Miałam wiele barwnych snów, ale jeden szczególnie utkwił mi w pamięci.
Znalazłam się na wiosce. W wydrążonym pniaku usadowił się średniej wielkości pies. Rzygnął nieco. Widać było, że zdycha.
Do sypialni rodziców wleciał gołąb. Usiłowałam go stamtąd wyprosić. W końcu odleciał, ale przedtem pozostawił po sobie biały ślad na kołdrze.
Wybrałam się z mamą do galerii handlowej. W pewnej chwili zorientowałam się, że nie mam na sobie stanika, więc nie przymierzę żadnej bluzki. No chyba, że w jakimś sklepie znajdę nowy, ale to trudne zadanie.
W domu znalazłam galaretkę w proszku z karfura. Zdziwiłam się, bo przecież ojciec miał kupić ją w biedronce. Z tyłu opakowania znajdował się napis, że pomaga na mutyzm i autyzm (niestety tylko ten schizofreniczny).
Niektórzy pewnie zauważyli, że poprzedni post został edytowany. Jak już wspominałam, sny rozpamiętuję rano, a zapisuję dopiero po południu lub wieczorem. Niestety, często tak bywa, że przez dzień zapominam część z nich. Potem niektóre sobie przypominam, np. pod wpływem jakiegoś bodźca, który pojawia się znienacka w realu.
Do poprzednich snów dopiszę jeszcze autobus miejski, który miał na wyświetlaczu napis "Smoleńsk". Bardzo mnie zaskoczył, ale nie uświadomił.
13 marca 2019
Godziny spania: 0.00 - 6.30
Biedny naiwny ojciec wpuścił do domu jakąś obcą panią, która oferowała niesamowicie korzystne inwestycje. Domyśliłam się, że chodzi o fundusze kapitałowe, o których pisałam pracę dyplomową, ale ona przedstawiała je tak, jakby w ogóle nie wiązały się z żadnym ryzykiem...
Zrobiłam kupę. Zapomniałam spuścić wodę. Pobyła w muszli jakiś czas i potem miałam kłopoty z domyciem.
No i znowu zapomniałam trzeci sen. Utraciłam połączenie z astralną bazą danych.
----
22:35
Przepraszam za problemy techniczne. Już wróciła mi pamięć - podczas snu znalazłam segregator mojej mamy pełen informacji o autyzmie.
W czasie snu jechałam autobusem. Miałam wysiąść na przystanku na żądanie i tam się przesiąść, ale zrezygnowałam i pojechałam dalej.
Śniło mi się, że miałam nowego klienta. Sprzedawał książki i komiksy. Inny klient natomiast dostarczył fakturę niebędącą kosztem uzyskania przychodów. Był na przyjęciu urodzinowym autystycznej dziewczynki i udokumentował związane z tym wydatki.
Tuż przed przebudzeniem przeszyło mnie uczucie aseksualnej rozkoszy.
Wysiadłam na sennym przystanku. Autobus, do którego miałam się przesiąść, nie przyjechał. Pojawił się natomiast inny, który mi nie pasował. Postanowiłam pójść pieszo. Szłam pustą ulicą pokrytą śniegiem, próbując przypomnieć sobie trasę. Zastanawiałam się, gdzie powinnam skręcić.
Byłam z rodzicami nad morzem. Mieszkaliśmy w bardzo dużym pokoju z obcymi ludźmi - parą z dziećmi. Nastoletnia córka państwa chorowała na anoreksję. Jej łóżko stało tuż obok mojego. Usiedliśmy razem przy stole do posiłku i wtedy uzyskałam wgląd w przeżycia dziewczyny, jej odczucia związane z przyjmowaniem pokarmu.
W moim umyśle pojawiła się nie wiadomo skąd silna sugestia, że mój pracodawca jest wspaniałą osobą i muszę mu kupić jakiś prezent. Próbowałam się przeciwstawić tej dręczącej obcej myśli, ale na próżno, czułam się przez nią opętana. Czym prędzej pognałam do dawnej podstawówki, gdzie stało mnóstwo towaru na różnych stoiskach. Zaraz zamykano, bałam się, że nie zdążę. Chciałam chwycić szybko jakąś rzecz bez płacenia i wyjść.
Obudziłam się o godzinę za późno.
23 marca 2019
Podczas snu wsiadłam do autobusu 206 z rodzicami. Mama trochę się wahała, ale w końcu też weszła. Znalazłam sobie ustronne miejsce z tyłu, z dala od innych ludzi. Nie musiałam na nich patrzeć ani czuć ich obecności. Miałam widok na nieprzezroczystą ścianę, dzięki czemu nie męczył mnie nadmiar bodźców wzrokowych.
W pewnej chwili pojazd się zatrzymał. Myślałam, że to już koniec trasy. Spojrzałam przez okno, a tam tory kolejowe. Po jakimś czasie można było przez nie przejechać.
Potem trafiłam do biura. Przyszedł klient. Był zaskoczony, że jesteśmy tylko we dwie - trzeciej koleżanki nie było, a czwarta już tam nie pracuje. Mężczyzna przestawił moje buty wyjściowe stojące byle jak w korytarzu.
Na raporcie z kasy fiskalnej było napisane, że jedna z dziewczyn z firmy przespała się z moim najlepszym przyjacielem. Byłam wściekła. Postanowiłam spalić ten dowód księgowy. W tym momencie obudziłam się, bo w realu coś ciężkiego spadło na ziemię. Niestety, nadal nie udało mi się zlokalizować, co i gdzie...
Kobieta w średnim wieku powiedziała, że skoro nic nie robię, to może umyłabym okno. Jedno. Kilka razy wyższe ode mnie, więc miało to zająć wiele godzin. Pani zaproponowała mi 10 złotych za godzinę. Dostałam kartkę z adresem, pod który miałam się udać.
Naszykowałam sobie ubranie robocze w ciemnoniebieskim kolorze i wyruszyłam. Nie mogłam znaleźć podanej ulicy.
W końcu weszłam do jakiegoś mieszkania. Ujrzałam w nim kobietę i mężczyznę, który trzymał w ręku nóż. Przestraszyłam się i uciekłam, jednak potem postanowiłam tam wrócić. Uświadomiłam sobie, że nic mi się nie stanie, on nie może mnie skrzywdzić, przecież jestem nieśmiertelna. Nawet, jeśli uszkodzi moją powłokę, moja świadomość będzie trwać dalej. Muszę przez to przejść.
W kolejnym śnie znalazłam się w dużym pokoju. Na łóżku leżało kilka kurtek. Z boku umieszczono napis "Zabawa dla dziewczyn z zespołem Aspergera".
Uniosłam jedną z kurtek. Spało pod nimi kilka kotów płci żeńskiej. Na mój widok wyraźnie się ożywiły. Zaczęła się zabawa. Zwierzątka biegały, ślizgały się po podłodze na jakiejś poduszce oraz chwytały drobne insekty. Najlepszy kontakt złapałam z kotką szarą i pomarańczową.
Zastanawiam się teraz, że gdybym przesypiała regulaminowe 7,5-8 godzin każdego dnia, to może
w weekendy nie musiałabym sypiać po dziesięć. Jednak w ciągu tygodnia czuję się, jakbym bardziej mieszkała w pracy, niż w domu i dlatego wieczorem nadmiernie wydłużam czas czuwania, chcąc zyskać chwilę tylko dla siebie, nadal przebywając w świecie fizykalnym.