i-Sen.pl - Polskie Forum Świadomego Śnienia
Dziennik Zmorą Żyjący czyli Przygody Freskum w świecie snów i paraliżu - Wersja do druku

+- i-Sen.pl - Polskie Forum Świadomego Śnienia (https://i-sen.pl)
+-- Dział: Dziennik Snów (https://i-sen.pl/Forum-Dziennik-Snow--44)
+--- Dział: Dziennik Snów (https://i-sen.pl/Forum-Dziennik-Snow--14)
+--- Wątek: Dziennik Zmorą Żyjący czyli Przygody Freskum w świecie snów i paraliżu (/Temat-Dziennik-Zmora-Zyjacy-czyli-Przygody-Freskum-w-swiecie-snow-i-paralizu--4108)

Strony: 1 2 3 4 5 6


RE: Dziennik Zmorą Żyjący czyli Przygody Freskum w świecie snów i paraliżu - Freskum - 09-09-2018


9 Września


Byłem w dziwnym miejscu... Jakiś strych, byłem przywiązany do jakiegoś drewnianego słupa. Byłem związany jakaś szarą taśmą. Koło mnie leżały dwie martwe nastolatki i jakiś starszy mężczyzna. Na jednej z półek całej w pajęczynie stał wypchany bóbr.
Nagle usłyszałem kroki. Były coraz wyraźniejsze, był to odgłos wchodzenia po schodach. Po dłuższej chwili drzwi się otworzyły. W drzwiach stanął mężczyzna średniego wzrostu z nożem w ręku.
Uśmiechnął się do mnie i zapytał, czy nie bolą mnie ręce. Nie wiedziałem co odpowiedzieć...

Bolą!?
(Zapytał ze zdenerwowaniem grrrr )


Jak bolą to trzeba uciąć...
(Uśmiechnął się i kucnął przy mnie :"> )

Spokojnie, żartowałem...nie jestem sadystą. Po prostu cię zabiję.
Podniósł się i szybkim ruchem wbił nóż w brzuchu i równie szybkim ruchem go wyją.
(Nie pamiętam momentu śmierci)


Wiem, że zaraz potem cały czas spadałem w ciemności. Było to dość relaksujące :) .
Niestety wszystko trwało chwilę i z impetem uderzyłem w łóżko, łamiąc je na pół yyyy .
Zdenerwowany całą sytuacją wyszedłem na miasto ze znajomymi na kebaba. Kupiłem im z ostrym sosem ;) jestem dość tolerancyjny, jeśli chodzi o ostrość, więc z przyjemnością patrzyłem: jak nie mogą złapać oddechu i robią się cali czerwoni. Nagle jednak coś zaczęło mnie piec w gardle i klatce piersiowej. Uczucie było coraz silniejsze, nie mogłem złapać powietrza jakieś sześć metrów dalej na stoliku leżała szklanka mleka. Czołgałem się z całych sił, jednak zaczęło mi ich brakować. Nie dałem rady... Okropny ból. Szybko jednak ustąpił.
Znalazłem się na podłodze... obok mojego zniszczonego łóżka. Przyszedł do mnie facet ubrany na czarno ze stylowym kapeluszem i tajemniczym głosem mi powiedział:

Udaj się na wzgórza na północy.

Tak też zrobiłem. Wyszedłem z domu i udałem się w tamte strony. Gdy znalazłem się na miejscu, był już zachód słońca. Widok był piękny, zachodzące słońce odbiło się w strumyku, który płyną między wzgórzami. Wpatrywałem się w niego chwilę do momentu, gdy usłyszałem kobiecy głos:

Pięknie, prawda?

Kiwnąłem głową, potwierdzając jej słowa i zacząłem szukać źródła tego głosu. Wokół mnie nie było jednak nikogo Oesu ...

Wiesz, co jest równie piękne?
(Zapytał głos)

Nie...?
(Odparłem z zaciekawieniem hmmm )

Ty w fioletowych włosach hihi

Tym akcentem sen się skończył.

Swoją drogą to ciekawa propozycja ;) chodzę w rurkach, palę e-fajki i do tego często piję piwo z sokiem... brakuje tylko fioletowych włosów. W połączeniu z moim zarostem może być ciężko na ulicach po zmroku :D

[Obrazek: maxresdefault.jpg]





RE: Dziennik Zmorą Żyjący czyli Przygody Freskum w świecie snów i paraliżu - incestus - 09-09-2018

Na początku to chyba był shared dream z Rebeliuszem :D
A potem znowu redbull ? :)


RE: Dziennik Zmorą Żyjący czyli Przygody Freskum w świecie snów i paraliżu - Freskum - 09-09-2018

Odstawiłem energetyki na czas eksperymentu ;)

Często po wypiciu paru puszkach z rzędu miałem bardzo wyraźne sny i często występował paraliż, więc nie chciałem wpłynąć na wyniki.


RE: Dziennik Zmorą Żyjący czyli Przygody Freskum w świecie snów i paraliżu - Neurocosmic - 09-09-2018

Też pomyślałem, że to pewnie Rebeliusz :D Ten drugi zatem to zapewne Onejronauta :)


RE: Dziennik Zmorą Żyjący czyli Przygody Freskum w świecie snów i paraliżu - Onejronauta - 09-09-2018

Drugi raz masz sen z bólem w klatce i czołganiem się to niepokojące - serce masz zdrowe?


RE: Dziennik Zmorą Żyjący czyli Przygody Freskum w świecie snów i paraliżu - Freskum - 09-09-2018

(09-09-2018, 17:30 )Onejronauta napisał(a): Drugi raz masz sen z bólem w klatce i czołganiem się to niepokojące - serce masz zdrowe?

Wydaje się, że tak... raczej wszystko w normie. Dziękuje za troskę ;)


RE: Dziennik Zmorą Żyjący czyli Przygody Freskum w świecie snów i paraliżu - Freskum - 10-09-2018


10 Września



(tak... można powiedzieć, że pierwsze LD po 90-minutowym czuwaniu yea )



Jadę windą, ubrany w biały skafander a w rękach trzymam kask. Przy spodniach jest przypięte małe radio, które co jakiś czas się odzywa:


04... Jesteś tam? Opóźniasz lot!

Wziąłem radio, przytrzymałem niebieski przycisk i powiedziałem:

Tu 04, jadę windą... Zaraz będę na miejscu. Nie musisz mnie cały czas pospieszać!

Zrozumiano.

Teraz miałem chwilę czasu, by się zrelaksować, w windzie leciała całkiem przyjemna muzyka...

Nagle winda gwałtownie stanęła... Nad drzwiami zaświeciła się czerwona lampka i drzwi powoli się otwierały. Gdy drzwi w pełni się otworzyły, lampka przestała świecić a ja wyszedłem na coś podobnego do rusztowania. Widok zapierał dech w piersiach... Byłem grubo ponad 50 metrów nad ziemią.
Długo nie nacieszyłem się widokiem...

04!
(Odezwał się głos z radia).

Chciałem jeszcze chwilę się napatrzeć na ludzi na dole, więc wyciszyłem radio w myślach.
Jednocześnie długo nie stałem na tym rusztowaniu, bo nie chciałem za bardzo naginać fabuły snu.
Szybkim krokiem się oddaliłem i dotarłem do włazu prowadzącego do wnętrza rakiety. Po przejściu przez czwartą śluzę zostałem cały „zalany” płynem dezynfekującym.

Wreszcie dotarłem do wnętrza rakiety. W całym wnętrzu dominował kolor biały.

Znajdowałem się teraz w małym kwadratowym pomieszczeniu, w którym należy zostawić skafander.
Rozebrałem się i udałem się do następnego pomieszczenia, było ono okrągłe.

Z owego pomieszczenia wychodziły trzy korytarze:

Na wprost był wąski krótki korytarz zakończony drzwiami, nad którym widniał obraz kierownicy.

Na lewo długi wąski korytarz zakończony drzwiami, nad którymi widniał obraz łóżka.

A na prawo krótki szeroki korytarz zakończony dziwnie ułożoną windą, nad którym widniał tak naprawdę obraz złożony z dwóch, na jednej połówce widniał wizerunek uśmiechniętej buźki a na drugiej skrzyżowane widelec i nóż.

Znowu usłyszałem ten głos z radia...

04! Ruszaj się...

Nie mam pojęcia gdzie mam iść...
(Odparłem).

Udaj się przed siebie i w górę.

Tak zrobiłem... Udałem się przed siebie i otworzyłem drzwi. Moim oczom ukazała się wysoka drabina. Zacząłem się po niej w spinać. Na miejscu znajdowało się małe pomieszczenie. W nim coś podobnego do szatni. Naprzeciwko mnie widniał skafander i kask z napisem 04. Ubrałem się w skafander i przeszedłem przez kolejne drzwi.

Teraz byłem już na miejscu...
Znajdowałem się w kadłubie.
Było w nim 5 siedzeń.
Na każdym siedzieli już zapięci pasami astronauci. Na każdym oprócz fotelu z napisem 04.
Szybko usiadłem na swoim fotelu i zapiąłem się pasami.

Po dłuższej chwili można było słyszeć głos:

- Wahadłowiec zostaje przełączony na zasilanie wewnętrzne.
Za kilka chwil komputer przekaże kontrolę nad odliczaniem komputerom pokładowym wahadłowca.

Teraz nastąpiła krótka przerwa. Każdy w kadłubie wymienił ze sobą parę spojrzeń. Nie zdążyłem przyjrzeć się innym astronautom, ponieważ głos kazał nałożyć kaski.

Zapaliły się kontrolki w panelu i zaczęło się odliczanie:

- 10
- 9
- 8
- 7
- 6
- 5
- 4
- 3
- 2
- 1

W tym momencie moje ciało całe wibrowało. W kadłubie było tak głośno, że nie słyszałem własnych myśli.
Przez chwilę leciało się normalnie, ale dosłownie chwilę... Silniki na chwilę się ściszyły po to, żeby zaraz potem być jeszcze głośniejszym niż wcześniej. W tym momencie po prostu wgniotło mnie w fotel. Byłem na granicy wybudzenia czy też utraty świadomości.
Nie skupiłem się na fabule, starałem się utrzymać świadomość. Gdy odzyskałem już pełnię świadomości, byliśmy już na ziemskiej orbicie. W kabinie nie było nikogo... Postanowiłem zwiedzić cały statek. W pokoju oznaczonym łóżkiem były jak się łatwo domyśleć łóżka, a na nich spało dwoje astronautów. Najwyraźniej równie zmęczonych, jak ja.
Następnym przystankiem były pokoje po drugiej stronie. W pokoju znajdowała się mała lodówka i nakryty stół. Po drugiej stronie pokoju była kręgielnia. Tam znajdował się już jeden astronauta. Zaprosił mnie do gry. Granie w kręgle w stanie nieważkości to cos czego trzeba spróbować...
Astronauta, z którym grałem, miał na imię Jakub... Wyglądał jak... Hipster? Z twarzy przypomniał Jezusa :D .
Podziękowałem mu za grę i udałem się dalej...
Znalazłem kobietę koło trzydziestki, średnie, czarne włosy. Zaprosiła mnie na kosmiczny spacer... Uczucie fajne jednak nie byłem jakoś strasznie podniecony, bo to coś podobnego do chodzenia po chmurach (opisałem to w moim dzienniku).

Najbardziej podobał mi się ten spokój i cisza wszechobecna w Kosmie :) .

W międzyczasie wróciłem na statek i usiadłem w swoim fotelu. Obraliśmy kurs na księżyc.

Droga przybiegła pomyślnie, dopiero przed samym lądowaniem... zachciało mi się sikać. Wszystko kołowało, więc załatwienie potrzeb fizjologicznych było równie trudne, jak na statku podczas sztormu (zadanie ledwo wykonalne). Nie wiem, dlaczego, ale podczas sikania doznałem orgazmu kilka razy :> ... Tak samo mój mocz wat ... po prostu dziwnie się zachowywał yyyy . Ostatecznie szybko opuściłem toaletę :"> .

Za chwilę mieliśmy ładować na księżycu.
Po wylądowaniu dwójka astronautów robiła coś z łazikami. Jeden z astronautów robił zdjęcia, a jeszcze jeden pobierał jakieś próbki. Mnie przypadł zaszczyt wbicia flagi w powierzchnię naszego satelity.
Po 46 latach człowiek znów wrócił na księżyc =D> .
Wbiłem flagę polski z logiem I-senu. Oficjalnie stałem się pierwszym oneironautą na księżycu! A wszystko ku chwale polskiej oneironautyki 8-> .

Poniżej grafika przerobiona przez moją osobę
zdjęcie zrobione przez astronautę przedstawiające mnie zaraz po wbiciu flagi ;)





(I-sen Space Program)





RE: Dziennik Zmorą Żyjący czyli Przygody Freskum w świecie snów i paraliżu - incestus - 10-09-2018

Hehe dobra robota :)
Ufam, że łóżko było suche po przebudzeniu ? :P


RE: Dziennik Zmorą Żyjący czyli Przygody Freskum w świecie snów i paraliżu - Freskum - 10-09-2018

Nie chciałem się tym dzielić, ale jak poruszyłeś temat, to odpowiem... łóżko nie było mokre, gorzej z bielizną :">


RE: Dziennik Zmorą Żyjący czyli Przygody Freskum w świecie snów i paraliżu - Wi. - 10-09-2018

Czasami ponosi się ofiary w imię nauki :v

Ale sam sen wygląda na przyjemny, chociaż podejrzewam, że ta przestrzeń kosmiczna mogłaby dać więcej, niż dała :) Może dla inspiracji spróbować tego gościa, bo opowiada (i pokazuje) w swoich filmach odczucia właśnie z nieważkości: