24-07-2013, 19:21
(23-07-2013, 21:16 )incestus napisał(a): Mówiąc o uniżeniu, mam właśnie na myśli zrozumienie swojej marności, lub jak to właśnie HC zacytował - rozejrzenie się po księgarni. To właśnie robi buddysta, nihilując iluzję swojego JA. Po prostu widzi, że skoro nie ma JEGO samego ale jest istnienie, więc za istnienie odpowiada coś innego.Co nie zmienia faktu, że żaden buddysta nie wierzy w boga Pewnie traktują go jako kolejną iluzję, która ma właśnie "wytłumaczyć" niepojęte zjawiska. Oficjalnie uznają się za agnostyków pewnie dlatego, że nie wypada mówić otwarcie o takich sprawach - "poprawność polityczna".
(23-07-2013, 21:49 )Piotreq183 napisał(a): Czy po śmierci "coś" jest, czy nie. Czy spotkamy się z jakimkolwiek Bogiem. To na pewno nie zaszkodzi być dobrym za życia. Nie ważne kto w co wierzy, ale jeśli będzie czynił dobro za życia, a po śmierci spotka jakiegoś Boga, to ten na pewno doceni dobre uczynkiJa nie potrzebuję bogów do tego, aby nie szkodzić innym. Nie przykładam świadomie ręki do żadnego cierpienia innych istot i nie potrzebuję do tego żadnych religijnych przesłanek - dla mnie to oczywistość.