Astralne Projekcje Nalewy
#21
Ożeż ty, dobry sen zapodałeś.
cosmic.checkReality();
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#22
Sen #1: Minęło już chyba 8 lat, odkąd wyjechałem na wojnę. Jednak nadszedł czas, by powrócić do domu, do mojej ukochanej. Niestety krzyżował mi plany samolot, który się spóźniał już dobrą godzinę.
- "Pasażerowie linii ??? proszeni do ???" - powiedział wreszcie głośnik.
...
Gdy już przyleciałem do Polski, wybiegłem czym prędzej z lotniska aby przywitać się z moją żoną. Padało. Rozejrzałem się dookoła. Nikogo nie było (niestey). Po chwili zastanowienia pobiegłem do pobliskiego parku. Tam w samym jego centrum stala szczupła blondynka (płaska, jakby ktoś się pytał :v). Była wyraźnie zasmucona. Podszedłem do niej od tyłu, przytuliłem i wyszeptałem do ucha:
- Już nie musisz się smucić, jestem przy Tobie.
Odwróciła się. Jej ręce przytuliły się do mnie mocniej, a na jej twarzy pojawił się szczery, ciepły uśmiech.
- Tak się cieszę, że wróciłeś, kochanie - odpowiedziała.
Ale zaraz... Czy ja czegoś nie zapomniałem... Walizka!!!
- ??? zaczekaj tu, pobiegnę tylko po walizkę i pójdziemy do domu.
- Dobrze!
Pobiegłem czym prędzej w stronę lotniska. Jednak popełniłem straszny błąd. Nie rozejrzałem się na ulicy i przejechał mnie samochód, który mnie (chyba) zabił. Gdy moje ciało upadło, moje oczy skierowały się w stronę mojej loszki. Płakała. Płakała. Płakała. Przeokropnie płakała. Smuciła się. Było mi jej żal.
Straciła to, co ledwo przed chwilą odzyskała, swoją miłość.

---

Sen #2 (zainkubowana kontynuacja 1): Słyszałem ino koguta karetki. I czułem jakby pulsowanie w okolicach klatki pierwsiowej. Otworzyłem oczy. Byłem podłączony do jakiejś maszyny... Nie... To ja byłem maszyną. Albo część mnie. Prawdopodobnie wojsko w podziękowanie za służbę naprawiło moje marwe ciało robotycznymi częściami.
...
Wróciłem do domu, gdzie powinienem zastać żonę, jednak jedyne co zastałem, to list i kobietę wiszącą na linie.

---

Sen #3: Szczęśliwy ten, który ma loszkę. Szczególnie taką, co lubi paradować w samej koszulce po korytarzu.
...
Kiedy robiłem sobie i mojej kobiecie kanapki z serem, usłyszałem słodki głosik wydobywający się za drzwiami:
- Dzień dobry Kamilku.
- Cześć, ???.
- Co tam.
- Jestem szczęścliwy, że cię mam.
Uśmiechnęła się. Zauważyłem też, że w ręku ma list...
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#23
Sen #1: Idąc drogą w piękny słoneczny zimowy dzień, podziwiałem las. Ten widok zachwycał mnie w piersiach. Jednakowoż czynność tę przerwał mi hałas. Dokładniej hałas kogutów policyjnych. Obejrzałem się za siebie. Radiowozy stały. A z nich wyszli egzorcyści. Skąd to wiem? Bo mieli czerwone szaty z krzyżem na piersi! Spanikowałem i schowałem się przed nimi. Nie dostaną mnie oni, dopóki nie wypełnię swojej misji.
.
.
Po chwili usłyszałem jakąś modlitwę. Miotło mną jak Szatanem. Nie mogłem się poruszyć, coś mnie blokowało. Poczułem złość do tych księży. Nie dość, że przerwali mi podziwianie widoków, to teraz mam paraliż. "Pierdolę to" powiedziałem sobie. Próbowałem ruszyć najpierw ręką. Udalo się. Następnie odzyskałem kontrolę nad swoim ciałem. Gdy już byłem w pełni sprawny, a księżulkowie dalej odmawiali modły, pobiegłem w stronę domu. Na komputer.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#24
Sen #1: Budzę się w jakimś dziwnym pokoju. Obok mnie leży mężczyzna, prawdopodobnie 30-letni. Miał tzw. trzy dniowy zarost i bujne włosy na klacie. Wstałem i wyszedłem na balkon. Panorama miasta o tej porze dnia była piękna. Więc wyjąłem swój telefon i zrobiłem zdjęcie. Udostępniłem je potem na 4chanie.
- Co robisz? - spytał się jakiś męski głos
- Czanuję
- Ok, to idę siku.
Gdy ten mężczyzna poszedł siku, poszedłem do pokoju sąsiadów. Pamiętam jak razen poprzedniej nocy bawiliśmy się w bingo. Nie było ich tam. Szkoda.

Gdy przypatrywałem się ich łóżku, nagle, poczułem jak ktoś mnie podnosi i wynosi na balkon.
- To za moją identyfikację.
I zostałem rzucony w dół, z 30 piętra. Jednak nie zginąłem, w trakcie lotu złapałem się jakiegoś drąga. Telefon mi zaburczał. Ktoś oznaczył mnie w poście na Fejsbuku. Treść jego brzmiała:

Cytat:Oto hasło do konta Kamila na 4chanie:
Login: Stanolewicz
Hasło: Stanolewicz1

Ktoś wydał moje hasło! Szybko zalogowałem się na 4chana, zmieniłem hasło (na Stanolewicz12) i usatyswakcjonowany zadzwoniłem po straż, by mnie zdjęła.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#25
Sen #1: Był piękny słoneczny dzień. Siedziałem na balkonie i opalałem się, gdy nagle usłyszałem za mną dziwne odgłosy. Odwróciłem się i spostrzegłem że moja pierzyna dziwnie się porusza:
- Oh, ooh.
- Yh yh.
Nie wiem od kiedy kołdry wydają takie dźwięki. Obserwowałem ją dalej, być może była chora czy coś.
Po chwili wyszły z niej dwie głowy. "Ach, to były odgłosy rodzenia!" - przeleciała mi myśl po głowie. "Moja kołdra ma dzieci!". Pytanie, dlaczego jednym z tych dzieci była moja żona. Dlaczego też obok niej był dorosły facet. I dlaczego moja druga żona weszła do pokoju ze śniadaniem.
- Proszę, misiu. Smacznego - powiedziała blond włosa piękność.
- W nagrodę pokaże Ci mego pytonga
Facet odrzucił pierzynę, uwydatniając tym samym coś dużego między jego nogami. Było tak grube i małe, że przypominało opakowanie z kilogramem mąki.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#26
Sen #1: Zbliżał się okres wystawienia ocen. Ci, którym ocena się wahała mieli jedyną i niepowtarzalną szansę - wziąć udział w igrzyskach. Jednak to nie były zwykłe zawody sportowe...
Jedyną oceną jaką miałem wahającą się, była ta z polskiego. Trzy na cztery. Skorzystałem z możliwości jaką oferowała mi szkoła. Wszystko miało rozpocząć się na auli. Gdy tam poszedłem, znalazłem tam już niezły tłum i dyrektorkę stojącą za mikrofonem. Już za chwilę miała rozpocząć się przemowa:
- Drogie dzieci. Za waszymi plecami znajdują się noże - pomacałem się po tyle, faktycznie było tam coś, wyczuwałem prawdopodobnie tylko pochwę. - Osoba z największą liczbą zabójstw dostąpi zasztytu podniesienia oceny.
Dyrektorka zeszła ze sceny. Wszyscy, prócz mnie, popatrzyli na siebie zmieszani. Wykorzystał to i wyciągniąwszy ostrze o długości 30cm (niezły ten nóż był) porachatałem z 6 osób. Niektórzy spojrzeli na mnie ze strachem w oczach, a niektórzy doszli do siebie i poszli mym śladem. Rozpoczęła się rzeźnia. Jak się skończyła, tego nie wiem...

... Bo się obudziłem -_-
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#27
Dzisiejszej nocy miałem naprawdę niezłą schizę. Doświadczyłem FA z bardzo wielką ilością konfabulacji.

---

FA: Wstałem dzień jak codzień, oczywiście nie robiąc przy tym TR. Wszedłem do łazienki, umyłem włoski, zrobiłem się śniadanie. Następnie poszedłem do swojego pokoju i tak jakoś dzień zleciał szybko, że jakby w pięć minut zdało mi się go przeżyć. Poszedłem się umyć i próbowałem zasnąć. Rozmyślałem, jak mi to szybko minęła niedziela, po czym zacząłem odczuwać wzmagający się paraliż. Gdy już czułem kompletną blokadę, coś było nie tak. Moje mięśnie szyjne były zbyt napięte i zbyt skręcone i skręcały się coraz bardziej i bardziej. Skręciły się tak mocno, że poczułem jak pękają mi kręgi szyjne, a sam rdzeń jakby się zerwał.

FA 2: Gdy się obudziłem po tym FA, cały zlanym potem, miałem dziwne uczucie, dziś jest poniedziałek, jednak jakaś siła wyższa dała mi odczuć, że... . Tamto skręcenie karku było prawdziwe, jednak jeszcze nie była na mnie pora, więc Bóg dał mi jeszcze jedną szansę na przeżycie niedzieli.

Po chwili odsłoniłem rolety. Za oknem jeszcze świeciał księżyc, więc poszedłem spać. I znowu kark sam mi się skręcił.

---

Gdy się obudziłem na serio, kark miałem lekko bolejący, przez chwilę też myślałem, że znowu cofnąłem się w czasie, jednak gdy mózg się dobudził skojarzyłem fakty i doszedłem do wniosku że pierwsze FA było ze sporą ilością fałszywych wspomnień, które sprawiały wrażenie, że przeżyłem cały jeden dzień.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#28
Sen #1: Wstałem z łóżka, odsłoniłem rolety, spojrzałem w niebo. Zadziwiła mnie jedna rzecz:
- Dlaczego to niebo jest, ku***, niebieskie?
Normalnie, to niebo jest szare, c'nie? Zrobiłem TR, powietrze przeszło przez zatkany nos.
(Uświadomienie)
Dotarło do mnie, że jestem we śnie. Uspokoiłem się, sen się ustabilizował. Byłem w jakimś apartamencie wysokiej klasy. Wszędzie drogie meble i złote kolory.
Przeszedłem parę metrów, myśląc co by tu zrobić. Postanowiłem zrobić z siuśków miotacz płomieni.
Otworzyłem okno, spojrzałem w dół. Musiałem znajdować się na jakimś wysokim piętrze, samochody były malutkie jak mrówki.
Wyjąłem swojego siurka, i zacząłem sikać. Żółta ciecz poleciała z wielkim ciśnieniem, które przypominało to z węża strażackiego. Nie mogłem tego wytrzymać, więc przestałem. Nie osiągnąłem mojego celu. W tym momencie sen zaczął się rozwalać.

Po chwili niestabilności sen się znowu ustabilizował. Tym razem znalazłem się w moim pokoju, w którym była prowadzona lekcja, na której dzieci oglądały mecz piłki nożnej. Wyszedłem z pomieszczenia i znalazłem się na jakimś holu. Jednak nie wiem co było dalej, bo straciłem świadomość.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#29
Masz zwierzęce instynkty. Chwila totalnej wolności i 100% swobody, a Ty sikać zaczynasz ;)
[H]
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#30
Bo jak tak myslałem nad tym co robić, to poczułem pełny pęcherz. Wtedy naszła mnie myśl, dlaczego by tutaj nie spróbować wysikać ognia. :b
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1