Prezes napisał(a):Teraz wiem, że we śnie trzeba bardziej wierzyć w swoje możliwości a to się stanie 8-)
Dokładnie, pewność siebie to połowa sukcesu. Ale wbrew pozorom czasami ciężko uwierzyć w swoje możliwości...
Gratuluję, że kilka razy udało Ci się poprawić ostrość
buzek91 napisał(a):Dokładnie, pewność siebie to połowa sukcesu
Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić... Zaraz po uświadomieniu dostaje się szału, dezorientacji. Po głowie krąży tylko 1 myśl: "Co robić, co robić, co k*** robić..." i raczej prędka wam się nie przypomni co mieliście zrobić (przed zaśnięciem trzeba se zrobić plan) ani nawet to że macie zachować spokój. Z wiarą też nie jest lekko... W śnie inaczej się myśli niż na jawie. A niekiedy nawet i wiara nie wystarcza. No aaaale z czasem idzie jak z płatka.
U mnie właśnie odwrotnie - jak się ogarniam, że to sen to w cale się jakoś mega nie podniecam, zachowuje spokój ducha
A co robić to przychodzi mi samo po chwili, ale muszę zacząć robić plan aby było bardziej skutecznie
Nie lubię reklamować dragów, alkoholu, przemocy czy szaleństwa, ale oddawały mi one zawsze wielką przysługę.
Dziś 3 LD, tylko trochę jakieś takie na odwal się, nie wiem czemu ale w sumie zajebiście się latało :lol:
Dość skomplikowany sen, opiszę od momentu kiedy się ogarnąłem. W sumie to podpowiedział mi to duch mojego dziadka.
Zacząłem latać po domu i przenikać przez ściany jak duch. Potem wyskoczyłem z okna jakiegoś domku na ooooooooogromnej skale, leciałem w dół, uczucie NIESAMOWITE , pomyślałem, że wyląduje na nogach zjeżdzająć w dół gór i tak się stało !
Potem znalazłem się na jakiś magazynach, zabijałem jakiś typóków - bandziorów bo byłem ze SWATU czy czegoś takiego skakałem na ponad 3 metry ;o, strzelałem z broni jak w kurwa sprint cellu i namierzałem ich laserem 8-) Potem nie pamiętam co się działo i jakoś się obudziłem.
Nie lubię reklamować dragów, alkoholu, przemocy czy szaleństwa, ale oddawały mi one zawsze wielką przysługę.