Trochę o mnie i paraliż ?
#1
Zacznijmy od tego,że miałem problem czy temat ten umieścić w relacjach,czy analizach snów,jednak mój wybór padł tutaj.
Dzisiaj postaram wam się opisać kawałek swojej historii oraz swoje dziwne doświadczenie senne/paraliż senny/fałszywe przebudzenie ?

Zacznijmy więc
Jako dziecko mój świat snów był bardzo ciekawy,choć chyba jak u każdego   :D
Jednak wydaje mi się,że moje doświadczenia były bardziej intrygujące od zwykłych dzieci.
Już wtedy interesowałem się snami.Ciężko mi się dziwić zapamiętując ich 4-5 na noc,a każdy miał w sobie coś wyjątkowego,oraz głównie 100% jakość.Już wtedy zauważałem dziwne senne zjawiska,takie jak podmiany osób (mój kolega który wygląda jak kompletnie obca osoba) czy zmiany otoczenia z sekundy na sekunde itp.Szczególnie w pamięci zapadła mi jedna technika a mianowicie bardzo częste wychodzenie z snów,za pomocą zamykania oczu,kiedy tylko akcja szła nie po mojej myśli.Mimo wydaje mi się braku świadomości nawet kilka razy w nocy potrafiłem wybudzić się,gdy tylko w śnie fabuła wymyśliła sprawdzian szkolny,dementora,czy sytuacje bez wyjścia zawsze sprowadzało się to do zamknięcia oczu,ewentualnie 2-3 prób i zawsze otwierałem je na jawie.Warto zaznaczyć,że technika pojawiła się sama i nie dowiedziałem się o niej od nikogo.

Teraz trochę o ld.Dowiedziałem się o nim trochę później,jednak jako dziecko nie potrafiłem znaleźć odpowiedniej motywacji,więc zakończyło się na kilku na wpół udanych próbach,co wydaje mi się i tak całkiem dobrym wynikiem jak na tak krótki czas zaciekawienia,oraz używanie jak teraz zauważyłem totalnie złych technik,wziętych z artykułów w internecie,których jedynym celem było nabicie kilku wyświetleń na popularnym wtedy temacie.Pewnie zadziałała autosugestia.Dodam jeszcze od siebe,że podczas jednej próby nastąpiło bardzo dziwne natychmiastowe przejście z snu do jawy,bez paraliżu.Jakby ciało nie zdążyło się wybudzić,a rozentuzjazmowany mózg świadomością o śnie chciał jak najszybciej wyjść z niego i przeanalizować go jeszcze raz.Nastąpiło wtedy coś,co przypominało przejście slajdów w power poincie i nagle z dworu pojedyncze kafelki zaczęły wyglądać jak pokój w którym zasnąłem,lampa która wisiała nademną,jeszcze chwila, o wstałem  :P

Teraz chwilę o czymś,co nie do końca wiedziałem czym było i dalej nie do końca wiem.Pewnej nocy poszedłem spać (a to ci niespodzianka).Zwyczajnie bez wykonywania żadnych technik na ld.Zaznaczam tu,że wejście do snu trochę mi zajmuje i nie nachodzi natychmiastowo.Jednak tej nocy wyglądało to trochę inaczej.Wszedłem w sen znacznie szybciej niż zawsze,jednak gdy otworzyłem oczy wydawało mi się wtedy,że wciąż nie śpię.Sprawdziłem godzinę na telefonie,wyświetlacz zwyczajnie zaświecił mi w oczy,godzina wydawała mi się całkowicie normalna,pokazywała bodajże 2.60-3.60 ? A poziom baterii około 20% i informował o jej niskim stanie,czyli tak samo jak przed położeniem się spać odłożyłem więc telefon obok poduszki i nagle zaczęły się anomalie,które zadecydowały o znalezieniu się tego tematu na forum  :(
Byłem wtedy w domu babci i po monotonnym sprawdzeniu godziny usłyszałem kroki w przedpokoju.Kroki o 3 w nocy ? z początku mój cel padł na psa,który ma w zwyczaju tam spać i czasem się przebudza,jednak po chwili uświadomiłem sobie,że to kroki człowieka,dość ciężkie...zbyt ciężkie jak na psa.Drzwi się otworzyły,a w ciemnościach pokoju pojawiło się z nich bijące zielone światło.Możecie sobie jedynie wyobrazić w jak mocnym szoku mogło być dziecko,które mając pewność,że to jawa doświadcza takich rzeczy.Kroki przybliżały się do mnie,a szok rósł.Jednak mimo dziwnej świadomości że ktoś wszedł do pokoju i nie ma dobrych zamiarów nikogo nie widziałem.Przerażony obróciłem się na bok(lub) moje senne ciało się przewróciło i natychmiast zacisnąłem oczy.I tu pojawia się dziwna część,ponieważ mimo zobaczenia ciemności powiek wciąż przebijał jakby przez nie wciąż dość wyraźny pokój.Nagle jakby spod łóżka wyłoniła się postać w masce,wtedy nie wytrzymałem i obudziłem się cały zdyszany i zalany potem.Mimo wszystko wciąż czując,jakby to nie był sen,a wszystko wydarzyło się naprawdę,prawie jakby kosmici po napadzie wyczyścili mi pamięć   :))
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#2
Zamykanie oczu nie działa jak rytualne zaklęcie. Tak naprawdę wybudzała cię intencja i przekonanie, że w ten sposób się obudzisz. We śnie o kosmitach brakło tej pewności, więc sen toczył się dalej. Nie ma czegoś takiego w głębokim śnie jak odcięcie się od zmysłów, dlatego zamknięcie powiek nic nie dało i ciągle widziałeś. Jedyną nietypową cechą tego snu była duża jasność świadomości. Sen był po prostu dokładny. Pokazał ci godzinę i poziom baterii, którego byś się logicznie spodziewał. Im bardziej we śnie narastał lęk, tym bardziej treść katatymicznie przekształcała się w koszmar. W końcu silne przerażenie cię obudziło i sam motyw pobudki powinien cię przekonać, że ostatecznie był to sen. Założę się, że poziom baterii był wtedy niższy ::)

Też miałem kiedyś w dzieciństwie taki bardzo realistyczny sen i też w domu mojej babci. Dotyczył jednak pożaru :)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1