03-04-2018, 07:06
Miałem ostatnio dziwny sen.
Było lato lub wczesna jesień. Człowiek, raczej starszy mężczyzna i chyba nieco gruby*, krzyczał coś z trybuny sejmowej. Podczas tego przemówienia źle się poczuł i chyba stracił przytomności albo szybko zszedł z tej trybuny. Po chwili dowiedziałem się, że umarł.
Początkowo wszyscy byli w szoku, ale zaraz jego zwolennicy zaczęli oskarżać przeciwników. Przeciwnicy mówili, że nie mają z tym nic wspólnego. Po jakimś czasie się wszyscy uspokoili, a potem duża grupa posłów wyszła z sali sejmowej. Nastąpił chwilowy spokój.
*Tego nie jestem pewien.
Ma ktoś jakiś pomysł?
Było lato lub wczesna jesień. Człowiek, raczej starszy mężczyzna i chyba nieco gruby*, krzyczał coś z trybuny sejmowej. Podczas tego przemówienia źle się poczuł i chyba stracił przytomności albo szybko zszedł z tej trybuny. Po chwili dowiedziałem się, że umarł.
Początkowo wszyscy byli w szoku, ale zaraz jego zwolennicy zaczęli oskarżać przeciwników. Przeciwnicy mówili, że nie mają z tym nic wspólnego. Po jakimś czasie się wszyscy uspokoili, a potem duża grupa posłów wyszła z sali sejmowej. Nastąpił chwilowy spokój.
*Tego nie jestem pewien.
Ma ktoś jakiś pomysł?