Bezgwiezdne
#11
13/07/2020


s e n  1 8
Nie boję się

Chciałam wejść do szkoły.
    W przejściu stało dwóch młodych mężczyzn; ubrani w moro, z karabinami przy sobie.
    — Fajne są — powiedziałam, mając na myśli broń. — Ale tylko do postraszenia, bo nie dadzą rady kogoś zabić.
    — W sensie?
    — Widać, że nieprawdziwa. Znam się trochę na tym. Nie trzyma się palca na spuście — skomentowałam.
    Weszłam do budynku. Pomieszczenie, w którym się znajdowałam, przypominała ogromny podziemny parking, który świecił pustkami. Zauważyłam, że jeden z chłopaków w moro do mnie mierzy, a potem poczułam nieprzyjemny dyskomfort na ramieniu. Oberwałam.
    Zaśmiałam się. Jeden krzyknął coś o tym, że zaraz dostanę pięć razy. I dostałam pięć razy w lewe udo. Syknęłam, ale nieprzyjemny ból po chwili minął.
    W pewnym momemcie ktoś mnie zawołał. Był to kolejny żołnierz. Poprosił mnie i moją przyjaciółkę (która znalazła się tam niewiadomo skąd), żebyśmy nauczyły się patriotycznych piosenek na pamięć. Rozdał nam teksty. Usadziłyśmy się na betonowym podłożu. Ja po turecku, przyjaciółka położyła się na brzuchu.
    Podszedł do nas jakiś chłopak. Także ubrany jak na wojskowego przystało. Powiedział coś do dziewczyny obok i usiadł obok mnie. Wczytywałam się w teksty, nie zwracając uwagi na osobę obok mnie, kiedy poczułam jego dotyk na moich plecach. Wodził opuszkami palców w górę i w dół. Olałam to. A raczej... olałam to na zewnątrz, bo w środku czułam przymność i ciepło. Gdy zaczął podwijać moją bluzkę do góry, lekko speszona dałam mu znać, że za dużo sobie pozwala. Zrozumiał to.
    Chłopak był uosobieniem spokoju, flirtu i sympatii. Dzięki niemu poczułam się lepiej, jeśli chodzi o to, że wybrał mnie, a nie przyjaciółkę, która... ma dużo bardziej uniwersalną urodę. Tak jakoś czuję.



s e n  1 8
Spotkanie z 1D

    Przeskakiwałam z kamienia na kamień na jakieś wodzie. Byłam tam z kimś.
    Potem wróciliśmy na brzeg. Chłopcy z One Direction śpiewali One Thing. Wzruszyłam się. Byłam szczęśliwa.



s e n  1 9
Śpiwory

    Wróciłam do domu. W moim pokoju panował bałagan, ale to mogłam przeżyć. Moją krew zmroził widok rozszarpanego na strzępy, nowiutkiego, cieplutkiego śpiwora.
    Myślałam, że uduszę swoje psy. 



s e n  2 0
Haslo
    Znalazłam swój stary telefon.
    Okazało się jednak, że jest zablokowany, a hasłem miał być PIN. Nie znałam go.
,,Dobrze, że chociaż śpimy pod jednym Niebem..."
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#12
20/07/2020



Postanowiłam zasypiać przy podcastach o oneironautyce na Spotify. Utworzyłam playlistę z dwoma.
    Po dziesięciu minutach pierwszego coraz mniej zwracałam uwagę na słowa, wyłączałam się co chwilę no, by potem niespokojnie się poruszyć i powtórzyć zamulanie od nowa, choć chciałam dotrwać do końca nagrania.
    Obudziłam się mniej więcej po czterdziestu minutach z Bedoesem w uszach — podcasty się skończyły, Spotify raczył wybrać kolejny utwór i przyznam, że wybór nie był zbyt trafny. Obudziłam się gwałtownie, wystraszona i nieźle zamulona.
    Nie pamiętałam żadnego snu. 



s e n  2 1
Jak to usunąć?!

Siedziałam u chrzestnych.
    To nie było ich realne mieszkanie — było jakieś... inne. W pewnym momencie stwierdziłam, że wejdę do pokoju kuzyna, żeby posiedzieć na laptopie. Tak więc weszłam.
    Urządzenie było nietypowe — laptop, ale z komputerem leżącym pod biurkiem, podpiętą klawiaturą i myszką. Czuć było, że był to drogi wydatek.
    Pokój w większości zajmowało biurko z fotelem (to właściwie jedyne, co zapamiętałam). Stwierdziłam, że chcę zobaczyć siebie, jak robię zeza, więc postanowiłam nagrać filmik. Nagrałam.
    Video było profesjonalne — na moją twarz padały różne ujęcia z różnych kamer, choć... przecież kamera była jedna. Chciałam usunąć ten film, ale problem polegał na tym, że za cholerę nie wiedziałam jak.
    Przestraszyłam się. Bałam się tego, że kuzyn uzna mnie za idiotkę.



s e n  2 2
Pierwsza lekcja

Byłam w jakieś nowej szkole, ale z tymi samymi ludźmi w klasie co kiedyś. Chodziłam po tej szkole z dawną przyjaciółką. Razem spóźniałyśmy się na geografię.
    To miała być moja pierwsza pierwsza lekcja, a nie chciałam zawalić już na starcie przedmiotu rozszerzonego (turystyka pozdrawia). Dziewczyna obok mnie wpadła na pomysł, żeby wybronić się na to, że jesteśmy harcerkami na służbie i przygotowujemy się do obozu. Przytaknęłam.
    Weszłyśmy do sali. Była duża. Na jej końcu znajdowały się ławki ustawione piętrami, jeszcze za nimi biurko nauczycielki, a przed tym całym bajzlem ogromny ekran, na którym wyświetlany był jakiś, zupełnie niezwiązany z geografią film. Usiadłam obok koleżanki. Biurko nauczycielki odbijało się lekko na ekranie.
    Rozmawiałam z dziewczyną obok mnie. Nauczycielka parę razy nas uciszała, lecz niewiele to dawało. W pewnym momencie przestałam gadać, żeby nie robić sobie problemów. Sąsiadka z ławki jednak nadal nawijała, ni to do mnie, ni to do siebie.
    Film został zapauzowany.
    — Czy ja wam przepraszam? — zapytała kobieta.
    Była młoda, ale taka... chłodna, niesympatyczna, sztywna. Miała zapleciony wakrocz z ciemnych włosów, który spływał po jej ramieniu.
    Chciałam się obronić, powiedzieć, że przecież ja nic już nie robię, ale zrezygnowałam. Postanowiłam milczeć. A ten film był dziwny. Przypadkowe sceny, nieklejące się i napewno nie mające nic wspólnego z czymś takim jak geografia.
    Lekcja dobiegła końca.
    Pakując się, zobaczyłam screeny rozmowy na tablicy. Wszyscy śmiali się z tego, że moja siostra pisała do wszystkich, że jestem ze wsi i poszłam do dobrej szkoły, chociaż się do niej nie nadaję (nie, nie jestem ze wsi i nie, moja szkoła nie jest dobra).
    Wyszłam z sali. Kolejną lekcją była woda. Przedmiot szkolny — woda.
,,Dobrze, że chociaż śpimy pod jednym Niebem..."
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#13
21/07/2020



s e n  2 3
Nie może nas znaleźć

Razem z przyjaciółkami postanowiłam wsiąść w pociąg i pojechać do Warszawy.
    Cały sen pamiętam jakby przez mgłę, bardzo słabo. Wiem, że dojechałyśmy na jakiś dworzec, by przesiąść się w kolejny pociąg i pojechać nim prosto do stolicy. Dworzec był... dziwny. Tak jakby nie był dworcem, tylko zwykłym pomieszczeniem z torami. Miałyśmy tam spędzić najbliższą godzinę. Ta godzina dłużyła się niemiłosiernie, bo nie mogłyśmy spotkać po drodze cioci jednej przyjaciółki, bo owa przyjaciółka powinna w tym czasie pilnować jej mieszkania, gdy tamta wyjechała na tygodniowe wakacje.
    Ukrywałyśmy się na tym dworcu.


s e n  2 4
Niech nie zburza wieży

Jadłam obiad na stołówce w swojej starej szkole.
   Zupą był krupnik. Jadłam go najwolniej we wszystkich, bo wszyscy odkładali już talerze, gdy ja byłam w połowie. Albo była to wina tego, że inni nie dojadali tej zupy nawet do 1/4? Zastanawialam się dlaczego tak jest, kiedy mi zupa bardzo smakowała. Miałam zamiar ją dojeść do końca, żeby nie robić zawodu kucharkom, ale przy końcówce zaczęło mnie trochę mdlić. Dopiero przy końcówce. Metafora ,,mocnej głowy" do jedzenia...?
    Na drugie danie była kasza z sosem i surówką. Podeszłam do okienka. Pani zdziwiła się, że mam swój własny talerz. Dostałam swoją porcję z podwójną surówką. Zastanawiam się dlaczego. Usiadłam przy innym stoliku niż wcześniej.
    Kiedy wychodziłam ze stołówki spotkałam komendanta hufca. Powiedział, że ma dla mnie misję. Miałam przenieść się do innego wymiaru i powstrzymać zastępcę komendanta od wyburzenia jakieś wieży.
,,Dobrze, że chociaż śpimy pod jednym Niebem..."
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#14
22/07/2020



Nocowanie z przyjaciółkami. W tym wypadku nie ma nawet opcji spokojnego snu. Miałyśmy wolne mieszkanie (przez dwie następne noce też), więc oznacza to samowolkę, która korzystna dla zegaru biologicznego nie jest.
    Wróciliśmy przed drugą w nocy, zjadłyśmy kolację i poszłyśmy spać.
    Rano wybudzona zostałam bardzo gwałtownie, miałam ochotę zatłuc kogoś, bo prawie zapomniałabym, że coś takiego jak marzenie senne istnieje.



s e n  2 5
Gdzie mój mundur?

Byłam na jakimś wyjeździe harcerskim z jedną przyjaciółką, prawdopodobnie jakiś wyjazd dla kadry, aka kurs.
    Rozmawiałyśmy, kiedy ogłoszono nam apel za pół godziny. Postanowiłam, żebyśmy już przebrały się w mundur, żeby nie musieć się spieszyć trzy minuty przed.
    Wyciągnęłam go z plecaka, założyłam spódnicę, kiedy mnie zamurowało.
    — Nie mam pasa — powiedziałam.
    — Co ty gadasz?
    — Nie mam pasa. Boże. I wiwijek i geter też.
    Spanikowałam. Miałam niekomoletne umundurowanie chwilę przed apelem, chodziłam w tę i spowrotem, zestresowana.
    — Kupię ci, chodź, zdążymy — zaproponowała przyjaciółka.
    — Nie, nie, nie.
    Wzięłam głęboki oddech.



s e n  2 6
Muszę tam jechać

Miałam jechać do Warszawy.
    Wracałam autobusem od przyjaciółki, mieszkającej na wsi. Wysiadłam w centrum, a z centrum miałam jeszcze kawałek do domu. Było już ciemno, chłodno. Siedziałam na przystanku, kiedy zaczęłam kaszleć, kichać, smarkać się. Wstałam i wracałam do domu na pieszo, bojąc się, że złapałam koronawirusa. W domu musiałam szybko podłączyć rozładowany telefon, a przywitała mnie jakaś awantura, na którą nie zwracałam uwagi. Powędrowałam do swojego pokoju, posiedziałam chwilkę, po czym zachciało mi się pić.
    W kuchni usiadłam przy blacie, nalałam sobie zimnej herbaty z dzbanka. Przyszła moja siostra. Kazała mi sprzedać swój telefon, bo w domu nie było pieniędzy. Wyśmiałam ją.
,,Dobrze, że chociaż śpimy pod jednym Niebem..."
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#15
23/07/2020



Nocowanie noc 2/3. Wyspanie się? 2/10.



s e n  2 7
Zapisz go

Fałszywe przebudzenie.
    Przyjaciółka opowiedała mi swój sen, przeglądając coś na telefonie.
    — Zapisz to — poleciłam.
    — Potem — odparła.
    — Potem będzie za późno, bo zapomnisz. Uwierz mi, za pół minuty nie ogarniesz jak ci to z głowy wyleciało.
    — Nie zapomnę.
    Zapomniała.



s e n  2 8
Bez tytułu

Coś tam tor przeszkód.
    Mówiłam już coś o gwałtownych pobudkach...?
,,Dobrze, że chociaż śpimy pod jednym Niebem..."
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#16
24/07/2020



Nocowanie noc 3/3. Wyspałam się? Nie.



s e n  2 9
Laptop

Jechałam gdzieś z kimś.
    Byłam w galerii. Widziałam laptop specjalnie do nauki dla dziecka za 475 złotych.



s e n  3 0
Profesjonalizm

Przyjaciel uczył mnie profesjonalnie siedzieć na sedesie.
    Tłumaczył to z niebywała pasją.



Spałam jeszcze w dzień. I to był niebywały przełom od dawien dawna. Zapamiętane sny były bardzo wyraźne, żywe, dobre, długie, szczegółowo zapamiętane.



s e n  3 1
Topielec

Byłam na biwaku. Miał on miejsce nad rzeką.
    Było bardzo ciepłe południe, spacerowałam brzegiem rzeki, potem weszłam do niej do kolan. Zauważyłam, że jeden chłopak wchodzi dość głęboko.
    — Tam jest bardzo silny prąd — ostrzegłam. — Nie właź dalej, bo nie dasz rady. Wiem co mówię, już raz miałam do czynienia z tą wodą.
    Mówiłam prawdę. Prawie się utopiłam, bo nie myślałam nad tym, że prąd może mnie ponieść, skoro pływać umiem.
    Chłopak się mnie nie posłuchał. Próbował coś zdziałać, ale bezskutecznie. Po dwunastolatka podpłynął mój przyjaciel, który sprowadził go na bezpieczną wodę, jak mnie kiedyś.
    Dalej brodziłam w chłodnej rzece po kolana. Podeszłam do przyjaciółek, kiedy zobaczyłam, że tamtem chłopak znowu kombinuje. I znowu stracił panowanie.
    Płynęłam do niego. Chciałam mu pomóc. Nie byłam pewna czy dam radę.
    — Umiem pływać — powiedział — ale nie w wodzie.
 


s e n  3 2
Osiemnastka

Znana tiktokerka z mojego miasta obchodziła osiemnaste urodziny.
    Czekała na gości na wynajętej sali ubrana w czarną sukienkę, na nogach miała trampki.
    Nie byłam zaproszona, ale przyszłam z przyjaciółkami, dosłownie na chwilkę, potem miałam iść. Usiadłam przy stole przy wejściu.
    Nagle obok mnie usiadła mama przyjaciółki, która postawiła kieliszek obok mojej szklanki i polała mi. Popatrzyłam się na nią zszokowana, ale nie komentowałam.
    Nagle na salę weszły dwie starsze panie, które szukały wolnego miejsca. Przypomniało mi się, że nie powinno mnie tam być, więc wstałam z przyjaciółką, mówiąc, żeby usiadły sobie tam gdzie my. One zaczęły mówić, że nie, żebyśmy siedziały tam, a ja nie chciałam tłumaczyć, że wparowałam tam nieproszona.


s e n  3 3
Zepsuty TR

Obudziłam się (chyba w śnie, zważając na dalszą fabułę).
    Czułam silną potrzebę wykonania testu rzeczywistości z nosem. Chciałam podnieść rękę, ale... nie mogłam. Miałam paraliż. Postanowiłam wejść w świadomy sen, najlepiej WILDem.
    Potem obudziłam się znowu. Sprawdzałam coś na telefonie, szukając go przez dłuższą chwilę między poduszkami. Zdziwiłam się, że moje łóżko było rozłożone inaczej niż wcześniej. Wykonałam TR. Dał wynik pozytywny. Powietrze swobodnie przelatywało przez mój nos, ale czułam, że coś nie grało.
    Na forum przeczytałam, że ktoś też miał taki problem, że test rzeczywistości działał również w tej rzeczywistości. Poznałam historię o tym, jak ktoś już wyszedł z domu, chcąc pojechać do USA, ale zrozumiał, że to jednak nie jest sen.
    Poszłam dalej spać w śnie, który, jak się okazało, mi się śnił.
    Rozmawiałam o tym zjawisku z przyjaciółką. Temat zszedł na telefon. Pokazała mi najnowszy model. Telefon ten był ciężki, masywny, etui miał tak jakby w gumek recepturek, przez nie widać było ,,wnętrzności" telefonu. Kiedy zdjęło się je, obudowa z tyłu zamieniała się w czaszkę, wielości czaszki noworodka. Jego przód przypominał krótkofalówkę — mały ekran, antena, mało przycisków...
    Powiedziała, że to urządzenie jest świetne, najlepsze jakie miała, 64 gb pamięci. I miało bardzo podobny dzwonek do mojego, więc myliłam się.
    Potem przyklejałyśmy plasteliną do podłogi malutkie, plastikowe znaki drogowe. Zastanawiałam się, kiedy jeżdżenie do Łodzi mi się znudzi.
    Obok nas zatrzymali się jacyś chłopcy. Spytali o jakąś dziewczynę. Powiedziakam, że jest w innym mieście, na drewnianym moście. Oni zaczęli gwizdać, mówić brudne rzeczy, a potem pojechali tam.
    Zastanawiałam się na głos, od kiedy ta dziewczyna wzbudza takie zainteresowanie wśród ludzi.
,,Dobrze, że chociaż śpimy pod jednym Niebem..."
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#17
hehe bardzo ładny ten podstęp podświadomości :)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#18
25/07/2020



Po raz pierwszy od X czasu zastosowałam mantrę w czasie zasypiania, porzucając przy tym słuchanie muzyki.
    Efekty są świetne. Zapamiętałam nawet parę snów przed pobudką na WBTB, a w większości prób tej techniki wszystko było jak przez mgłę.



s e n  3 4
On mnie nienawidzi

Byłam u przyjaciółki.
    Jej dom był... duży, inny, ciemmy. Musiałam wejść na piętro po coś, a na piętrze mieszkał jej brat, który... nie przepada za mną. Jestem dla niego za głośna i, jak on to określił, zbyt szurnięta i gdyby nie mój popierniczony charakter, to byłabym nawet spoko. Śmiech na sali. Wracając — weszłam na piętro.
    Chłopak nie był zadowolony. Jak tylko mnie zobaczył zaczął klnąć coś pod nosem. Pomieszczenie, w którym się znajdowałam było... duże i ciemne. Jakby taki zakurzony strych z rupieciami, tyle że umeblowany. Przeszłam na drugi koniec ,,pokoju". Po drodze minęłam siedzącego przy komputerze kolegę brata przyjaciółki i jego chrzestną, która leżała na kanapie.
    Musiałam się przebrać. Chłopak znowu zaczął marudzić, ale przypomniały mi się słowa mojej babci o tym, że nosi on pamiątke po swojej babci w postaci obrazka.



s e n  3 5
Gra terenowa

Byłam w lesie.
    Uciekałam przed czymś, czyli przed postrzałami. Taka gra terenowa w tematyce ,,dzieci bawią się w wojnę". Nie czułam bólu.



s e n  3 6
Chcę kolejne tatuaże

W tym śnie byłam niewidzianym obserwatorem.
    Jakaś kobieta wyszła z kauflandowskiego kina, a lewa strona jej ciała pokryta była w czarnych tatuażach, które w zasadzie nie przedstawiały niczego szczególnego — jakieś proste wzory, linie, liście...
    Podeszła do swojego chłopaka. Powiedziała, że te tatuaże są dzięki temu, że obejrzała film w kinie bez napoju i chciała, żeby facet znowu postawił jej kino, żeby tym razem jej prawą stronę pokryły wzory.



Budzik do WBTB obudził mnie o 5.30. Wyłączyłam go i... położyłam się spowrotem, bo przecież nIe ZaSnĘ!!11 Czekanie tych 30 minut w pozycji leżącej nigdy się nie sprawdza.
    Wydawało mi się, że zamknęłam oczy na chwilę, ale przebudziłam się o 6.05. Zapisałam w notatkach w telefonie kluczowe słowa dotyczące poprzednich snów i posiedziałam trochę na forum. Byłam w trakcie czytania artykułu o technice ADA, kiedy o 6.35 położyłam się spowrotem spać.
    Chciałam wykonać WILDa. Położyłam się na plecach, zgiętą lewą rękę położyłam pod nie, żeby ten dyskomfort trzymał moją świadomość. I czekałam. W pewnej chwili odpłynęłam na trochę (czyli do 7.00), zrezygnował z WILDa, sprawdziłam godzinę i znudzona przerzuciłam się na MILDa. Zasnęłam prawie natychmiast.



s e n  3 7
Winda

Znowu pełniłam rolę obserwatora.
    Widziałam jakąś kobietę, która weszła do windy. Była córką szefa jakieś dużej firmy. Wykonała szybki numerek z facetem w tej windzie, potem przesiadła się do następnej i powtórzyła to, tyle, że z kimś innym.
    Trzeci raz się nie udał, bo ktoś ją podsłuchiwał. Potem ubolewała nad tym, że nie może robić tego z kim chce.



s e n  3 8
Salon

Byłam z przyjaciółmi na mieście. Zatrzymaliśmy się w parku, myśląc nad tym, co dalej robimy. Powiedziałam, że pójdę na chwilę do babci i zaraz wrócę i coś zrobimy.
    To nie wyglądało jak mieszkanie mojej babci w realu. Poszłam do kuchni, babcia powiedziała, żebym zaprosiła przyjaciół do środka. Chciałam tak zrobić, ale okazało się, że oni już siedzieli w pokoju przed kuchnią. Leżeli na łóżku. Zaproponowałam im pójście do salonu. Dziewczyny poszły, chłopak nie był do tego skory.
    Przekupywałam go tym, że obejrzymy film, ale on nadal nie chciał. Potem jedna z przyjaciółek też powiedziała, że nie chce jej się siedzieć i, że musi iść.



s e n  3 9
D DUR

Byłam na zbiórce, która prowadziła jedna z dziewczyn, za którą nie przepadam.
    Graliśmy w grę. Ja poszłam na pierwszy ogień. Moim zadaniem było pokazać D DUR. Dostałam do tego celu trzy gitary. Zapomniałam na śmierć jak zagrać ten akord. Pierwsze dwie gitary były rozstrojone, nie zaliczyłam zadania. Ostatnia pięknie grała — zagrałam Z DUR. Byłam z siebie dumna, choć ten chwyt... nie był D DURem w rzeczywistości.
    Dostałam kolejne zadanie, żeby przekazać kolejnej osobie coś o lodach miętowych, C DUR i kolorze turkusowym.
,,Dobrze, że chociaż śpimy pod jednym Niebem..."
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#19
09/08/2020



Przyznam, że ostatnio lekko zaniedbałam dziennik. Nie było mnie tutaj aż dwa tygodnie.
    Właściwie nie jestem w stanie określić czym to było spowodowane — może nieregularnym snem, przez co nie byłam zadowolona z zapamiętanych krótkich urywków snów, co spowodowało ogólną niechęć i wszystko inne...? Być może.
    Jednak jakiś tydzień temu przyśnił mi się sen, którego w żaden sposób nie zapisywałam, a utkwił mi w pamięci bardzo szczegółowo... Wewnętrznie czuję, że on jest w jakiś sposób ważny i symboliczny, chyba coś w tym musi być, skoro przez taki kawał czasu mi nie uleciał.



s e n  4 0
Nigdzie nie pójdziesz

Byłam u siebie w domu, który okazał się być kombinacją wszystkich mieszkań i domów, w których mieszkałam.
    Zaprosiłam przyjaciół. Siedzieliśmy u mnie w pokoju, trochę zamulaliśmy. Był wieczór. Pamiętam, że jedna z przyjaciółek siedziała na fotelu, a jedyny chłopak w trzyosobowym towarzystwie dziewczyn leżał na łóżku, usypiał.
    Wyszłam do przedpokoju, chciałam przejrzeć się w lustrze. W salonie siedziała cała rodzina. Chrzestna pytała się mnie o to, kto został u mnie na noc. Wymieniłam imiona. Kiedy usłyszała imię chłopaka, zaczęła tworzyć scenariusze, a ja się zaczęłam śmiać. Wróciłam do pokoju. Okazało się, że towarzystwo trochę się posprzeczało. Postanowiłam to olać i iść do kuchni, by coś zjeść.
    Małą kuchnię miałam naprzeciwko pokoju. Był tam mój tata. I był też bałagan. Chciałam zrobić sobie kanapkę, ale potem ogarnęłam, że powinnam zrobić śniadanie dla gości. Okazało się, że mam dosyć dużo jedzenia, tylko w małych ilościach — pół plasterka szynki, troche sera, resztki pomidora, dwie kromki chleba, margarynę też ciężko było wygrzebać... Dodatkowo na blacie leżały rozsypane resztki płatków cynamonowych.
    Poprosiłam tatę, żeby poszedł kupić coś do jedzenia. Powiedział, żebym ja poszła. W międzyczasie usłyszałam trzaśnięcie drzwiami mojego pokoju. Przyjaciel stwierdził, że musi już iść. Byłam lekko zła, ale myślałam, że żartuje.
    Nie żartował.
    Zaczęłam się z nim przepychać, siłować, żeby tylko nie dobiegł do drzwi. Towarzyszyła nam beztroska, swoboda, wolność i... rodzina, która z salonu z pełną dezorientacją patrzyła się na tę scenę pełną typowego dziecięcego zachowania.
    Chłopakowi udało się wyjść. Pobiegłam za nim. Doprowadził nas do pustego, podziemnego parkingu. Nie chciałam, żeby szedł, uczepiłam się go i nie chciałam puścić. Siłowaliśmy się przez dłuższą chwilę, śmiejąc się.
    Potem znaleźliśmy się na stacji benzynowej. Tankował rower. Uczył mnie jego obsługi. Śmialiśmy się.



Jutro poniedziałek, nowy tydzień, po dwutygodniowej przerwie wracam do działania. Mam w planach stosować WBTB z MILDem (lub WILDem) co drugi dzień, zobaczymy czy się uda (obstawiam, że tak).
,,Dobrze, że chociaż śpimy pod jednym Niebem..."
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#20
10/08/2020



Zapamiętałam jeden, dość długi i dziwnie symboliczny sen.
    To była pierwsza noc po kilkudniowym biwaku, a w owym śnie...



s e n  4 1
Biwak, 44 i syf

...byłam na biwaku.
    Razem z przyjaciółką przygotowywałyśmy grę nocną. W pewnym momencie stwierdziłyśmy, że musimy iść do domów, żeby coś jeszcze w tym kierunku ogarnąć, ale jeszcze przed tym ruszyłyśmy na grę, którą przygotował ktoś inny.
    Szliśmy jakimś polem (a może nie polem? To była... polana. Ogromna. Obok jakiś supermarket i droga zrobiona z piasku), podeptałam dziewczynę przede mną. Szłam właśnie z nią i twórcą gry. Weszliśmy do niewielkiego lasku na niewielkiej górce. Świtało. Zauważyłam drzewo z książkami.
    Potem znalazłam się u mojej babci w mieszkaniu. Opowiadałam o wyjedźcie i o tym, że wszyscy świetnie się bawili. W międzyczasie robiłam zdjęcia telewizora. Wysyłałam je znajomym.
    Zaraz po tym znalazłam się u siebie. Szykowałam się do wyjścia. Moja siostra chciała iść ze mną, ale ja wyśmiewałam ją za ten pomysł. Pokłóciła się z mamą, nie wzruszyło mnie to. Otworzyłam drzwi, a w progu zastałam przyjaciela, który stał tam z rowerem i torbami. W międzyczasie prawie uciekł mi kot, ale zdążyłam go złapać, wyrzucić do mieszkania i zamknąć za sobą drzwi.
    — Zostaw u siebie moje rzeczy, ja nie będę wchodził — powiedział.
    Przytaknęłam. Wprowadziłam do siebie jego rower, ale torby zawieszone na kierownicy spadły piętro niżej. Na piętrze niżej zastały mnie porozrzucane kartki kalendarzowe z sierpnia 1944 roku, świece w narodowych kolorach.
    Miałam jakieś dziwne przeczucie, że gdzieś powinny być zapisane akordy gitarowe, bo właściciel (czyt. chłopak, który stanął w moim progu, który nie miał żadnej styczności z gitarą, ale to mój sen, a sny są niedosłowne) powiedział: wystarczy zapamiętać, pisanie to formalność. Zeszłam piętro niżej. Potem znowu pietro niżej... Tam panował syf.
    Wszędzie te kartki, jakieś papiery, śmieci... Zaczęłam to sprzątać. Obok mnie przechodził jakiś starszy pan z laską i prawdopodobnie wnuczkiem. Myślałam, że okrzyczy mnie za ten nieład, ale nie zrobił tego. Poprosiłam go o jakiś płyn, szczotkę i szmatkę. Jego wnuczek mi to wszystko podał, gdy wszedł do mieszkania po mojej lewej stronie. Wyglądał na osiemnaście lat; miał okrągłą twarz i jasnobrązowe loki, słuchawki na uszach, nie był przy kości, ale pomyślałam, że przytulanie się do chłopaka o takim rodzaju sylwetki musi być miłe.
    On jednak wydawał się być... wycofany, zamknięty w sobie. Ktoś musiał go kiedyś skrzywdzić.
    Zamoczyłam szmatkę w wiadrze z płynem rozcieńczonym z wodą i poczułam jak pali mnie skóra. Bałam się poprosić o rękawiczki, znalazłam się w mieszkaniu, nagle zacząć palić mnie język i cała jama ustna. Rozpaczliwie szukałam wody, nabrałam tą ze zlewu w złączone w miskę dłonie.
,,Dobrze, że chociaż śpimy pod jednym Niebem..."
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1