01-12-2018, 15:36
W hipnagogach zaczął padać śnieg...
Jakaś dziewczyna piosenkarka znajdowała się w zamkniętej arenie w kształcie kuli i śpiewała. Przeniosło mnie tam razem z rodzicami i siostrą. Ta piosenkarka miała tam biegać. Staliśmy po środku i obserwowaliśmy. W powietrzu popłynęły słowa piosenki, którą ona śpiewała napisane przez jej chłopaka (coś o snach). W tym samym momencie, gdy wystartowała zniknęła. Wiedziałem, że przeniosła się do warstwy rzeczywistości o innej częstotliwości. Mogłem ją widzieć, chociaż słabo, poprzez robienie zeza i mruganie. Czułem się oszukany takim występem i sobie poszedłem. Zatrzymałem się jednak przed ciemnym przejściem do tunelu. Coś tam zaczęło charczeć i coś tam gadać. Przestraszyłem się i postanowiłem wrócić i poczekać. Przeniosło nas do przedpokoju. Pojawiły się jakieś żarówiasto pomarańczowe robale. Chyba dwa zgniotłem, trzeci odleciał. Ten trzeci coś chrząkał i gadał. Wiedziałem, że to ten robal czekał tam w ciemnościach.
W telewizji pokazywali astronautów. Zatrzymali się przy asteroidzie. Mieli pojazd ze szczypcami większymi od tej asteroidy, przytrzymali ją nimi. W jakiś sposób poprzecinali to asteroidę i zaczęli wydobywać minerały im potrzebne. Założyłem okulary, chyba do 3D i widziałem wnętrze tej asteroidy i jej warstwy. Przypominały mi lody. I w tej chwili przyleciał jeden z astronautów i zatrzymał się na środku. Trzymał w rękach wielki kubeł śmietankowo czekoladowych lodów Algida.
W tym śnie zobaczyłem przed oknem wielką dziurę na trawniku. Wyszedłem przez okno na trawnik z taką łatwością jakby okno znajdowało się na tym samym poziomi co ziemia. Okazało się, że tata robił jakieś porządki. Obawiałem się co się stało z roślinkami. Z magnolią było chyba w porządku, co do reszty to nie wiem. Potem szedłem, gdzieś po dzielnicy. Miejsca były nieznacznie zmienione, na przykład tam gdzie była ścieżka przez łąkę, był chodnik i bloki mieszkalne, nie skręcałem tam. Szło wiele ludzi, wiedziałem, że to sen i chciałem coś zagadać do nich, ale miałem jakieś blokady i szedłem bez zatrzymywania się. Wracałem już w kierunku domu i pomyślałem, że skoro sen się i tak już kończy to wrócę do łóżka i zobaczę jak na nim leżę. Nie zdążyłem dotrzeć do drzwi do klatki schodowej, bo się obudziłem.
Jakaś dziewczyna piosenkarka znajdowała się w zamkniętej arenie w kształcie kuli i śpiewała. Przeniosło mnie tam razem z rodzicami i siostrą. Ta piosenkarka miała tam biegać. Staliśmy po środku i obserwowaliśmy. W powietrzu popłynęły słowa piosenki, którą ona śpiewała napisane przez jej chłopaka (coś o snach). W tym samym momencie, gdy wystartowała zniknęła. Wiedziałem, że przeniosła się do warstwy rzeczywistości o innej częstotliwości. Mogłem ją widzieć, chociaż słabo, poprzez robienie zeza i mruganie. Czułem się oszukany takim występem i sobie poszedłem. Zatrzymałem się jednak przed ciemnym przejściem do tunelu. Coś tam zaczęło charczeć i coś tam gadać. Przestraszyłem się i postanowiłem wrócić i poczekać. Przeniosło nas do przedpokoju. Pojawiły się jakieś żarówiasto pomarańczowe robale. Chyba dwa zgniotłem, trzeci odleciał. Ten trzeci coś chrząkał i gadał. Wiedziałem, że to ten robal czekał tam w ciemnościach.
W telewizji pokazywali astronautów. Zatrzymali się przy asteroidzie. Mieli pojazd ze szczypcami większymi od tej asteroidy, przytrzymali ją nimi. W jakiś sposób poprzecinali to asteroidę i zaczęli wydobywać minerały im potrzebne. Założyłem okulary, chyba do 3D i widziałem wnętrze tej asteroidy i jej warstwy. Przypominały mi lody. I w tej chwili przyleciał jeden z astronautów i zatrzymał się na środku. Trzymał w rękach wielki kubeł śmietankowo czekoladowych lodów Algida.
W tym śnie zobaczyłem przed oknem wielką dziurę na trawniku. Wyszedłem przez okno na trawnik z taką łatwością jakby okno znajdowało się na tym samym poziomi co ziemia. Okazało się, że tata robił jakieś porządki. Obawiałem się co się stało z roślinkami. Z magnolią było chyba w porządku, co do reszty to nie wiem. Potem szedłem, gdzieś po dzielnicy. Miejsca były nieznacznie zmienione, na przykład tam gdzie była ścieżka przez łąkę, był chodnik i bloki mieszkalne, nie skręcałem tam. Szło wiele ludzi, wiedziałem, że to sen i chciałem coś zagadać do nich, ale miałem jakieś blokady i szedłem bez zatrzymywania się. Wracałem już w kierunku domu i pomyślałem, że skoro sen się i tak już kończy to wrócę do łóżka i zobaczę jak na nim leżę. Nie zdążyłem dotrzeć do drzwi do klatki schodowej, bo się obudziłem.