18-03-2017, 13:54
Biegłem środkiem ulicy, nie jechał ani jeden samochód. W odwrotną stronę biegł tłum ludzi, uciekali przed czymś. Powiał silny wiatr i zaczęło padać. Widziałem zbliżające się ciemne chmury, pewnie huragan. Nie zawróciłem, wiedziałem, że dalej był domek, w którym się schroniłem w jakimś poprzednim śnie. Nie wiem czy się obudziłem, czy przeniosło mnie do innego snu. Szedłem z blokiem, nagle zachciało mi się iść do lasu, a może coś mnie tam skierowało. Po lewej stronie boiska (tak na prawdę to tam jest niedorobiony parking, ale i owszem jest jeden kosz do koszykówki) była brama, nad którą wisiał napis wybity na prostokątnej blaszce:
"Oto dziedzina Zielarza Styrylisa
- miejsce mocy"
Od napisu rozchodziły się wygrawerowane promienie słoneczne. Byłem pewien, że ta brama z napisem istnieje na prawdę (nawet po obudzeniu byłem przekonany, że rzeczywiście jest to prawda). Przeszedłem przez bramę i wszedłem ścieżką w las. Dotarłem do łąki. Zaczęła się ścieżka zbudowana z desek z poręczami, trochę podobna do mostu na płaskiej powierzchni. Ten "most" zakręcał często pod kątem 90 stopni. Myślałem, że lepiej jak bym w niektórych miejscach przeskoczył, ale tak nie zrobiłem, bo miałem zbyt mało energii i lepiej już było się przejść. W którymś momencie, deski zakręciły w lewo w głąb ciemnego lasu, już nie szło się po płaskim terenie, drewniana ścieżka obniżała się spiralnie. Chyba się obudziłem i od razu zasnąłem, powróciłem do tego samego miejsca. Szedłem w dół, po jakimś czasie zacząłem się kręcić w kółko. Okazało się, że jestem już na dole i to koniec ścieżki z drewna. Skręciłem w prawą stronę. Był tam sklep, zdziwiłem się, że w środku lasu sklep postawili. Wydaje mi się, że był jakby wyżej, a niedaleko mogły się ciągnąć tory. Byłem pewien, że to Sopot, a tak daleko na pewno nie zaszedłem. Szedłem po trawniku wzdłuż ulicy. Trawnik czy łąka była oddzielona ogrodzeniem z metalowej siatki. Na krawędzi lasu i ulicy leżał biały piasek. Dotarłem do nieznanego parku (w lesie?). Zrobiło się pochmurno, śnieg czy piasek leżał na ziemi. Szła kasjerka z Biedronki. Położyłem się na brzuchu i ślizgałem się lekko się unosząc.
- miejsce mocy"