30-06-2014, 13:20
------------------------Noc 29/30 czerwca 2014r-----------------------
Wyjazd nad morze!
Dzień 1
Po przyjechani na miejsce rozłożyliśmy namiot, poszliśmy do baru coś zjeść i wybraliśmy się na plaże. Plaża była niesamowita! Piękna, duża, a na dodatek słońce świeciło strasznie mocno. W oddali było widać statki. Zobaczyłem ładną dziewczynę, opalającą się na złoty kolor. Podszedłem do niej, zagadałem i pozwoliła mi się opalać obok niej . Po prażeniu się wszedłem do wody z siostrą i tatą. Morze ciepłe i przezroczyste. Po 20 minutach zabawy w wodzie wyszedłem na plaże zjeść drożdżówkę i napić się wody. Wziąłem piłkę plażową i wszedłęm z powrotem do wody. Pograliśmy w siatkówkę plażową w wodzie i rozmawialiśmy. Po 10 minutach zorientowałem się, że piłka gdzieś zniknęła. Rozejrzałem się i zobaczyłem ją w oddali samotnie dryfującą po wodzie. Pożegnałem ją i ruszyła w świat! Samotnie. Po dniu spędzonym na plaży, wróciliśmy na kemping. Tata ugotował kolację, poodpoczywaliśmy, pograliśmy w badmintona i miałem niesamowicie dobry humor. O 23 położyliśmy się wszyscy spać.
Dzień 2
Wstałem rano, poszedłem się załatwić i zjadłem śniadanie. Poszedłem na lody, bo dostałem kase od taty. Tata się zapytał nas, czy nie mamy ochoty dzisiaj pójść na dziką plaże, ogromną i piaszczystą. Zgodziliśmy się i po dokonaniu zakupów ( drożdżówki, woda, jakieś łakocie ) wybraliśmy się w drogę przez las. Pogoda była równie niesamowita jak wczoraj. Po dotarciu na plaże ujrzałem niesamowicie ogromne fale, ogromną plażę, małą ilość ludzi, wysepke w oddali i przezroczystą wodę. Wydmy były malutkie, najwyższa miała 1 metr, dlatego fale czasem rozmywały plaże i to co jest dalej. Rozebrałem się, poopalałem i wbiłem do wody! Prądy morskie były mocne, jednak mi to nie przeszkadzało. Fale 2 metrowe, uderzały z ogromną siłą, rozmywały połowę plaży, a na lewo całe wydmy. Wyglądało to pięknie. Usiadłem na kocyku, zjadłem drożdżówę i napiłem się wody. Wtedy robię TR z nosem. Nie mogłem wciągnąć powietrza. Uznałem, "czyli to jawa?". Wtedy zaczęła się burza myśli w mojej głowie: Jak przeżyłem lipiec? Co ja robiłem? Nie pamiętam... Byłem wściekły, amnezja?
Mocno się zastanawiałem. Nagle ogromna fala pojawiła sie na horyzoncie. Szybko zebraliśmy rzeczy i pobiegliśmy na kemping. Fala podrodze zniknęła, najwyraźniej chciała nas wykurzyć. Po dotarciu było to co wczoraj, czyli kolacja, myju myju, odpoczynek i do spania. O 24 poszedłem do swojego namiotu, w którym była moja siotra, mój tata i ta kobieta, którą widziałem wczoraj na plaży i się z nią opalałem.
Zacząłem robić TRy, z nosem, z rękami, z zegarem, z napisem, wszystkie negatywne . Wtedy mówie do taty, Tato pokaż ręce, tata miał normalne ręce... Zacząłem się pytać siostry: Ej, jak ja przeżyłem ten lipiec? Bo nic nie pamiętam... Czy to w ogóle nie jest czasem sen? Ona na to: Nie, to jest jawa! A w lipcu żyłeś tak jak zawsze. Zapytałem się czy chodziłem na siłownię, ona na to: Tak chodziłeś na zmiane, poniedziałek, środa i tyle. Ja miałem plan chodzić pon,wt,sr,czw... Potem znowu zadałem pytanie, Hej, czy to napewno jest jawa?!?!? Ona, że tak, żebym się nie martwił i zajął odpoczynkiem. Poszedłem spać, przyśnił mi się sen w śnie, bardzo bezsensowny. Przyśniła mi się moja siostrzenica ( półtorej roczna ), w kształcie nutelli Lol. Tańczyła, i wyżerała sama siebie. Zacząłem słyszeć jej płacz, jednak okazałó się, że to płacz z reala i się obudziłem :/.
[/color]Kiedy wstałem byłem wściekły, zadowolony i zszokowany. Czyli jednak to był sen? Przez 15 minut nie mogłem się pozbierać, jakim cudem to wszystko to mógł być sen... Sen z mojego punktu widzenia był bardziej ciekawy i dłuższy, ale nie da się go tak idealnie opowiedzieć, to tak jak pisać pamiętnik z 2 dni .
Kondycha musi być!
Mieliśmy lekcję WFu i zapomniałem stroju do ćwiczenia. 1 raz w roku szkolnym! Byłem zły, nauczyciel wiedział gdzie mieszkam i zaproponował mi test kondycyjny. Powiedział, żebym w jak najszybszym tempie przebiegł do domu i wziął strój i wrócił. Przyjąłem wyzwanie! Biegłem, jednak utrudniłem sobie to wyzwanie, pobiegłem na około . Biegłem i zobaczyłem zbieg na dół, jednak nie chciałem sobie na maxa utrudniać wyzwania. Wróciłem się i pobiegłem inną drogą, przez łąki nowohuckie. Biegłem i dotarłem do placu zabaw na górze . Chciałem się pobawić troszkę, wieć poskakałem jak ninja po rampie i popodciągałem się i zacząłem biec dalej. W tym momencie się obudziłem.
Świadomy sen PART 1
Obudziła mnie moja mama żeby mi dać kanapkę z kotletem . Zjadłem ją i położyłem się spać. ( godzina 11:00 )Powoli zasypiałem i doznałem chyba paraliżu. Nie chciałem go doświadczyć więc po prostu zacząłem ruszać palcem u nogi, żeby się z niego wyrwać! Kiedy nim ruszałem doznawalem okropnych uczuć! Czułem impulsy nerwowe przez całe ciało, przez co drętwiałem, a na dodatek ten okropny pisk w uszach! Przełożyłem się na wygodną pozycje i zasnąłem. Znowu się obudziłem w czasie paraliżu, jednak czego się nie robi dla LD. Poczekałem chwile, wstałem sennym ciałem i otworzyłem oczy . TRy jak najbardziej pozytywne! Ucieszyłem się, jednak byłem lekko przytłumiony i oszołomiony. Zacząłem robić wszystko dla poprawy wzroku i wszystkiego z resztą! Obok prawego oka miałem coś przyklejonego... Kawałek poduszki na której śpię... Zamknąłem oczy, skoncentrowałem się na niej i zniknęła, jednak nadal widziałem wszystko rozmazanie. Podszedłem do klamki i pomyślałem, że ją nakręcę . Podziałało! Wtedy poczułem się wolny! Zeskoczyłem z balkonu!! Muhahahaha, nie chciało mi się iść drzwiami, ani teleportować. Zacząłem wołać pewną osobę, moje projekcje strasznie się na mnie patrzyły i miałem wątpliwości co do realności tego snu. Był taki jak jawa, nie chciałem się ośmieszyć, więc robiłem TRy i to był sen. Uff.
Wołałem tak przez 10 minut i udało się! Obróciłem się i ta osoba tam stała. Podszedłem do niej i chciałem zrobić to co miałem zaplanowane jednak ta projekcja mnie zagadała i się obudziłem.
Świadomy sen PART 2
To samo co wcześniej, wyrzuciło mnie do ciała i czekałem chwile na koniec paraliżu. Wstałem i widziałem bardzo dobrze . Robiłem ADA, aby przekroczyć granicę świata realnego i wejść w świat hyper świadomy i hyper realny. Zeskoczyłem z balkonu, hehe ( moje ulubione zajęcie, kiedyś się bałem a teraz skacze YOLO ) zeskoczylem i zacząłem wołać znowu tą samą osobe, z każdym następnym krzyknięciem, moja świadomość się poprawiała i przekroczyłem granice świadomości XD. Widziałem krystalicznie dobrze, czułem się jak na jawie i się ucieszyłem. Podszedłem pod mój blok i cały czas wołałem. Wtedy brat do mnie, żebym mu podał tą zabawkę co leży na ziemi. Zobaczyłem i tam faktycznie coś leżało. Rzuciłem mu to i dał mi spokój . Wołałem tą osobę przez długi okres czasu, chodziłem między blokami i wyobrażałem sobie, że się szybko obracam, a ona tam stoi, jednak nie podziałało. Darowałem sobię Hunt na tą osobę. Spotkałem kolegę, zawołałem go i poszliśmy obok piaskownice. Deszcz lał bardzo mocno i pomyślałem aby się pobawić telekinezą . Wtedy stanąłem, skupiłem się i wykonałem pare ruchów. Jednak nic to nie dało. Strzeliłem potężnym wiatrem z rąk, co mnie rozbawiło XD. Rozgoniłem dmuchnięciem chmury, a teren na którym byłem rozszerzył się, najwyraźniej przez to co zrobiłem. Wtedy przeniosło mnie i kolegę do mojego domu. Byłem w południowym pokoju ( siostry ) i siedzieliśmy. W pewnym momencie się on mnie pyta czy się już bawiłem telekinezą. Ja do niego: A co nie widziałeś? Przecież przed chwilą stałeś obok mnie... On na to, aa no tak, trudna sztuka co nie? Ja na to, że najłatwiejsze to to nie jest. Przeniosło mnie do ciała. Widziałem hipnagogi przed oczami. Tutaj zaczyna się kolejny LDek.
Świadomy sen PART 3
Leżałem w ciele i czekałem co się stanie. Wtedy to samo co wcześniej. Po leżeniu 5 minut otworzyłem senne oczy i wstałem. Klarowność snu była dobra i przezroczysta. Widziałem również w full HD. Wstałem, wyskoczyłem z balkonu, jak zwykle ^^. Przed blokiem siedzieli moi koledzy z gimnazjum. Podszedłem do nich i się przywitałem. Tutaj zaczyna się magia całego LDka. Miałem dobrą kontrolę. Rozmawiałem z nimi i zobaczyłem kałużę na ziemi. Wtedy wołam ich i mówię, ej patrzcie co teraz się stanie! Przyjąłem pozycję, poczułem ogromną moc i kałuża wyleciała w powietrze! XDD. Wtedy mówie, ej jeszcze to! Chciałem im pokazać mojego bica razy 1000 ale nie dało się go zmienić, byl mniejszy niż w realu. I zaśmiałem się xD. Siedzieliśmy chwilę, oni zadawali mi pytania min. Masz pełną kontrolę? Możesz co chcesz? Itp. Wtedy przyszła taka banda łobuzów z maczetami i pałami bejzbolowymi przed mój blok i się na nas patrzyli. Kolega ostrzegł, ej uważajcie na nich... Wtedy zaczeli biec w naszym kierunku. Zaczeliśmy biec! Biegłem jak szalony, miałem taką moc! Oni pobiegli w prawo na światła, a ja myślę, heh przecież to sen, nie będe się bawił w d***la i łaził po światłach. Zobaczyłem mała budkę obok mnie, wskoczyłem na nią, podciągnałem się, rozejrzałem się, drzewo na prawo okej! Doskoczyłem, podciągnałem się. Z drzewa na rynne, jak w assasins creed!! XD, biegałem po blokach, obserwowałem tych durni z maczetami z góry i się śmiałem. Mówiłem do nich, że to jest mój sen i ma ich tutaj nie być. Pobiegli sobie i dali nam spokój. Zeskoczyłem z 3 piętrowego bloku jak czarodziej upadlem nic nie ważąc. Oni mówili, że jestem dobry w te klocki i żebym dał im też kontrolę. Ale powiedziałem, że to jest mój sen i nikt inny nie będzie miał kontroli! Byłem zadowolony i z bananem na twarzy poszedłem za kolegami na tramwaj. Wsiadliśmy iiii: Sen zamienił się w sen nieświadomy. W tramwaju była tylko moja klasa i rozmawialiśmy. Wtedy koledzy z którymi uciekałem mówią na głos, ej tymek jest bogiem! To co zrobił było niesamowite. Wspiął się jak assasin na budynek i zeskoczył jak w stanie nieważkości! Wyglądało to widowiskowo. Wtedy popatrzyli się wszyscy na mnie i zaczeli bić brawo. Ja zacząłem się śmiać i byłem dumny .
Obudziłem się z wielkim bananem na twarzy. Tak udało mi się! Ta adrenalina, te wspinanie, ta kontrola! Pomyślałem, że teraz tylko dni dzielą mnie od pełnej kontroli nad snem . Strasznie jestem zadowolony z tego co przeżyłem
Wyjazd nad morze!
Dzień 1
Po przyjechani na miejsce rozłożyliśmy namiot, poszliśmy do baru coś zjeść i wybraliśmy się na plaże. Plaża była niesamowita! Piękna, duża, a na dodatek słońce świeciło strasznie mocno. W oddali było widać statki. Zobaczyłem ładną dziewczynę, opalającą się na złoty kolor. Podszedłem do niej, zagadałem i pozwoliła mi się opalać obok niej . Po prażeniu się wszedłem do wody z siostrą i tatą. Morze ciepłe i przezroczyste. Po 20 minutach zabawy w wodzie wyszedłem na plaże zjeść drożdżówkę i napić się wody. Wziąłem piłkę plażową i wszedłęm z powrotem do wody. Pograliśmy w siatkówkę plażową w wodzie i rozmawialiśmy. Po 10 minutach zorientowałem się, że piłka gdzieś zniknęła. Rozejrzałem się i zobaczyłem ją w oddali samotnie dryfującą po wodzie. Pożegnałem ją i ruszyła w świat! Samotnie. Po dniu spędzonym na plaży, wróciliśmy na kemping. Tata ugotował kolację, poodpoczywaliśmy, pograliśmy w badmintona i miałem niesamowicie dobry humor. O 23 położyliśmy się wszyscy spać.
Dzień 2
Wstałem rano, poszedłem się załatwić i zjadłem śniadanie. Poszedłem na lody, bo dostałem kase od taty. Tata się zapytał nas, czy nie mamy ochoty dzisiaj pójść na dziką plaże, ogromną i piaszczystą. Zgodziliśmy się i po dokonaniu zakupów ( drożdżówki, woda, jakieś łakocie ) wybraliśmy się w drogę przez las. Pogoda była równie niesamowita jak wczoraj. Po dotarciu na plaże ujrzałem niesamowicie ogromne fale, ogromną plażę, małą ilość ludzi, wysepke w oddali i przezroczystą wodę. Wydmy były malutkie, najwyższa miała 1 metr, dlatego fale czasem rozmywały plaże i to co jest dalej. Rozebrałem się, poopalałem i wbiłem do wody! Prądy morskie były mocne, jednak mi to nie przeszkadzało. Fale 2 metrowe, uderzały z ogromną siłą, rozmywały połowę plaży, a na lewo całe wydmy. Wyglądało to pięknie. Usiadłem na kocyku, zjadłem drożdżówę i napiłem się wody. Wtedy robię TR z nosem. Nie mogłem wciągnąć powietrza. Uznałem, "czyli to jawa?". Wtedy zaczęła się burza myśli w mojej głowie: Jak przeżyłem lipiec? Co ja robiłem? Nie pamiętam... Byłem wściekły, amnezja?
Mocno się zastanawiałem. Nagle ogromna fala pojawiła sie na horyzoncie. Szybko zebraliśmy rzeczy i pobiegliśmy na kemping. Fala podrodze zniknęła, najwyraźniej chciała nas wykurzyć. Po dotarciu było to co wczoraj, czyli kolacja, myju myju, odpoczynek i do spania. O 24 poszedłem do swojego namiotu, w którym była moja siotra, mój tata i ta kobieta, którą widziałem wczoraj na plaży i się z nią opalałem.
Zacząłem robić TRy, z nosem, z rękami, z zegarem, z napisem, wszystkie negatywne . Wtedy mówie do taty, Tato pokaż ręce, tata miał normalne ręce... Zacząłem się pytać siostry: Ej, jak ja przeżyłem ten lipiec? Bo nic nie pamiętam... Czy to w ogóle nie jest czasem sen? Ona na to: Nie, to jest jawa! A w lipcu żyłeś tak jak zawsze. Zapytałem się czy chodziłem na siłownię, ona na to: Tak chodziłeś na zmiane, poniedziałek, środa i tyle. Ja miałem plan chodzić pon,wt,sr,czw... Potem znowu zadałem pytanie, Hej, czy to napewno jest jawa?!?!? Ona, że tak, żebym się nie martwił i zajął odpoczynkiem. Poszedłem spać, przyśnił mi się sen w śnie, bardzo bezsensowny. Przyśniła mi się moja siostrzenica ( półtorej roczna ), w kształcie nutelli Lol. Tańczyła, i wyżerała sama siebie. Zacząłem słyszeć jej płacz, jednak okazałó się, że to płacz z reala i się obudziłem :/.
[/color]Kiedy wstałem byłem wściekły, zadowolony i zszokowany. Czyli jednak to był sen? Przez 15 minut nie mogłem się pozbierać, jakim cudem to wszystko to mógł być sen... Sen z mojego punktu widzenia był bardziej ciekawy i dłuższy, ale nie da się go tak idealnie opowiedzieć, to tak jak pisać pamiętnik z 2 dni .
Kondycha musi być!
Mieliśmy lekcję WFu i zapomniałem stroju do ćwiczenia. 1 raz w roku szkolnym! Byłem zły, nauczyciel wiedział gdzie mieszkam i zaproponował mi test kondycyjny. Powiedział, żebym w jak najszybszym tempie przebiegł do domu i wziął strój i wrócił. Przyjąłem wyzwanie! Biegłem, jednak utrudniłem sobie to wyzwanie, pobiegłem na około . Biegłem i zobaczyłem zbieg na dół, jednak nie chciałem sobie na maxa utrudniać wyzwania. Wróciłem się i pobiegłem inną drogą, przez łąki nowohuckie. Biegłem i dotarłem do placu zabaw na górze . Chciałem się pobawić troszkę, wieć poskakałem jak ninja po rampie i popodciągałem się i zacząłem biec dalej. W tym momencie się obudziłem.
Świadomy sen PART 1
Obudziła mnie moja mama żeby mi dać kanapkę z kotletem . Zjadłem ją i położyłem się spać. ( godzina 11:00 )Powoli zasypiałem i doznałem chyba paraliżu. Nie chciałem go doświadczyć więc po prostu zacząłem ruszać palcem u nogi, żeby się z niego wyrwać! Kiedy nim ruszałem doznawalem okropnych uczuć! Czułem impulsy nerwowe przez całe ciało, przez co drętwiałem, a na dodatek ten okropny pisk w uszach! Przełożyłem się na wygodną pozycje i zasnąłem. Znowu się obudziłem w czasie paraliżu, jednak czego się nie robi dla LD. Poczekałem chwile, wstałem sennym ciałem i otworzyłem oczy . TRy jak najbardziej pozytywne! Ucieszyłem się, jednak byłem lekko przytłumiony i oszołomiony. Zacząłem robić wszystko dla poprawy wzroku i wszystkiego z resztą! Obok prawego oka miałem coś przyklejonego... Kawałek poduszki na której śpię... Zamknąłem oczy, skoncentrowałem się na niej i zniknęła, jednak nadal widziałem wszystko rozmazanie. Podszedłem do klamki i pomyślałem, że ją nakręcę . Podziałało! Wtedy poczułem się wolny! Zeskoczyłem z balkonu!! Muhahahaha, nie chciało mi się iść drzwiami, ani teleportować. Zacząłem wołać pewną osobę, moje projekcje strasznie się na mnie patrzyły i miałem wątpliwości co do realności tego snu. Był taki jak jawa, nie chciałem się ośmieszyć, więc robiłem TRy i to był sen. Uff.
Wołałem tak przez 10 minut i udało się! Obróciłem się i ta osoba tam stała. Podszedłem do niej i chciałem zrobić to co miałem zaplanowane jednak ta projekcja mnie zagadała i się obudziłem.
Świadomy sen PART 2
To samo co wcześniej, wyrzuciło mnie do ciała i czekałem chwile na koniec paraliżu. Wstałem i widziałem bardzo dobrze . Robiłem ADA, aby przekroczyć granicę świata realnego i wejść w świat hyper świadomy i hyper realny. Zeskoczyłem z balkonu, hehe ( moje ulubione zajęcie, kiedyś się bałem a teraz skacze YOLO ) zeskoczylem i zacząłem wołać znowu tą samą osobe, z każdym następnym krzyknięciem, moja świadomość się poprawiała i przekroczyłem granice świadomości XD. Widziałem krystalicznie dobrze, czułem się jak na jawie i się ucieszyłem. Podszedłem pod mój blok i cały czas wołałem. Wtedy brat do mnie, żebym mu podał tą zabawkę co leży na ziemi. Zobaczyłem i tam faktycznie coś leżało. Rzuciłem mu to i dał mi spokój . Wołałem tą osobę przez długi okres czasu, chodziłem między blokami i wyobrażałem sobie, że się szybko obracam, a ona tam stoi, jednak nie podziałało. Darowałem sobię Hunt na tą osobę. Spotkałem kolegę, zawołałem go i poszliśmy obok piaskownice. Deszcz lał bardzo mocno i pomyślałem aby się pobawić telekinezą . Wtedy stanąłem, skupiłem się i wykonałem pare ruchów. Jednak nic to nie dało. Strzeliłem potężnym wiatrem z rąk, co mnie rozbawiło XD. Rozgoniłem dmuchnięciem chmury, a teren na którym byłem rozszerzył się, najwyraźniej przez to co zrobiłem. Wtedy przeniosło mnie i kolegę do mojego domu. Byłem w południowym pokoju ( siostry ) i siedzieliśmy. W pewnym momencie się on mnie pyta czy się już bawiłem telekinezą. Ja do niego: A co nie widziałeś? Przecież przed chwilą stałeś obok mnie... On na to, aa no tak, trudna sztuka co nie? Ja na to, że najłatwiejsze to to nie jest. Przeniosło mnie do ciała. Widziałem hipnagogi przed oczami. Tutaj zaczyna się kolejny LDek.
Świadomy sen PART 3
Leżałem w ciele i czekałem co się stanie. Wtedy to samo co wcześniej. Po leżeniu 5 minut otworzyłem senne oczy i wstałem. Klarowność snu była dobra i przezroczysta. Widziałem również w full HD. Wstałem, wyskoczyłem z balkonu, jak zwykle ^^. Przed blokiem siedzieli moi koledzy z gimnazjum. Podszedłem do nich i się przywitałem. Tutaj zaczyna się magia całego LDka. Miałem dobrą kontrolę. Rozmawiałem z nimi i zobaczyłem kałużę na ziemi. Wtedy wołam ich i mówię, ej patrzcie co teraz się stanie! Przyjąłem pozycję, poczułem ogromną moc i kałuża wyleciała w powietrze! XDD. Wtedy mówie, ej jeszcze to! Chciałem im pokazać mojego bica razy 1000 ale nie dało się go zmienić, byl mniejszy niż w realu. I zaśmiałem się xD. Siedzieliśmy chwilę, oni zadawali mi pytania min. Masz pełną kontrolę? Możesz co chcesz? Itp. Wtedy przyszła taka banda łobuzów z maczetami i pałami bejzbolowymi przed mój blok i się na nas patrzyli. Kolega ostrzegł, ej uważajcie na nich... Wtedy zaczeli biec w naszym kierunku. Zaczeliśmy biec! Biegłem jak szalony, miałem taką moc! Oni pobiegli w prawo na światła, a ja myślę, heh przecież to sen, nie będe się bawił w d***la i łaził po światłach. Zobaczyłem mała budkę obok mnie, wskoczyłem na nią, podciągnałem się, rozejrzałem się, drzewo na prawo okej! Doskoczyłem, podciągnałem się. Z drzewa na rynne, jak w assasins creed!! XD, biegałem po blokach, obserwowałem tych durni z maczetami z góry i się śmiałem. Mówiłem do nich, że to jest mój sen i ma ich tutaj nie być. Pobiegli sobie i dali nam spokój. Zeskoczyłem z 3 piętrowego bloku jak czarodziej upadlem nic nie ważąc. Oni mówili, że jestem dobry w te klocki i żebym dał im też kontrolę. Ale powiedziałem, że to jest mój sen i nikt inny nie będzie miał kontroli! Byłem zadowolony i z bananem na twarzy poszedłem za kolegami na tramwaj. Wsiadliśmy iiii: Sen zamienił się w sen nieświadomy. W tramwaju była tylko moja klasa i rozmawialiśmy. Wtedy koledzy z którymi uciekałem mówią na głos, ej tymek jest bogiem! To co zrobił było niesamowite. Wspiął się jak assasin na budynek i zeskoczył jak w stanie nieważkości! Wyglądało to widowiskowo. Wtedy popatrzyli się wszyscy na mnie i zaczeli bić brawo. Ja zacząłem się śmiać i byłem dumny .
Obudziłem się z wielkim bananem na twarzy. Tak udało mi się! Ta adrenalina, te wspinanie, ta kontrola! Pomyślałem, że teraz tylko dni dzielą mnie od pełnej kontroli nad snem . Strasznie jestem zadowolony z tego co przeżyłem
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.