11-2022, 00:54
Siostra nawracała wywrotką i zahaczyła o słupek. Najpierw się wystraszyłam ale zaraz stwierdziłam, że jeśli tego chcę to nie ma szkód i nie było. Rozejrzałam się więc bardziej świadomie bo już poczułam senną rzeczywistość. Niebo było podświetlone w dziwaczny sposób. Ani to słońce ani księżyc ale jakoś dziwnie padający ppłaski promień białego światła. Było więc ciemno i jasno zarazem. Nieziemski widok. Obok mnie stał facet w fioletowych długich szatach i kazał mi zwracać uwagę na szczegóły i je złapać. Nagle niektóre rzeczy podświetliły się. Dosłownie randomowe. Kamień, liść na drzewie, punkty na niebie. Chciałam szybko dotknąć czegokolwiek podśwtlonego bo wiedziałam, że zaraz podświetlenie przeminie. Zlapałam za kamyk bo był najbliżej. Otwarłam go, a w środku było jakieś urządzonko podobne do urządzeń z innego snu. Nie wiedziałam co to ma znaczyć i klęczałam nad tym urządzeniem przez chwilę w amoku, myśląc tylko żeby zapamiętać ten sen a przede wszystkim widok tego nieba. Zbieranie różnych rodzajów nieba w snach to świetne hobby.