16-11-2016, 21:19
Witam wszystkich formuowiczów :-)
Mam 28 lat i mój problem urodził się tydzień temu. W telegraficznym skrócie - nie mogę zasnąć. Kładę się do łóżka . Zamykam oczy, słyszę swój oddech - i w tym momencie dzieje się coś, co nigdy nie sprawiało mi problemu, albo tego nie zauważałem. Mianowicie po 1-3 minutach, kiedy czuję, że zasypiam naglę odzyskuje świadomość (wybudzam się z bardzo płytkiego snu?) wciągając w tytej samej chwili mały lub duży chałst powietrza.
Taka sytuacja potarza się non stop. Od momentu kiedy się położę, do 8 rano. "Budzę się" co 7-15 min z zegarkiem w ręku, non stop w ten sam sposób - słyszę dźwięki z mojego nosa/gardła, potem jakby ułamek sekundy bezdech, następnie odzyskanie świadomości i pełne wybudzenie. Czasem zasnę na 20-30 min, ale graniczy to z cudem.
Zacząłem podejrzewać bezdech i kilkukrotnie udało mi się wyregulować oddychanie w nocy, jednak wtedy zauważyłem coś równie niepokojącego - mój sen jest bardzo płytki. Zasypiam na pograniczu wyłączenia świadomości. Udaje mi się tak pospać 20-30 min, nie dłużej, daje mi to pewien relaks, ale o ciągłym śnie przez kilka godzin mogę tylko pomarzyć...
Za dnia jestem rozdrażniony, niewyspany - zamykam oczy za kierownicą, na ławce, czy biorąc kąpiel. Zaczynam się źle czuć i nie mogę prawidłowo funkcjonować.
Dużo myślałem, nad tym, czy coś mnie strofuje, ale stresów raczej żadnych nie mam. Wszystko jest OK.
Czy ktoś z Was spotkał się z takim problemem?
Pozdrawiam!
Mam 28 lat i mój problem urodził się tydzień temu. W telegraficznym skrócie - nie mogę zasnąć. Kładę się do łóżka . Zamykam oczy, słyszę swój oddech - i w tym momencie dzieje się coś, co nigdy nie sprawiało mi problemu, albo tego nie zauważałem. Mianowicie po 1-3 minutach, kiedy czuję, że zasypiam naglę odzyskuje świadomość (wybudzam się z bardzo płytkiego snu?) wciągając w tytej samej chwili mały lub duży chałst powietrza.
Taka sytuacja potarza się non stop. Od momentu kiedy się położę, do 8 rano. "Budzę się" co 7-15 min z zegarkiem w ręku, non stop w ten sam sposób - słyszę dźwięki z mojego nosa/gardła, potem jakby ułamek sekundy bezdech, następnie odzyskanie świadomości i pełne wybudzenie. Czasem zasnę na 20-30 min, ale graniczy to z cudem.
Zacząłem podejrzewać bezdech i kilkukrotnie udało mi się wyregulować oddychanie w nocy, jednak wtedy zauważyłem coś równie niepokojącego - mój sen jest bardzo płytki. Zasypiam na pograniczu wyłączenia świadomości. Udaje mi się tak pospać 20-30 min, nie dłużej, daje mi to pewien relaks, ale o ciągłym śnie przez kilka godzin mogę tylko pomarzyć...
Za dnia jestem rozdrażniony, niewyspany - zamykam oczy za kierownicą, na ławce, czy biorąc kąpiel. Zaczynam się źle czuć i nie mogę prawidłowo funkcjonować.
Dużo myślałem, nad tym, czy coś mnie strofuje, ale stresów raczej żadnych nie mam. Wszystko jest OK.
Czy ktoś z Was spotkał się z takim problemem?
Pozdrawiam!