Wpis #001
spanko: 2020.09.16 (00:20)
pobudka: 2020.09.17 (10:00)
Postacie:
Olga - moja 10 lat młodsza siostra.
Czarek,
Szop - znajomi z internetów.
Patoła,
Kobiński,
Łakomy - znajomi z podstawówki, teraz trzymają się w swego rodzaju ekipie i jeżdzą na desce czy cholera wie czym jeszcze [mam nadzieje że nie spuszczą mi wpierdolu za opisywanie ich tu XD]
Książe*- chory psychicznie / nawalony menel jakich wiele w mojej mieścinie. Mówi o sobie, że ktoś kiedyś powiedział do niego, że jest księciem, toteż nim jest.
Pani Ewa A. - moja nauczycielka matematyki.
Nauczyciel podobny do Czernika* - uczył chyba angielskiego.
*postać fikcyjna
Lokacje:
Mój pokój - na górze domu, z wyjściem na balkon i korytarz górny
zdeformowana łazienka* - wersja mojej łazienki z kompletnie poprzestawianymi meblami i zmienionym położeniem drzwi
Blokowisko i okolice* - okolice ulicy Partyzantów i osiedla o tej samej nazwie
Korytarz L - korytarz w kształcie litery 'L' z dwoma drzwiami i ławkami wzdłuż jednej z jego części.
*lokacja fikcyjna lub z elementami fikcyjnymi
Sen:
Po dosyć ostrej kłótni z rodzicami, leżałem na łóżku w moim pokoju grając na laptopie w MaSzynę [to taki symulator pociągów]. W grze jechałem bodajże lokomotywą Lxd2 po szlaku dwutorowym, zbliżając się do semafora wjazdowego. Wtedy do pokoju wbiła
Olga, a chwilę później usłyszałem głos mamy z dołu, że mam się zaopiekować siostrą. Z niechęcią dałem jej więc pojeździć w symulatorze, ale zaraz po dojechaniu do semafora wjazdowego, który wskazywał sygnał "Stój", stwierdziła, że to nudne i żebym dał jej porysować. Przełączyłem więc okno na Discorda [nie mam pojęcia czemu akurat Discord], gdzie otwarta była konwersacja z
Czarkiem. Chciałem sprawdzić opcję rysowania do kogoś, zamiast do niego pisać, więc narysowałem jakiś losowy stuff i przełączyłem konwersację na tę z
Szopem. Wystraszyłem się jednak trochę, że poprzedni rysunek mógł zostać wysłany, więc przełączyłem konwersacje z powrotem. Na szczęście wiadomość się nie wysłała, ja znów wróciłem do
Szopa, napisałem mu tylko, że moja siostra będzie tu rysować, żeby mi jej nie demoralizował czasem [szop taki jest] i otworzyłem panel do rysowania. Tutaj chciałem jej nieco zacząć, toteż narysowałem ludzika siedzącego na księżycu [coś jak ten typo z dreamworks], jednak dorysowała mi się jedna niepotrzebna linia. Nacisnąłem więc Ctrl+Z i linia zniknęła. Niestety z nią także pół rysunku. Nacisnąłem więc Ctrl + Shift + Z, aby przywrócić zmiany, linia znów się pojawiła. Powtarzałem sfrustrowany tę czynność kilka razy aż w końcu na ekranie zaczęły się pokazywać dziwne symbole i linie. Wtedy usunąłem wszystko i dałem siostrze porysować przy użyciu tabletu graficznego, który z jakiegoś powodu do poprawnego działania wymagał, żeby rysik trzymać idealnie prostopadle względem powierzchni, no ale cóż. Sam w tym czasie wyszedłem do
łazienki, jednak jej układ był zupełnie nie taki, jak zwykle. Była zdecydowanie brzydziej zaaranżowana, miała coś w stylu wyspy [takiej jak w kuchniach] na środku, na której był kibel i jakaś szafka. Siedząc na tronie, wpatrywałem się trochę w miejsce obok drzwi, gdzie zwykle on był i za cholere nie mógłby się tam znów zmieścić. Zacząłem się zastanawiać, czy pod moją nieobecność tata nie zrobił czasem gruntownego przemeblowania uwzględniając przeniesienie ściany [XD], ale jakieś mało prawdopodobne to mi się wydawało. W międzyczasie oglądałem film na YouTube użytkownika SzopDemaskuje [nie, to nie ten sam Szop] o legendarnej wersji lokomotywy eu07 z zaspawanymi wszystkimi możliwymi otworami, szybami, bez świateł itp. [coś jak zapychacz ufo, kwtw]. Po lokomotywie zostało tylko kilka wpisów na kolejowym forum i zdjęć. Wszedłem więc w link z opisu, gdzie miały się znajdować rzekome zdjęcia, ale na Dysku Google, który się pod nim krył, ale jedyne co tam znalazłem to przeplatane losowymi obrazkami zdjęcia [uwaga chory shit za chwilę] jakiegoś dziecka bez twarzy, a tylko z otworem na środku niej i zdeformowanym ciałem. Zdjęcia sięgały różne okresy jego rozwoju począwszy od życia płodowego, a na ~7 roku życia skończywszy. Głównym tematem zdjęć była zwykle jego twarz i penis. Moja reakcja była mniej więcej "ummm co to do cholery jest, miało chodzić o lokomotywę, nie?". [mała dziura w pamięci here] Byłem wśród grupy około 10 osób na
blokowisku, wśród nich była także ekipa
Patoły,
Kobińskiego i
Łakomego oraz był gość określający się jako
Książę. Krzyczał coś o swoim pochodzeniu skupiając przy tym uwagę okolicznych gapiów i młodzieży. Po jakimś czasie razem z
Patołą i
Kobińskim poszliśmy wzdłuż ulicy Partyzantów. Powiedziałem im, że mam dziwne zdjęcia tego gościa [czyli możliwe, że owym dzieckiem był
Książe, tyle że ten miał twarz]. Gadaliśmy chwilę o jakichś bzdetach i w pewnym momencie
Patoła chciał skręcić w prawo do jakiegoś domu. Próbowaliśmy go przekonać, że już późno i musimy wracać. Ja spojrzałem wtedy na telefon, była już 20:24, a do 21. musiałem wrócić do internatu. Po chwili jednak stwierdziłem, że muszę się jeszcze umyć, więc trzeba wrócić wcześniej. Zaczęliśmy iść dalej, zostawiając tym samym
Patołę w tyle, ale gdy ten to zauważył, dołączył się z powrotem do nas. Następnym ciekawym miejscem była witryna sklepowa jakby wbudowana w część bloku mieszkalnego. Zatrzymaliśmy się przy niej. Był to sklep z telefonami, mp3'kami itp. W przedniej szybie było wycięcie, dzięki któremu można było złapać w ręce iPody i oglądać. Gdy to jednak zrobiliśmy, szyba obróciła się w dziwny sposób i nieco zakleszczyło nam ręce. Odłożyliśmy iPody z powrotem i szyba wróciła do poprzedniego stanu. Przeszedłem jeszcze kilkanaście metrów i znalazłem się w swojej szkole na
korytarzu L. Gdy tylko usiadłem do jednej z ławek, które były ustawione w rzędzie wzdłuż niego, zza rogu przyszła
Pani Ewa A. i weszła do klasy. My nadal siedzieliśmy na korytarzu. Po chwili z innych drzwi wyszedł
pan podobny do mojego byłego nauczyciela – Czernika. Wszyscy zaczęli się śmiać i krzyczeć „Czeeernik”. Ja zdziwiłem się, że tyle osób go zna, przecież oni nie chodzili do tej samej podstawówki, co ja. Wziąłem więc sprawdzian z angielskiego kogoś z mojej klasy i napisałem na nim „To ty znasz Czernika?” tyle że zamiast oddać mu go, czekałem, aż odpowiedź pojawi się na sprawdzianie [jak na Messengerze czy coś, za dużo komputera w życiu zdecydowanie XD]. W międzyczasie zacząłem rysować jakieś losowe rzeczy w jego sprawdzianie, a gdy zdałem sobie z tego sprawę, próbowałem to wszystko skreślić itd. Gdy odsunąłem rękę od kartki, zauważyłem pod nią odpowiedź: „Nie, ale [i tu niestety nie pamiętam]”. Wtedy postanowiłem oddać kartkę koledze. Siedział on przede mną w ławce razem z 2 innymi osobami. Zdawał się nie być w ogóle przejęty sprawdzianem. Wyszłoby głupio, gdyby nauczyciel zauważył, że mam jego kartkę, więc poczekałem, aż przejdzie za mnie. Ten przeszedł się kilka raz wzdłuż korytarza, po czym podszedł do mnie i powiedział spokojnym głosem moje imię. Wtedy obróciłem się w jego kierunku, obraz mi się rozmył i zamienił się w obraz mojego pokoju. Obudziłem się.