Wiara
#51
Przykro mi, ale bogowie są dla słabych ludzi, którzy nie potrafią spojrzeć prawdzie w oczy. Skopiuję też moją wypowiedź z psajko :
Cytat:Bóg, w ogóle jacykolwiek bogowie są iluzją i to trzeba po prostu zrozumieć. Ciężko jest się pozbyć takiego "mentalnego wrzodu", który był w nas pielęgnowany od dawna, ale jest to jak najbardziej możliwe. Wystarczy solidna logika, krytycyzm i jasne patrzenie na świat i rzeczywistość. Gdy pojawia się coraz więcej jasności i prawdy, to iluzoryczne przekonania o bogach odchodzą tam, gdzie ich miejsce - w niepamięć lub sferę bajek i fantazji.
Poza tym "istnieje" z 15000 bogów stworzonych na samej Ziemi, dlaczego akurat chrześcijański miałby być prawdziwy? Toż to egoistyczny pogląd.
Moim zdaniem religie teistyczne są pozbawione sensu i nie mają racji bytu przy obecnej, a co dopiero przyszłej nauce. Podobnie uważał np. Einstein :
Cytat:Religia przyszłości będzie religią kosmiczną. Powinna ona przekraczać koncepcję Boga osobowego oraz unikać dogmatów i teologii.
Ja wiem, że miło jest myśleć, że coś nad tobą czuwa i zbawi cię przed śmiercią, która bez wyimaginowanych bogów zamienia się w wizję przerażającej pustki (choć brak bogów i tak nie wyklucza jakiejś formy egzystencji po śmierci fizycznej).
Nie mam tutaj zamiaru za bardzo się spierać, ale moim zdaniem każdy kto osiągnie pewien..."wiek mentalny" automatycznie odrzuci teizm jako fikcję. Dopóki tego nie zrobi, i tak nie da się przekonać...
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#52
Arktos, zgodzę się z tobą. Wystarczy logicznie pomyśleć, aby dojść do wniosku, że wszystko jest lipą. O wiele bardziej prawdopodobna jest obecność kosmitów.
[H]
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#53
Obecność kosmitów jest praktycznie pewna - tutaj inne myślenie również jest swego rodzaju "egoistyczne". Na taki ogrom galaktyk, planet i gwiazd to jest praktycznie niemożliwe, by tylko na jednej powstało życie.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#54
(22-07-2013, 16:24 )incestus napisał(a): Dla mnie oczywiste jest pojęcie samej wszechwiedzy - ponieważ nic w świecie nie dzieje się losowo, to niejako zbiorczo sam świat doskonale wie, co się w każdym momencie stanie. Nie żeby to do czegoś prowadziło..

Najbliżej prawdy może okazać się teoria, że przeszłości i przyszłości nigdy nie było. Jest tylko teraz i w tym momencie świat (jeżeli wszystko miałoby jedną świadomość) jest siebie świadomy w tym sensie, że wie co się w tym momencie dzieje, ale tylko w tym, o żadnym innym nie wie. I wcale nie znaczy, że nie wie co się stanie w następnym momencie, bo następny jest tak naprawdę teraźniejszym, czyli też o tym wie. Ale świat może "znać" tylko jeden moment na raz jednocześnie. Nie może wiedzieć o 2 momentach w jednym momencie lol, czyli inaczej mówiąc nie może przewidzieć przyszłości, ani też zapamiętać przeszłości, tak jakby bufor się przepełniał... Totalnie to abstrakcyjne jest wiem, ale zostawia lukę dla nieograniczonej ilości możliwości tj, nieskończoność świata. Dzięki temu eliminujemy paradox jednej możliwej wersji wszechświata, jednocześnie nie angażując w to losowości zdarzeń.

EDIT:
Czasami wyobrażam sobie wszechświat jako gęstą masę poruszającą się jak logo play'a. Co moment zmienia się kształt masy, jednak ona sama nie jest tego świadoma (może to zobaczyć tylko obserwator, a skoro wszechświat jest kompletny i nieskończony to nikt go nie może zobaczyć). W ogóle jak można brać pod uwagę istnienie ruchu/zmian w nieskończoności? W perspektywie do czego tą zmianę zmierzyć? Może tak naprawdę nic się nie zmienia patrząc na ogół, są tylko zmiany lokalne.

EDIT2: Jedno jest pewne, im głębiej się nad tym zastanawiasz tym bardziej staje się to kuriozalne. Co nie znaczy, że nie jest to przyjemne.

@temat
Przynieście mi popcorn. Zaczyna się spór religijny.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#55
@Fallen Leaf
Każdy wierzy w co chce i jak chce. Sam byłem kiedyś bardzo wierzący w wszystkie argumenty po mnie spływały, po prostu ich nie przyjmowałem ale przejrzałem na oczy. A odpowiesz na to moje pytanie? Po co Bóg tworzy ateistów?

Patrząc na niewyobrażalny ogrom wszechświata, gdzieś musi istnieć życie. To prawie pewne, prawie... jak wszystko zresztą :).
"Dziś zrobię rzeczy, których innym się nie chce...
Jutro zrobię coś, czego inni nie będą w stanie!"
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#56
Bóg nie stworzył ateistów, Bóg stworzył ludzi a ludzie stworzyli i wybrali ateizm.
<3
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#57
@up
Obawiam się, że było na odwrót.

Ludzie stworzyli Boga, a Bóg stworzył ateistów. :D
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#58
Głupie pytanie głupia odpowiedź, co zrobić..?
<3
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#59
Halucynogeny stworzyły bogów, przyjmowane pod taką czy inną postacią. Mogą być także endogenne, więc to niemal pewniak.
Polecam, fragment który wyciąłem z pełnego filmu na youtube i który okazjonalnie w takich dyskusjach wklejam :
http://www.youtube.com/watch?v=bfhuy5EKbas
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#60
@le_mła
Oj nie, nie. To nie jest takie proste, trzeba było czytać poprzednie wiadomości :P. Bóg tworzy ludzi i wie, że będą ateistami, wie, że wybiorą brak wiary. Efekt końcowy? Bóg stworzył ateistów :P. Tak samo Bóg stworzył Szatana, w ten sam sposób :P.

@Arktos
Wait what? Ten Pan chyba za dużo nie wie o buddyzmie skoro twierdzi, że buddyzm powstał na podstawie jakiś mistycznych przeżyć :P. No i na tym filmie Pan bardzo ładnie wyjaśnia, że te wszystkie objawienia można wyjaśnić pewnym specyficznym rodzajem padaczki, wszystko się bardzo dobrze zgadza. Jednak długość filmu odstrasza ;).
"Dziś zrobię rzeczy, których innym się nie chce...
Jutro zrobię coś, czego inni nie będą w stanie!"
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1