!ʞʇʎd ɐ!nǝɾoɹn
#41
Pogoda dopisywała. Rozglądałem się po okolicy, gdy reszta rodziny napawała się słońcem. Nadrzeczna plaża była dość zatłoczona. Moją uwagę przykuł pewien osobnik płci męskiej zwany potocznie Sebixem. Ewidentnie szukał ofiary, której ochoczo wypłacił by luja za krzywe spojrzenie. Nie wiem jak to się stało i o co poszło, ale uderzył mojego ojca. Aż się zagotowałem i zacząłem biec w ich stronę. Trochę zwolniłem widząc jak reszta rodziny ucieka w drugą stronę. Zostałem sam ale nie miałem zamiaru mu tego darować. Był o głowę wyższy i lepiej zbudowany, ale się go nie bałem. Wyczekiwałem na jego ruch. Patrzyłem jak krąży wokół niczym sęp. W końcu zaatakował. Miał niecodzienną technikę. Podbiegał z balonikiem i odwracał nim uwagę, a nim zdezorientowana ofiara cokolwiek skumała ten niczym kobra wypłacał z ukrycia prawy prosty na twarz.
  Dałem się na to nabrać, ale cios nie był zbyt celny. Trafił mi w szczękę i trochę krwi się polało. Sebix zdziwił się, że jego chytry plan nie zadziałał. Wykorzystałem jego chwilową zadumę i tym razem ja zaatakowałem. Szybko zacisnąłem rękę na jego szyi, dusząc go od tyłu. Nawet się nie stawiał. Nakazałem ojcu go okładać. Jego zawziętość mnie przeraziła. Było mi nawet trochę żal Sebixa. Ojciec ani trochę go nie oszczędzał, waląc z całym impetem po nerkach. W końcu, nieco przerażony obrotem sytuacji dałem sygnał do ucieczki. Pobiegliśmy do pobliskiego lasu. Bałem się że Sebix zadzwoni po resztę rycerzy ortalionu w ramach zemsty. 
  Uciekając przez las próbowałem się dodzwonić do reszty rodziny ale nie odbierali. 
Momentalnie wspomnienia poprzednich wydarzeń się rozmyły, a ja zastanawiałem się nad osobliwymi widokami w lesie. Zobaczyłem autobus, którym jeździłem kiedyś do szkoły. Po przedarciu się przez mały gąszcz krzaków znalazłem się na nowo wybudowanym osiedlu. Wyglądało na dość luksusowe. Świadczyło o tym chociażby ogrodzenie ze szkła, które miałem problem przejść. Jacyś ludzie nas zauważyli. Słyszałem ich rozmowę. Wzięli nas za grzybiarzy...
Każdy ma takie sny z których nie chce się obudzić !

"Nie sen jest najgorszy, najgorsze jest przebudzenie..."
Julio Cortázar

LD 8

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#42
Znajdowałem się w hotelu. Panowała tam grobowa cisza. Chciałem iść spać, gdy moje plany pokrzyżował alarm. Zebraliśmy się na zewnątrz. Okazało się, że musimy opuścić to miejsce. Z niewiadomych przyczyn nie mogłem  zabrać już swoich rzeczy. A gdybym wcześniej wiedział to bym już zabrał je na dół. No trudno. Wyjechałem samochodem na ulicę i tuż przed skrzyżowaniem zobaczyłem idących środkiem pasa znajomych. Mieli wypadek. Nie mogłem dostrzec ich auta, ale po chwili zobaczyłem jak leży pokiereszowane po dachowaniu, a tuz obok lekko obite 2 inne auta...
Każdy ma takie sny z których nie chce się obudzić !

"Nie sen jest najgorszy, najgorsze jest przebudzenie..."
Julio Cortázar

LD 8

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#43
Mecz. Grałem połowę na środku pomocy. Zszedłem z boiska, gdy było 4:0.
Potem graliśmy kolejny mecz z dzieciakami. Przygladalem się wszystkiemu z bocznej linni. Komicznie wyglądało jak dzieciaki pomykały po lodzie na łyżwach a my za nimi na bosaka. Wbrew pozorom nie było łatwo. Dostalosmy lupnia...

Jechałem do miasta. Ciemno i jeszcze jakiś baran spowodował wypadek. Gość kompletnie nie potrafił jeździć i gdy chciał przestawić samochód z ulicy na pobocze, żeby nie tamować ruchu to prawie spieprzył się w głęboki dół. Beka. Wszedłem na pobliskie pole. Ziemia była jakaś dziwna. Jakby spalona na brąz i do tego jeszcze przeorana. Niczym z powierzchni Marsa.
  Wjeżdżam na parking pod galerią i idę coś przekąsić. Po chwili orientuje się że zapomniałem zabrać Eweliny z meczu. Dzwonię ale nie ma zasięgu. Jakoś się udaje połączyć po kilku próbach. Przyjedzie z kolegą. Umawiam się gdzie mam czekać...
Każdy ma takie sny z których nie chce się obudzić !

"Nie sen jest najgorszy, najgorsze jest przebudzenie..."
Julio Cortázar

LD 8

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#44
Początkowo to był sen jak wszystkie. Fabuła jak w kiepskiej telenoweli. [...] Zamieniłem słowo z wujkiem przez płot co by nie wyjść na dzika bagiennego. Przypomniało mi się, że miałem coś skończyć, więc udałem się przed dom. Tam pod oknem babuni rozłożone były kawałki metalowej konstrukcji. Zacząłem układać profile, tak aby przypominały stelaż do przyczepki. 
Tak mnie to wciągnęło, że nie zauważyłem momentu, gdy na niebie nad moją głową pojawiła się ciemna chmura. Zorientowałem się, gdy było już za późno. Powietrze ni stąd ni zowąd przeszył huk. Piorun uderzył centralnie we mnie. Fizycznie nic nie poczułem. Tylko jakby mnie odrzuciło na kilkanaście metrów. Przed oczami robiło mi się coraz ciemniej. Wiedziałem co to znaczy. Przez głowę przeleciało mi całe życie. Emocje targały mną ze skrajności w skrajność. Od wściekłości przez zwykłą złość, bierność aż po smutek i bezradność. Wszystko to w ułamku sekundy. Najgorsza była ta niemoc. Już nic nie mogłem zrobić: nie mogłem cofnąć czasu, nie mogłem nikogo pożegnać, ani tym bardziej ziścić moich planów... A bliscy, przecież nie mogę od tak ich zostawić... Przeraziło mnie widmo odejścia na tamten świat. Te wszystkie niedokończone sprawy i niedopowiedziane zdania. Jakbym z tego całego cierpienia zaczął się dusić...
  
Obudziłem się ciężko dysząc, przy okazji budząc też moją dziewczynę. Długo nie mogłem dojść do siebie. Nadal byłem przerażony tą wizją i sporo czasu zajęło mi ponowne zaśnięcie. Szczerze to była najgorsza śmierć jaką przeżyłem we śnie!!!
Każdy ma takie sny z których nie chce się obudzić !

"Nie sen jest najgorszy, najgorsze jest przebudzenie..."
Julio Cortázar

LD 8

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#45
Czyli realistyczne doświadczenie śmierci. To może być bardzo wnoszący sen, piękna motywacja do zmiany :)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#46
Odejście ze snu na ten świat bywa przerażające.
STOP promocji ideologii neuroróżnorodności
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#47
Robiłem z mamą zakupy w sklepie budowlanym. W międzyczasie pewna znajoma poprosiła nas o przysługę. Wydawało mi się, że mamy zaopiekować się jakąś dziewczynką. Jakże się zdziwiłem, gdy przed sklepem czekała na nas małpa... [...]  
Przyglądałem się perypetiom rodziny z pewnej małej wysepki. Ojciec został o coś oskarżony i umieszczony w areszcie. Gdy tylko po tym wszystkim znów pojawił się w domu, z miejsca obarczył winą swojego syna. Ten zbliżył się do ojca, stojącego przy drzwiach w celu załagodzenia i wyjaśnienia sprawy. Jednak ten nie był skory do rozmowy. Jak tylko syn znalazł się odpowiednio blisko zza jego pleców wyłonił się podejrzany typek. Bez namysłu dźgnął chłopaka w brzuch. Wystarczyło to, aby go uśmiercić...
W kolejnych dniach na wyspie zjawiła się dwójka śledczych. Od razu wzięli się do omawiania sprawy i okoliczności całego zajścia. Następnie udali się na rozmowę z rodziną. Kiedy byli pochłonięci zadawaniem pytań, ja zza rogu domu zauważyłem skradającego się mężczyznę. Postawił on przed drzwiami coś podobnego do klepsydry z różowym wypełnieniem. Wiedziałem co to oznacza. Na przebywających teraz na wyspie został wydany wyrok śmierci. Pobiegłem czym prędzej ostrzec wszystkich. Każę im uciekać, katem oka widząc jak zbliża się grupa napastników. Jedyną drogą ucieczki było morze. Rzuciliśmy się w mocno zburzone fale. Dopłynęliśmy do pobliskiej wyspy i zniknęliśmy w zaroślach. Z daleka dało się słyszeć głos nakazujący złapanie nas. Biegniemy w kierunku lasu. Wiem, że za nim są zabudowania gdzie możemy się ukryć. Trafiamy jednak do zamku pośrodku owego lasu. Jego właściciel daje nam schronienie, gdyż jak sam twierdzi zna kogoś z naszego otoczenia. Daje nam jakieś odznaczenia, a następnie odkrywamy zadania dla każdego. I wtedy okazuje się, że wśród nas jest zdrajca...


Dawno nie miałem snu z w miarę trzymającą się kupy fabułą, więc to dość miłe zaskoczenie :D
Każdy ma takie sny z których nie chce się obudzić !

"Nie sen jest najgorszy, najgorsze jest przebudzenie..."
Julio Cortázar

LD 8

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#48
(29-11-2018, 22:36 )Isabela napisał(a): Odejście ze snu na ten świat bywa przerażające.

Ostatni sen zapewnił mi tak niezwykłą karuzelę emocji, że gdy się ocknąłem to czułem ulgę na nieznanym mi dotąd poziomie. 
Utrata najbliższej osoby we śnie była równoznaczna że stratą sensu istnienia. Rozchwiałem się pomiędzy rozpaczą a paraliżującym ciało gniewem. Dodatkowe komentarze rodziny doprowadziły, i tak już znikome poczucie własnej wartości, do ruiny. Każda czynność sprawiała ogromny problem. Jakbym zapomniał jak żyć. Przez to skaleczyłem się nożem. Widząc strużkę krwi płynącą po palcu pomyślałem że TO je jakieś wyjście.
Każdy ma takie sny z których nie chce się obudzić !

"Nie sen jest najgorszy, najgorsze jest przebudzenie..."
Julio Cortázar

LD 8

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#49
Zorganizowaliśmy spontaniczny mecz na rżysku. Długo nie trwał, bo pamiętam tylko jedną akcję. Zamiast piłki mieliśmy lewitujący naleśnik. Po kopnięciu leciał niczym frisbee. Po pierwszym strzale odechciało nam się grać. A może było to też spowodowane tym, że zjadłem ten naleśnik. Miał nadzienie z borówek i jagód, istna uczta dla podniebienia...

 Przeniosłem się do dawnej podstawówki. Łaziłem po korytarzach w niewiadomym celu. Strasznie chciało mi się pić, więc udałem się do sklepiku. Tam przez chwilę zdziwił mnie asortyment. Czy aby na pewno te słodkie napoje w puszkach są dozwolone? Z zadumy wyrwało mnie zamieszanie. Jeden kolega strasznie się przepychał.
 Później z kolei przed kimś wiałem. Na schodach spotkałem starego znajomego. Nie miałem czasu z nim rozmawiać, więc od niechcenia zamieniliśmy dwa zdania...
 Znalazłem się na drodze do mojej wsi. Już niewiele brakowało do celu. Na niebie pojawiła się dziwna maszyna. Musiałem zdążyć przed nią. Biegłem ile sił w nogach, ale mnie doganiała...
Każdy ma takie sny z których nie chce się obudzić !

"Nie sen jest najgorszy, najgorsze jest przebudzenie..."
Julio Cortázar

LD 8

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#50
Wraz z kilkoma ważnymi osobami jechałem autem. Śpieszyło nam się i nie chcieliśmy się spóźnić. Wtem na drodze pojawiła się bramka. Przypominała bardziej zamek z małą bramą. Przejazdu pilnował ksiądz. Postanowiłem to załatwić. Oczywiście chodziło o pieniądze. W portfelu miałem dwie setki ale były to ostatnie zaskórniaki na ten miesiąc. Chciałem dać 'dyche', co oczywiście nie spodobało się duchownemu. Zwyzywałem go, po czym mówiąc: 
-Bez łaski! Dam sobie radę, odszedłem.
Wsiedliśmy do auta. Momentalnie drogę okupiły dzieci. Pod pretekstem sypania kwiatków, próbowały nas zatrzymać. Bałem się, aby któregoś nie przejechać. Udało nam się jakoś uciec. Dalej próbowaliśmy zgubić pościg brnąc przez rzekę. Nie było szans. Zboczyliśmy więc na teren jakiejś opuszczonej fabryki. Zdążyła już porosnąć bluszczem. Błądziliśmy po jej terenie, aż do momentu, gdy zaatakowały nas wilki...
Każdy ma takie sny z których nie chce się obudzić !

"Nie sen jest najgorszy, najgorsze jest przebudzenie..."
Julio Cortázar

LD 8

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1