26-03-2019, 23:02
Najnowsze odpały Sudo
Nie wierzę w cel, ani w znaczenie wiary
Sensem życia kobiety jest po prostu zmywać gary
Ulotne szczęście, iluzja, przesyt i niedosyt
Nie ma dobra i zła, są tylko w głowie sprzeczne głosy.
Pomiędzy trwaniem a upadkiem, w agonii się budzę
Jestem w zawieszeniu, śmiertelnie się nudzę
Potykam się, ale nie ogarnia mnie zwątpienie
Los chciał mnie zniszczyć, lecz nadeszło wybawienie.
Ostatni krok, oto dokonana transformacja
Przemienia i wzmacnia mnie niczym konsekracja
Szał odurza, w strudze krwi obraz świata rozmywa
i staję się śmiercią, co złudzenia przerywa.
Ból, klęska i zagłada roznieci żar przemiły,
Niech nazwą mnie ścierwem, niech nazwą trupem zgniłym,
Tej prawdy i pragnienia już się nie wypieram,
Unicestwić wszystko, wypalić do zera!
Rytuał to symbol, w końcu to przyznaję
Jestem osą, za co ojcu podziękowania daję!
Mam chitynową tarczę, co w potrzebie mnie chroni
I pajęczą nić, którą strzelam z dłoni.
Ofiara się dopełnia, gasną ulotne życia
Krew przelewam, by mieć coś do picia
W szaleństwie jest metoda, ale cóż to znaczy,
Gdy temu wszystkiemu zaprzeczyć nikt nie raczy?
Ty, któremu udało się żar we mnie rozpalić,
Przyjmij, że nie chcę być kolejną owcą na twej hali
Nie oddam tak bez walki tego, co do mnie należy
Jestem bezimienna, czas się z rzeczywistością zmierzyć!
Moc, co z pustki mnie wywiodła, teraz kładzie na mnie faję
To entropia i ekspansja - a ja obu cześć oddaję!
To jedyne, w co wątpić nigdy nie przestanę
Kiedy czas nastąpi, w mroczną otchłań się dostanę.
Jedyna prawdziwa świętość to w trwaniu konsekwencja
A jedyna zbrodnia - mistyczna transcendencja
Dlatego zatrzymać się nie mogę, pókim żywa
Podpisuję się krwią - nikt się do mnie nie umywa!
Nie wierzę w cel, ani w znaczenie wiary
Sensem życia kobiety jest po prostu zmywać gary
Ulotne szczęście, iluzja, przesyt i niedosyt
Nie ma dobra i zła, są tylko w głowie sprzeczne głosy.
Pomiędzy trwaniem a upadkiem, w agonii się budzę
Jestem w zawieszeniu, śmiertelnie się nudzę
Potykam się, ale nie ogarnia mnie zwątpienie
Los chciał mnie zniszczyć, lecz nadeszło wybawienie.
Ostatni krok, oto dokonana transformacja
Przemienia i wzmacnia mnie niczym konsekracja
Szał odurza, w strudze krwi obraz świata rozmywa
i staję się śmiercią, co złudzenia przerywa.
Ból, klęska i zagłada roznieci żar przemiły,
Niech nazwą mnie ścierwem, niech nazwą trupem zgniłym,
Tej prawdy i pragnienia już się nie wypieram,
Unicestwić wszystko, wypalić do zera!
Rytuał to symbol, w końcu to przyznaję
Jestem osą, za co ojcu podziękowania daję!
Mam chitynową tarczę, co w potrzebie mnie chroni
I pajęczą nić, którą strzelam z dłoni.
Ofiara się dopełnia, gasną ulotne życia
Krew przelewam, by mieć coś do picia
W szaleństwie jest metoda, ale cóż to znaczy,
Gdy temu wszystkiemu zaprzeczyć nikt nie raczy?
Ty, któremu udało się żar we mnie rozpalić,
Przyjmij, że nie chcę być kolejną owcą na twej hali
Nie oddam tak bez walki tego, co do mnie należy
Jestem bezimienna, czas się z rzeczywistością zmierzyć!
Moc, co z pustki mnie wywiodła, teraz kładzie na mnie faję
To entropia i ekspansja - a ja obu cześć oddaję!
To jedyne, w co wątpić nigdy nie przestanę
Kiedy czas nastąpi, w mroczną otchłań się dostanę.
Jedyna prawdziwa świętość to w trwaniu konsekwencja
A jedyna zbrodnia - mistyczna transcendencja
Dlatego zatrzymać się nie mogę, pókim żywa
Podpisuję się krwią - nikt się do mnie nie umywa!
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności