04-04-2018, 19:33
2 kwietnia 2018
Kryzys egzystencjalny 1
Podjęłam pracę. Pomagałam jakiejś dziewczynie w opiece nad dwójką dzieci - rocznym i 3-miesięcznym. Mama spotkała nas na klatce schodowej. Przestraszyłam się, że zaraz na mnie nakrzyczy, że coś źle robię.
Kryzys egzystencjalny 2
Razem z moją klasą znalazłam się w bardzo przestronnej aptece. Słuchaliśmy wykładu prowadzonego przez magistra farmacji. Znudziło mi się i podeszłam do jednego z okienek. Stały tam dylatory pochwy w różnych kształtach i kolorach. Chciałam nabyć jeden, ale pani zwyzywała mnie od gimnazjalistek. Próbowałam tłumaczyć, że gimnazjalistką nie jestem, ale pojęłam w końcu, iż jest to wyrób medyczny, który nie służy do zaspokajania chorych fantazji.
Przy innym okienku dostrzegłam reklamę wibratora za 79,95. Po namyśle kupiłam go, ale okazało się, że był zapakowany w ogromne pudło, którego nie dało się ukryć. Babcia widziała, jak wnosiłam je do domu. Wszystko się wydało, nawet nie zdążyłam użyć tego przedmiotu. Postanowiłam oddać go koleżance w zamian za pachnący balsam do ciała o podobnej wartości.
Kryzys egzystencjalny 3
Poszłam na miasto. W pewnym momencie przechodziłam przez stoisko z tanimi rzeczami dla amazonek, sprowadzanymi z Chin. Był też dla nich jakiś sklep, tak jakby specjalna część handlowa w mieście tylko dla nich. Czułam się tam nieproszonym gościem, jakbym zabłądziła. Spotkałam tam swoją mamę.
- Co tutaj robisz? - spytała.
- Nie wiem, trafiłam tu przypadkiem.
Oddaliłam się stamtąd. To nie mój astral.
Pamiętam jeszcze miłe spotkanie z jakimś panem i próby lotu, ale wspomnienia są niewyraźne.
Podjęłam pracę. Pomagałam jakiejś dziewczynie w opiece nad dwójką dzieci - rocznym i 3-miesięcznym. Mama spotkała nas na klatce schodowej. Przestraszyłam się, że zaraz na mnie nakrzyczy, że coś źle robię.
Kryzys egzystencjalny 2
Razem z moją klasą znalazłam się w bardzo przestronnej aptece. Słuchaliśmy wykładu prowadzonego przez magistra farmacji. Znudziło mi się i podeszłam do jednego z okienek. Stały tam dylatory pochwy w różnych kształtach i kolorach. Chciałam nabyć jeden, ale pani zwyzywała mnie od gimnazjalistek. Próbowałam tłumaczyć, że gimnazjalistką nie jestem, ale pojęłam w końcu, iż jest to wyrób medyczny, który nie służy do zaspokajania chorych fantazji.
Przy innym okienku dostrzegłam reklamę wibratora za 79,95. Po namyśle kupiłam go, ale okazało się, że był zapakowany w ogromne pudło, którego nie dało się ukryć. Babcia widziała, jak wnosiłam je do domu. Wszystko się wydało, nawet nie zdążyłam użyć tego przedmiotu. Postanowiłam oddać go koleżance w zamian za pachnący balsam do ciała o podobnej wartości.
Kryzys egzystencjalny 3
Poszłam na miasto. W pewnym momencie przechodziłam przez stoisko z tanimi rzeczami dla amazonek, sprowadzanymi z Chin. Był też dla nich jakiś sklep, tak jakby specjalna część handlowa w mieście tylko dla nich. Czułam się tam nieproszonym gościem, jakbym zabłądziła. Spotkałam tam swoją mamę.
- Co tutaj robisz? - spytała.
- Nie wiem, trafiłam tu przypadkiem.
Oddaliłam się stamtąd. To nie mój astral.
Pamiętam jeszcze miłe spotkanie z jakimś panem i próby lotu, ale wspomnienia są niewyraźne.
Wysłano z mojego Samsunga F41.2