04-03-2016, 19:41
<<================== 4 Marzec ==================>>
Dzisiaj mnie wyjątkowo wzięło we śnie na śmieszkowanie Odkurzałem strasznie zasyfiony pokój a mama i ktoś jeszcze czekali niecierpliwie, aż skończę zadanie. (Po obudzeniu zorientowałem się, że ktoś odkurza na korytarzu i dało się to słyszeć stąd odkurzanie we śnie). W rogu pokoju stało wieeeelkie skupisko kurzu. No to z racji, że w przeciwieństwie do innych, mi się wcale nie śpieszyło, trzymałem uchwyt odkurzacza na tym miejscem i czekałem. Mama widząc jakie jest to nieefektywne zezwała mnie i kazała pokazać, że potrafię używać zmiotki i szufelki. Wyłączyłem odkurzacz. Poszedłem po owy zestaw, ułożyłem na górze górki, machnąłem triumfalnie i oznajmiłem:
- Patrz....potrafię
I zaniosłem zestaw
Wróciłem do sprzątania swoim sprawdzonym sposobem. Mamie nie było do śmiechu. Zwała na mnie jeszcze bardziej. Ja na to ledwie co wydobyłem z siebie trochę złości i krzyknąłem:
- To stoi tu już od roku i co Wam się tak śpieszy, przecież kur** nie wybuchnie
Z ekspresji wyleciał mi z rąk uchwyt odkurzacza i przywalił z impetem w sufit Dźwięk przypominał mały wybuch
(Żeby nie było, nie klnę przy rodzicach )
Spojrzałem nieco lękliwie na sufit. Co prawda podzielił się cały na rzędy, ale pomyślałem, że tak było
Wyszedłem po coś z pokoju. W myślach cieszyłem się, że to i tak nie jest na serio. Nie wiedziałem, że śnię, ale podświadomie wiedziałem, że to nie na serio
<<==============================================>>
let's worship cats