Kroniki Astralnych Motyli
#24
 Dzień 13


Zebrałam w sobie całą zdolność racjonalnego myślenia, jaka mi jeszcze pozostała i zaplanowałam kontrolowany eksperyment. Zamierzałam sprawdzić niektóre teorie dotyczące ektoplazmy. Pierwsze, co wydawało mi się dość łatwe do zweryfikowania, to założenie, iż wydzielanie ektoplazmy powoduje spadek masy ciała. Wytwarzanie tej substancji miałoby zachodzić kosztem materii ciała. W tym przypadku raczej ciała astralnego, przez co ryzyko nagle wydało mi się znacznie większe, a przynajmniej bardziej namacalne. Media opisywane w książkach najczęściej wchłaniały z powrotem wytworzoną ektoplazmę, a przynajmniej większą jej część, ja jak dotąd beztrosko pozwalałam jej się ulatniać. Na razie nie czułam jeszcze, żeby coś mi ubyło, ale to był dopiero początek, a zapewne ja także jeszcze nie dałam z siebie wszystkiego. Mogłam chyba bezpiecznie uznać, że na razie, jeśli jakieś zmiany nastąpiły, były one pomijalne. Ze względu na tutejszą grawitację mogłam również założyć, że waga pokazałaby coś innego niż w fizycznym świecie. Plan miałam taki, żeby zważyć się teraz a potem co jakiś czas w miarę badania swoich możliwości emitowania domniemanej ektoplazmy.
Pierwszy krok wydawał mi się trywialny. Znaleźć jakąś wagę. Przecież nic w tym trudnego. Zdanie zmieniłam po zajrzeniu w najbardziej prawdopodobne i sensowne miejsca. Łazienka na parterze, potem ta na piętrze, sypialnia… Przez moment pomyślałam o drugim piętrze, na którym również mogła znajdować się łazienka, o której jeszcze nie wiedziałam, ale szybko tę myśl przepędziłam. Jakoś na razie nie spieszyło mi się do poznania kolejnych poziomów, gdzie zawsze istniało ryzyko wpadnięcia w dziurę w podłodze i wylądowania na drugim końcu galaktyki. Nie znalazłszy nic, zeszłam na dół, do pralni, po drodze przejrzałam jeszcze z grubsza prowadzące do niej pomieszczenie. W pewnym momencie, kiedy przez dłuższą chwilę stałam w miejscu, pełznące po podłodze światłowody ruszyły w moją stronę i zaczęły się wić wokół moich kostek. Patrzyłam na to z lekkim niepokojem ale starałam się nie wpaść w panikę. Nie wyglądało to jakby dom zamierzał mnie zaatakować, bardziej jakby po prostu był mnie ciekawy.
Rozglądając się po pralni, zaczęłam się cicho śmiać. Problem naprawdę leżał we mnie, to ja uparcie wyczekiwałam z każdej strony zagrożenia. Całe życie lgnąc do wszystkiego, co dziwaczne i osobliwe, nie spodziewałam się, że w zetknięciu ze zbyt osobliwym nagle mój umysł tak mnie zdradzi i, posłuszny schematom, nagle zacznie wymykać się chyłkiem, rozpaczliwie krzycząc o niebezpieczeństwie.

[…]
schemacie
jak ty nie lubisz tych co ci wymykają
tych co ich nie możesz
[…]

~ Edward Stachura „Kropka nad ypsylonem”

Chwilowo zrezygnowałam z poszukiwań. Ruszyłam do kuchni, dochodząc do wniosków przynajmniej częściowo słusznych, że tam miałam największą szansę znaleźć kogoś, kto mógłby mi pomóc. A dokładniej – miałabym szansę. Gdyby w kuchni nie rozpętała się kolejna wojna.
Tym razem spór toczył się o wyższość omletu nad jajecznicą. Tudzież odwrotnie, zależnie od strony sporu. Na podłodze, blatach i w otwartych szafkach tłoczyły się grupy najróżniejszych stworzeń, podobnych do ropuch i podobnych do pająków, śliskich i kudłatych, z jednym okiem lub wieloma, z jedną lub dwoma parami rąk, z szczątkowymi skrzydłami albo ogonami. 
- Precz z garkotłukami od spalonej skorupy! - zawołali jedni. I sięgnęli do szafek, dłonie, macki i szpony wyciągnęły się ku widelcom, nożom, łyżkom i tłuczkom.
- Wynocha stąd, zjadacze bezkształtnej maziai! - odkrzyknęli im inni. I inne dłonie, macki i szpony zaczęły szukać sztućców. Potem nastąpił brzęk, gdy stal skrzyżowała się z stalą. Zakotłowało się na podłodze. Kilka stworzeń, które rozsądnie zostały na blatach, czy w innych strategicznych punktach, zaczęło rzucać w kłębowisko na dole dowolną amunicją, jaka wpadła im w ręce. Jakby zależało im na symbolice, powinny używać w tym celu jajek, ale obie lodówki znajdowały się akurat w najdalszym kącie. Tak więc względy praktyczne, jak zawsze, wzięły górę nad ideą i w powietrze poszybowało wszystko, co miało mniej więcej odpowiedni rozmiar.
Nawet nie próbowałam szukać Hissa w tym chaosie, miałam zresztą wrażenie, że nie było go tu jeszcze zanim padły bojowe okrzyki. Przeszłam na drugą stronę korytarza, do salonu, zabierając tylko ze stołu szklankę i karton soku jabłkowego. Fabrycznie zamknięty, co było kwestią kluczową. Tutaj to był chyba jedyny sposób, jeżeli chciałam mieć jakąś gwarancję jakości.
Z ciekawości przyjrzałam się owocom na drzewie w środku salonu. Wyglądały trochę bardziej zachęcająco, ale nadal byłam prawie pewna, że są niedojrzałe. Może musiałam je w tym celu „aktywować”, tyle, że nadal nie wiedziałam, w jaki sposób robiły to driady. Na wszelki wypadek obejrzałam z bliska pień z każdej strony. Nie znalazłam run ani innych znaków, nie spodziewałam się zresztą, że nagle coś tu się pojawi. Oparłam dłoń o pień i spróbowałam się wczuć w towarzyszące temu wrażenia. Teraz nieco trudniej było mi uzyskać odpowiedni spokój, kiedy z tyłu głowy jak irytująca drzazga tkwiła myśl, że powinnam dalej szukać tej nieszczęsnej wagi.
Na nieznanych astralnych bogów, czy nawet w innym wymiarze musiały mnie nękać takie błahe problemy?! Chyba nie po to uciekałam tu każdej nocy od jakichś dwóch tygodni.
Odruchowo musiałam się spiąć, czy w jakiś inny sposób wykonać odpowiedni mentalny wysiłek, bo poczułam jak z mojej ręki coś przepływa do drzewa, jak prąd do uziemienia. Ta domniemana ektoplazma, zabarwiona mgiełka? Nawet gdybym to przewidziała i uważnie patrzyła na swoją spoczywającą na korze dłoń, pewnie nic bym nie zobaczyła. W końcu nie da się zobaczyć prądu płynącego w przewodach. Chyba, że w obwodzie będzie mała przerwa. Cofnęłam rękę. Tyle, żeby około centymetra dzieliło mnie od kory. Poczułam, jakbym oprócz dotyku stosunkowo gładkiego pnia nagle przestała odczuwać mnóstwo innych, nieokreślonych i znacznie bardziej subtelnych wrażeń. Zrobiłam to samo, teraz już celowo. Przepływ był teraz nieco słabszy, ale zobaczyłam przez chwilę żółtawe światło. Dla lepszego efektu brakowało tylko trzasku. Powtórzyłam to kilka razy, stopniowo zwiększając odległość. I dalej trzymałam rękę, tym bardziej skupiałam wolę, jakoś tak przekonana, że naprawdę stanowi to coraz większe utrudnienie. Nie miałam pojęcia, od którego momentu Mól Książkowy zaczął mnie obserwować, stojąc za barierką na krawędzi otwartego sufitu, dopóki nie odchrząknął i nie spytał, co ja właściwie wyprawiam. Kiedy opanowałam zaskoczenie, z czarującym uśmiechem oznajmiłam, iż „badam wytrzymałość powietrza przy napięciu stałym”. 
- No, jak tylko sobie ćwiczysz, to ćwicz dalej – zamruczał Mól – Ale tak poza tym przekazywanie energii do obiektu, który i tak ma wyższy poziom zwyczajnie mija się z celem.
Opuściłam ręce i spojrzałam na niego zaciekawiona.
- Energii? - spytałam głupio. Jakby to nie było dla mnie od początku oczywiste… Było może zbyt oczywiste, żeby o tym pomyśleć. Zatem nie ma w tym ektoplazmy? Chociaż domieszki?
Mól skomentował to krótko.
- Zdecydowanie za dużo „Fałszywych Teorii Okultystycznych”.
No i zapewne tu miał rację.
- Czyli moje ciało astralne się nie zużywa? - spytałam, zapewne jeszcze bardziej głupio. Sama miałam wrażenie, że niejako na przekór własnym intencjom pytanie nie było zadane całkiem poważnie. Mól znów zaprzeczył, mimo wszystko powagę zachowując. Aż jakiś podziw poczułam wobec tej jego cierpliwości.
- Tylko jak zużyjesz wszystko, trochę będziesz musiała poczekać. Z próżnego to Salomon nie naleje nawet tutaj. No, może trochę się zmęczysz, ale raczej nie spodziewałbym się, że dasz radę wyzwolić aż tyle energii przy swoim obecnym doświadczeniu… może powinienem powiedzieć przy braku doświadczenia. Z drugiej strony maksymalny poziom energii masz raczej niski, więc jakbyś bardzo się postarała, może zdołasz to wyczerpać.
No i zapewne nie miałam co liczyć na taki pasek many jak w grach, żeby wiedzieć ile mi zostało. Byłam pewna, jaką dostałabym odpowiedź, gdybym spytała. Że jak nabiorę wprawy, nauczę się to WYCZUWAĆ. Tak na 88 procent pewna.
Jakoś dziwnie się czułam na myśl, że miałabym dalej tak się bawić, będąc obserwowana przez Mola. Usiadłam przy stole w salonie, otworzyłam w końcu ten sok. Siedziałam tyłem do miejsca, gdzie stał Mól, uznałam, że nawet z wysokości pierwszego piętra mógł widzieć tylko moje plecy i czubek głowy. Przyłożyłam dwa palce do boku wypełnionej w połowie szklanki. Spróbowałam zrobić tak jak wtedy z tą szklaną rurką za domem, żeby niewielki obłoczek energii znalazł się we wnętrzu szklanki, najlepiej jeszcze w soku. Po kilku próbach uznałam, że do takich eksperymentów bardziej nadawałaby się czysta woda. Kiedy koncentrowałam się bardziej, starając się, aby efekt był lepiej widoczny i jednoznaczny, część energii gromadziła się na zewnątrz szklanki. Podobna do pary rozchodziła się i spływała po szkle wokół moich palców.
Szkło mogło przepuszczać tę energię z ograniczona wydajnością?
- Poszukasz teraz jakiegoś podręcznika do fizyki, poczytasz i wyprowadzisz wzór na określenie tej wydajności?- spytał głos w mojej głowie.
- Za dużo niewiadomych – odrzekłam krótko. W sumie to było najlepsze ogólne podsumowanie mojej sytuacji.
- Ale przynajmniej starasz się znaleźć odpowiedzi.
- I sama widzisz, jak mi idzie – powiedziałam ponuro.
- To chyba normalne u początkujących – zauważyła Kiri i w końcu się zmaterializowała. Na stole przede mną i moją szklanką.
- Chcę po prostu czuć, że to, co robię, ma sens i do czegoś prowadzi – odpowiedziałam.
- To po prostu to poczuj i tym się kieruj – rada żywcem wyjęta z poradników coachingowych, wypisz wymaluj, kopiuj-wklej – Co mówi twoja intuicja?
Intuicja. Chyba wzięła sobie urlop a przynajmniej zdrowo się upiła. To by wyjaśniało, że nadrabiając drogi wiodła mnie zakrętami w kolejne ślepe uliczki.
- To się zastanów – podsunęła Kiri – Rozejrzyj po domu jeszcze kilka razy. Może znajdziesz jakieś wskazówki. Albo od razu odpowiedzi. Czasem wystarczy jakiś nagły impuls i wszystko się rozjaśnia.
Nagły impuls. Zdać się na przypadek. Spojrzałam na szklankę z sokiem. Z powodu takiego właśnie impulsu w tej chwili byłam tutaj. W tym szaleństwie mogła być metoda. Złapałam szklankę i wypiłam sok.
Jak zauważyłam wcześniej już z zewnątrz, drugie piętro podzielone było na dwie części nie mające ze sobą połączenia. Nad jedną z tych części znajdował się kolejny poziom i przynajmniej do jednej z tych części jedyna droga prowadziła przez Wieżę.
Na początek rozejrzałam się po najniższym poziomie Wieży. Jeśli miałam jakiekolwiek przeczucia, to dotyczyły one właśnie tego miejsca. Zaglądałam do kartonów i skrzynek, potem także do niżej umieszczonych szafek, tam, gdzie mogłam sięgnąć z wysokości podłogi. Znajdowałam głównie małe urządzenia albo elementy większych, mosiężne rurki, kable, przedłużacze. Bardziej intrygujące drobiazgi przenosiłam do małego pudełka, które, jeśli wierzyć nadrukom, kiedyś zawierało ciastka. Żaden z tych przedmiotów nie spowodował nagłego olśnienia, prędzej skłaniały mnie one do stawiania kolejnych pytań.
Wokół słyszałam skrzypienie i trzeszczenie desek. Mimowolnie zaczęłam wyobrażać sobie bliżej nieokreślone, bezpostaciowe formy życia albo i nie-życia drążące sobie drogę wewnątrz ścian. Na chwilę wyprostowałam się, spojrzałam za siebie, przebiegłam wzrokiem drewniane ściany, drzwiczki szafek, mostki i schody, praktycznie pewna, że i tak nic nie zobaczę.
Spokojnie, Maddigan, tylko spokojnie. To tylko dom, twój dom i twój zupełnie niepotrzebny strach. Dom żył i reagował na mnie i moje emocje. Może te wszystkie efekty wywoływałam ja sama, przez swój niepokój i nieufność, napędzając całe to błędne koło sprzężenia zwrotnego. Autosugestia z natychmiastowym przeniesieniem na rzeczywistość. Prawo przyciągania w praktyce.
Czy prawo przyciągania także należało do tych fałszywych teorii, czy jednak tu obowiązywało? Może doświadczalne sprawdzanie rozmaitych ezoterycznych wizji naprawdę miało sens…
Zamierzałam wrócić do przerwanego zajęcia, ale otwarte tekturowe pudło, które jeszcze przed chwilą przede mną stało, teraz po prostu zniknęło. Pięknie. Po prostu pięknie. Oprócz straszenia mnie mój dom (a może to był tylko i aż mój umysł?) postanowił robić mi na złość.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Wiadomości w tym wątku
Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 21-08-2017, 17:51
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez incestus - 21-08-2017, 18:11
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 21-08-2017, 18:22
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 29-08-2017, 02:52
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 02-09-2017, 23:44
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez incestus - 03-09-2017, 10:52
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 16-10-2017, 23:23
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 17-10-2017, 01:31
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 02-11-2017, 00:29
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez incestus - 02-11-2017, 21:23
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 02-11-2017, 21:43
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez incestus - 02-11-2017, 23:27
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 03-11-2017, 00:35
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 15-11-2017, 20:54
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 20-11-2017, 03:21
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 26-11-2017, 04:53
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 04-12-2017, 03:53
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 10-12-2017, 03:29
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 23-12-2017, 01:58
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 01-01-2018, 20:40
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 07-01-2018, 23:53
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 13-01-2018, 22:35
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 14-01-2018, 13:52
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 21-01-2018, 23:16
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 25-01-2018, 20:23
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 26-01-2018, 18:20
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 11-02-2018, 20:24
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 12-02-2018, 17:03
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 12-02-2018, 21:46
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Skipper - 15-02-2018, 00:30
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 15-02-2018, 00:38
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Skipper - 15-02-2018, 00:50
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 16-02-2018, 19:39
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 27-02-2018, 00:19
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 05-03-2018, 17:44
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Solnik - 05-03-2018, 18:19
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 08-03-2018, 22:16
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 09-03-2018, 15:21
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 30-06-2018, 21:13
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 01-07-2018, 22:34
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 15-07-2018, 23:03
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 29-11-2018, 19:41
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 29-11-2018, 21:53
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 29-11-2018, 21:56
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 29-11-2018, 22:10
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 26-12-2018, 00:50
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 26-12-2018, 13:08
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 04-03-2019, 00:26
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 04-03-2019, 19:54
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 04-03-2019, 21:39
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 07-04-2019, 23:32
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 29-07-2019, 22:35
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 02-08-2019, 00:23
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 09-11-2019, 00:35
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 17-11-2019, 18:20
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 30-11-2019, 03:10
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 09-12-2019, 12:28
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 10-12-2019, 23:21
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 11-12-2019, 19:58
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 12-12-2019, 13:01
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 15-12-2019, 23:11
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 20-12-2019, 02:30
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 23-12-2019, 02:59
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 06-01-2020, 23:21
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 08-01-2020, 19:12
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 09-01-2020, 23:59
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 23-01-2020, 00:57
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 23-01-2020, 21:03
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez incestus - 23-01-2020, 22:29
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 24-01-2020, 13:32
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 02-02-2020, 03:22
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 10-02-2020, 22:59
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 15-02-2020, 01:19
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 22-02-2020, 03:36
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 04-03-2020, 02:13
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 05-03-2020, 23:29
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 06-03-2020, 20:39
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 15-04-2020, 23:26
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 28-04-2020, 01:17
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 28-04-2020, 11:25
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 24-03-2021, 22:38
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 31-12-2021, 15:51
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 07-01-2022, 02:59
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 17-01-2022, 14:32
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Isabela - 17-01-2022, 20:21
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 11-09-2022, 11:51
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 16-09-2022, 02:04
RE: Kroniki Astralnych Motyli - przez Sudo - 20-07-2023, 16:17

Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  iSenowe Kroniki Filmowe Slavia 6 3,166 12-05-2018, 22:40
Ostatni post: Slavia

Skocz do:

UA-88656808-1