25-01-2020, 12:54
Cześć, pomożecie mi z kolejną interpretacją? Bardzo proszę.
Śniło mi się, że byłem w więzieniu. Było to dziwne więzienie. Okrągłe z piaszczystym placem w środku jak w jakimś koloseum. W mojej dość dużej celi mieszkałem z innym więźniem. Wiedziałem, że on komuś podpadł. Ponadto, tamto miejsce, tamtą celę kojarzę z innego snu, gdy był to jeden z pokojów w moim akademiku (tym akademiku ze snu, nie tym realnym, wtedy spotkałem tam całkiem spoko gościa, ale byłem tam chyba tylko kilka dni). W dodatku ten pokój był na najniższym piętrze i miał windę do góry. Gdy pewnego razu jesteśmy w celi, coś mnie zaniepokoiło. Nagle jedna ze ścian zostaje wysadzona i do środka dostają się wrogowie mojego współlokatora i ewidentnie chcą go zabić, chyba widziałem taki niewielki nożyk, który jeden z nich trzymał w ręce (jest ich dwóch). Ja chyba mówiłem, żebyśmy uciekali i chyba uciekłem, ale nie wiem co się stało ze współlokatorem. Tu mi się sen urywa i znowu wraca tym razem próbuje się chyba wydostać. Widzę mur z obleionym drutem kolczastym, ale ten drut kolczasty wcale mnie nie rani, nawet się cieszę, bo pomaga mi wyjść, a mur jest wysoki na jakieś 10 metrów, a potem jest drugi piętnastometrowy, udaje mi się przez nie przejść. Chyba więzienie jest zaalarmowany. Z niewielkiego otwartego okna przy ścianie, widzę chyba kobietę, wchodzę przez to okno, zabijam ją, ona chyba wtedy próbuje ostrzec innych. Następnie zastanawiam się jak uciec, sprawdzam na korytarzu czy nikogo nie ma i czy mogę przejść. Tutaj sen się urywa
Śniło mi się, że byłem w więzieniu. Było to dziwne więzienie. Okrągłe z piaszczystym placem w środku jak w jakimś koloseum. W mojej dość dużej celi mieszkałem z innym więźniem. Wiedziałem, że on komuś podpadł. Ponadto, tamto miejsce, tamtą celę kojarzę z innego snu, gdy był to jeden z pokojów w moim akademiku (tym akademiku ze snu, nie tym realnym, wtedy spotkałem tam całkiem spoko gościa, ale byłem tam chyba tylko kilka dni). W dodatku ten pokój był na najniższym piętrze i miał windę do góry. Gdy pewnego razu jesteśmy w celi, coś mnie zaniepokoiło. Nagle jedna ze ścian zostaje wysadzona i do środka dostają się wrogowie mojego współlokatora i ewidentnie chcą go zabić, chyba widziałem taki niewielki nożyk, który jeden z nich trzymał w ręce (jest ich dwóch). Ja chyba mówiłem, żebyśmy uciekali i chyba uciekłem, ale nie wiem co się stało ze współlokatorem. Tu mi się sen urywa i znowu wraca tym razem próbuje się chyba wydostać. Widzę mur z obleionym drutem kolczastym, ale ten drut kolczasty wcale mnie nie rani, nawet się cieszę, bo pomaga mi wyjść, a mur jest wysoki na jakieś 10 metrów, a potem jest drugi piętnastometrowy, udaje mi się przez nie przejść. Chyba więzienie jest zaalarmowany. Z niewielkiego otwartego okna przy ścianie, widzę chyba kobietę, wchodzę przez to okno, zabijam ją, ona chyba wtedy próbuje ostrzec innych. Następnie zastanawiam się jak uciec, sprawdzam na korytarzu czy nikogo nie ma i czy mogę przejść. Tutaj sen się urywa