Astralne Projekcje Nalewy
#1
Dziś jest dzień, na który wszyscy czekali.
Mój dziennik Wam się, prostaczkowie, objawi.
Czytajcie go z wielkim zapałem i zapartym tchem,
Być może dzięki temu trafi Wam się świadomość w REM.
Nie zwlekając zapraszam Was do zgłębiania mych snów,
Reaktywując zapisywanie codzienne znów.


____________________________

Troszkę informacji teraz. W moim dzienniku nie będzie kolorowych oznaczeń, zaś moje wtrącenia będą w nawiasach kwadratowych. Tytułów snom nie nadaje.
____________________________



Data: 09.08.2015
Sen #1: Dzisiaj kolejki u fryzjera nie było. Siadłem na fotel, jakaś kobieta odchyliła go i zaczęła mi myć włosy. Szampon pachniał kokosem. Po spłukaniu szamponu fryzjerka wzięła się za obcinanie rozdwojonych końcówek. Po minucie wszystko było skończone... Ale, zauważyłem, że włosy były dłuższe, niż przed zabiegiem.
- A teraz - nagle powiedziala kobieta - wyjmij włosy z pach i je obcinamy.
Nie mając nic przeciwko zdjąłem czarną koszulkę, uniosłem ręce w górę i pozwoliłem ściąć busz pod pachami.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#2
Data: 23.04.2015
Sen #1: Jakoż, że mój tablet ostatnimi czasy przestał działać, postanwiłem go otworzyć. Wziąłem śróboręt, odkręciłem śrubki i otworzyłem klapę. Moim oczom ukazał się elektroniczny układ. W tym momencie poczułem się jak jakiś elektryk (bądź elektronik). Przyjrzałem się uważnie, by znaleźć jakieś poluzowane kable, śmieci czy też spalone cóś. Wtem ujrzałem, że pewna wtyczka nie jest włożona na swe miejsce. Wziąłem ją i próbowałem wetknąć tam, gdzie powinna być. Gdy po mocowaniu się z tym, udało się. Tablet ożył. Dosłownie. Zmienił się niczym transformers. Jednak, po zmianie, niektóre jego przewody się odłączyły. Wyglądał jak niedorozwinięty robot zbudowany z Lego Mindstorms EV3[/i]. I cały czas bibczał. Bip, bip. Próbowałem (bip) wetknąć kable w jego otwory, bip. Nie udało, bip, mi się. Porzuciłem go. Bip, bip? Podszedłem do stołu i zacząłem, BIIIP, się bawić klockami. Bip... One też się ożywiły. Bip, bip.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#3
Sen #1: Król Uruk nie był zbyt zadowolony z zachowania Uga
Król Uruk zchwytał Uga
Król Uruk wtrącił to lochów Uga
Król Uruk nakazał mu tam produkować złoto, dopóki nie zapełni dołu.

Ug wyrabiał złoto.
Ug wyrobił złoto.
Złoto zostało wyrobione.
Ug zapełniał dół
Ug zapełnił dół.
Dół został zapełniony.

Król Uruk zobaczywszy to, wkurzył się.
Król Uruk zobaczywszy to, wykopał głębszy dół.
Król Uruk zobaczywszy to, wykopał dół bez dna.

Dna nie było.
Dno nie istniało.

Król Uruk kopiąc stracił swoje pierścienie.
Król Uruk stracił sześć złotych pierścieni.

Ug natomiast, dalej produkował złoto.
Złoto było dalej produkowane.
Dół był dalej zapełniany.

_______________

Król Uruk wyglądał jak mały troll (większy od goblina). Posługiwał się dwoma łopatami, za którymi było kilka metrów łańcuchów. Ostatnie ogniwa były połączone.

Ug był trochę większy od Króla Uruk i przypominał kawał plasteliny, z oczami. Złoto wydobywało się z jego otworu. :v

Pierścienie przypominały te ze Super Bowl.

Notka: Tekst napisany a'la sumeryjski, gdyż przed snem naczytałem się trochę o kosmogonii babilońskiej i taki mi się sen zainkubował. Pierścienie z Super Bowl zainkubowały się po programie telewizyjnym obejrzanym w wczoraj.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#4
Sen #1: Przystanek na linii numer 82. Przy nim to wlaśnie moja mama zaparkowała samochód, po czym udaliśmy się na zakupy. Po dokonaniu tego (o dziwo zrobiliśmy to na lotnisku) próbowaliśmy wrócić skąd przybyliśmy, lecz zapomnielismy gdzie jest auto. Po chwili namysłu rzekłem:
- Ono stoi na przystanku numer 82, ja ci to mówię - mówiłem - przystanek 82.
- Niby gdzie to jest.
- Tam - pokazalem na lewo. Stala tam akurat moja biała Skoda Combi 1.9 TDI z 2004 roku.
- Niby gdzie?
- Nie widzisz ślepoto?
- Nie.
Wkurzyłem się. Pokazywałem przecież palcem prosto na samochód. W furii poszedłem na lotnisko, wsiadłem w losowy samolot i poleciałem. Doleciałem do jakiejś wyspy. Wyspa ta była mała i wyglądalo jakby była w trakcie wojny domowej. Wojna się zgadzała, lecz nie była domową, lecz Wojną Świętego Graala.
***
Po wylądowaniu zacząłem przywoływać sługę. Trafił mi się kucyk z żółtym rogiem niczym jednorożec. Miał foletową grzywę, kopyta i ogon, a skóra jego jasnożółta.
***
Następną chwilę poświęciłem szukaniu wroga. Trafił mi się jakiś mhroczny typek[1]. Miał równie mhrocznego kucyka jako sługę (czarny, ciemnoniebieskie włosie i biały róg). Zaczęliśmy walczyć. Nawalałem się z czarnym kucem. Zbił mi połowę HP, więc zamieniłem się miejscami ze sługą (w ogóle, to czemu ja walczyłem?). Ten również zbił połowę HP memu słudze, sam tracąc chyba około 10%[2].


______________________
[1] http://www.zerochan.net/1614334 - to on
[2] Sen w momencie falki był w takiej perspektywie z takim HUDem - http://resource.mmgn.com/Gallery/full/Fa...es-PLK.jpg - przy czym, przy zmianie miejsc, licznik hp miał dwa paski z jednej strny (dla sługi i mistrza) :v
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#5
Sen #1: Za oknem była bezchmurna noc, z piękną pełnią. Niestety jestem zmęczony dniam popodziwiać te widoki, więc pora na sen, lecz zanim się położę, obejrzę sobie jeszcze raz nowo nabyty sztylet. Sięgnąłem po niego na półkę. Wyjąłem ze złotej pochwy. Srebrne ostrze rozbłysło w świetle księżyca. Piękny to był widok. Schowałem go spowrotem i zauważyłem, że... TV jest włączony. Leciał jakiś mecz. Wyłączyłem to. Już prawie miałem odłożyć 'mój skarb' na miejsce, gdy zauważylem złote znaki na futerale. Mogłem rozróżnić kabalistyczne "Drzewo Życia", swastykę oraz "Ręce Boga". Urzekły mnie te znaki.
[...]
Otworzyłem oczy, leżałem na łóżku. Przedemną stał demonopodobny anioł. Rozmawiałem z nim przez chwilę. Wyjaśniał mi zjawiska LD, OoBE i NDE na podstawie Trójcy Świętej. Chwilę nad tym głowiłem, próbując to zrozumieć. Nagle mnie olśniło!
- Co masz do powiedzenia? - rzekł anioł (demon?)
W tym momencie niebo się jakby otworzyło (widziałem to przez okno). Z tego miejsca buchnęły plomienie i wyszedł trójkąt, z okiem. Bóg?
- Świadomy sen jest jednym z błogosławieńst - mówiłem z podnieceniem, wraz z jakimś głosem - Blogosławieństwo, jak wiemy, oznacza szczęście. Błogosławieni, którzy to rozumieją.
Po wypowiedzeniu tego, płomienie gnały do mnie. Wchodziły możliwymi wejściamy i napełniamy mnie. Czułem napływającą moc. Cały czas ona naplywała. Było jej tak dużo, że w każdej chwili mogła mnie wysadzić. Czułem, że zaraz osiągnę jakiś stan. LD? OoBE? NDE? A może coś innego? Przy tym uczuciu towarzyszyło mi coś, co zawsze odczuwałem przy WILD/DEILD.

Stan po obudzeniowy: Otworzyłem oczy. Podnieciłem się od tego snu. Jednak to nie był jedyny 'spadek' po tym śnie. Widziałem całą peryferią oka (widzenie peryferyjne). Wszystkie bodźce były dla mnie świadome. Tak samo z ciałem. każdy bodziec był przeze mnie oczuwany. Pozostałe zmysły były "normalne". Klarowność myślenia była taka jak na co dzień. Tylko te zmysły coś... Wskoczyły na wyższy poziom, który się wyłączył po 1-2 godzinach od snu.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#6
Sen #1: Skoro nasz samochód zatrzymał się przed sklepem, dlaczego by do niego już nie wejść? Więc wszedłem.
- Dzień dobry, co podać?
- A gdzie są koszyki?
- Prze pana, to nie samoobsługowy, ale wie pan... Ma pan tutaj.
Dostałem czerwony koszyk. Przeszedłem przez ladę wraz z siostrą i kuzynem i zaczęliśmy uzupełniac koszyk. 5 maślanek, 4 zupki chińskie, jakieś batony i 11 Actimelów. O jeden za dużo. Wyjąłem jeden i zostało dziesięć. Podszedłem do kasy, zakupiłem wszystko...

Sen #2: VRMMO start! Rundkę w shootera, czas zacząć. Włączyłem grę, poszukiwałem jakiegoś sensownego serwera. Nagle moim oczom ukazał się serwer "Psajczarnia". Ucieszyło mnie to, mogę w końcu dać kolegom z forum łomot. Zalogowałem się i wylądowałem na mapie podobnej do mojego domu. Tylko był zniszczony. Wszedłem do budynku. Head shot, nie żyję. Przed moimi oczami ukazał się napis "DEAD". Przyszedł czas respawnu. Póki miałem czas ochronny, schroniłem się w szafie. Wyjąłem z EQ baseball i czekałem na ofiary. Przybiegł Botman. Dostał z kija w głowę i zginął. Zabrałem jego broń, ukryłem się znowu. I tak zabiłem kolejne dwie osoby. Baseball w łeb i kradzież broni. W trosce o siebie, zmieniłem miejsce i skampiłem się w otworze, do którego można wejść na strych. Przebiegł Felek. Kilka strzałów w głowę i padł. Miałem już 3 punkty. Nagle, usłyszałem alarm. Przede mną ukazał się "Shelshock". Jakaś fioletowa postać-kosmita. MIał 250HP i guard zwiększony x3. Strzelałem w niego cały cza, zbiłem mu HP do 100. Przed moimi oczami napis "DANGER". Tajemniczy osobnik wyciągnął broń i strzelił. Zginąłem. "DEAD". Niestety, czas rozgrywki minął. Wszyscy mogli oglądać tabelę wyników.
Kod:
Gniazdu - 3 punkty
Nalewa - 2 punkty
Botman - 1 punkt
K. - 1 punkt
anonim - 0 punktów
Shelshock - 0 punktó
Felek - -5 punktów
Po tej całej rozgrywce, tryb shootera minął i rozpoczął się czas wolnej rozgrywki. Poszedłem na tył domu...
Tam był statek UFO! Pewnie Shelshock nim przyleciał. Wsiadłem do niego, ale... Napromieniowałem się. DEAD. Wkurzyłem się i zmieniłem grę.
...
Stoję na środku lochu, obok mnie skaczą dzikopodobneniedźwiedzie. Musiałem ich unikać i przejśc na samą górę planszy. Tam oczekiwały mnie następne levele. Ale.. zmiana gry
...
Pif, paf. I po gościach. Zabrałem im amunicję, miałem już 34.000 naboi do CKM, nieskończonośc amunicji w RPG i 100 do karabinu snajperskiego. Wyszedłem na dwór z budynku, był śnieg. Przedemną ciuchcia. A na niej kobieta. Strzeliłem do niej, w środek czoła. Ona się tylko uśmiechnęła i strzeliła też do mnie. DEAD. Wczytałem Save'a i rozpocząłem od tego momentu znowu. Ta kobieta była miła, jakby nei była NPC, mogła by być moją żoną.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#7
Sen #1, część pierwsza: Wychodziłem z gimnazjum, a tam patrzę, jakiś człowiek (prawdopodobnie kobieta) bije psa. Podchodzę do niego, Sztucham i krzyczę: "Ty normalny jesteś, zostaw go Ty chory pojebie!". Zdjąłem plecak i rzuciłem nim o ziemię. Potem sam rzuciłem się na zwierzęcio-bójcę.

---

Sen #2:Już za chwile w szkole odbędzie się specjalny dzień projektów. Jakoż, iż moja grupa nie zdała go w drugiej klasie, musi to zrobić teraz. Wszyscy już się zebrali, mikrofony stoją i slajdy wyświetlają się na tablicy.
- Pragnę dzisiaj - zacząłem mówić - wszystkich przywitać w tym jakże pięknym dniu.
- Buuuuu, cipa! - zakrzyknął ktoś na widowni.

---

Sen #1, część druga: "Siedzę sobie na ławce. Nazywam się Natalia S. i oglądam sobie widoki przedemną. O, jakiś pies idzie. A na przeciwko jakiś człowiek. Cccoooo? Czemu on spuszcza mu wpierdol? Niech ktoś tego psa uratuje. Biegnie... Kamil? Szturchnął go.
- ... chory pojebie...
To on wymawia takie słowa? Ojojoj, zdemoralizowany człowiek"

---

Sen #3: - Dzień dbry panu, jestem biednym człowiekiem - podszedł do mnie jakiś chińczyk (japończyk - Matsumoto z Gaki no Tsukai) i zaczął gadać - czy byłby pan skromny oddać mi swoje pieniądze. Tak z 2 tysiące jenów. Zbieram na ten autobus - wskazał palcem.
- Ale, że na bilet?
- Nie, chcę go kupić.
- Acha.
Podszedłem do autobusu i zacząłem mu się przyglądać. Chińczyk nadal cały sen żebrał o kasę.

---

Sen #1, część trzecia i ostatnia: - Witamy państwa w teleturnieju "Ukryta kamera"! - *klask, klask, wyju, wyju, klask*
- Dzisiaj zaprezentujemy performance, w którym to jeden człek będzie bił psa. A to wszystko, przed gimnazjum! - *klask, wyju, klask*
- No to zaczynamy.
Lektor: Nasz pies w stoickim spokoju idzie przed siebie. Jak tam emocje przed tym wszystkim?
Pies: Hau hau, to znaczy czuję się dobrze.
Lektor: Okej. No to zacznijmi zabawę.
[...]
Lektor: I okłada go, bam, bam, bam. O, biegine jakiś człowiek. Bije naszego kolege. Ej. Przestań! Wypierdalaj od niego!

----

Sen #4: Śniło mi się, że kacperqus miał 42 pochwały za poradnik, a ja ledwo 22. Do tego jego pochwały były na czerwono! To uderzyło mocno w moje ego.

---

Sen #5: - Dzisiaj, Kleszczewo wyjeżdża o 10:00. - ogłosiła pani Ewa,. Była 9:50.
- No to pani Stasiu my już pójdziemy - ogłosiła Daria
- Ok, lećcie.
- Ej, gdzie idziecie gówniarze?! - krzyknęła Ewa
- Do autobusu.
- Jeszcze czas.
I tak oto dalej tkwiliśmy na muzyce. Zadzwonił dzwonek. Pobiegliśmy biegiem do szatni. Tam oczekiwali na nas Mateusz, Amadeusz i Gruby. Ten ostatni chciał mi spuścić wpiedol. Ale dostał z buły i wyszedł. Jednak, po chwili chciał nas zamknąć na klucz, jednak dałem cynk pani Teresce, a ona już zadziałała. Ochrzaniła go. Dawid wszedł do środka, w międzyczasie Wojtuś wychodził.
- Wojtek, powiedz w razie czego, żeby kierowca na mnie czekał.
- Ky.
Założyłem torbę, koszulę i nadszedł czas... na wpierdol. Wziąłem siatkę z butami (kozakami), zrobiłem pirueta i walnąłem Grubego z całej siły w głowę.
- Auuuuuu. - i stracił przytomność
Wyszedłem na parking, żadnego autobusu tam nie było. Widzę, że jeden stoi przed podstawówką. Tak, to mój. Biegnę do niego, wsiadam. Tam moi ziomkowie i koleżanki. Usiadłem na fotelu. Jakieś dziecko (Denis) podeszło do mnie i opowiedziało o tym, jak to dzisiaj jeździli po wsiach, sprzedawali swoje płyty, które mi pokazał, oraz motywowali inne dzieci do śpiewu lub innych form artystycznych.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#8
Sen #1: Miałem zastępstwo w sali numer 14. Chemię. Na niej to przedstawiałem wraz z Darią i $#@#!$% prezentację. Oczywiście, ja sam tylko mówiłem. Oczywiście, za tą prezentację dostaliśmy wszyscy 6.
- I czego nauczyliście dzięki przygotowaniu prezentacji? - spytał Pan Arek
- No, ja się nauczyłam, polegać na innych - powiedziała Daria, pan Arek udał, że nie usłyszał tego a ja ją kopnąłem.
- O, ktoś przyjechał. - powiedział jakiś głos
Popatrzyliśmy wszyscy za okno. Tam widzieliśmy parking. Z samochodu wychodziła pani Dorota i pani Wiesia.
- Idzie jakaś ładna pani. - rzekłem.
- Chodzi Ci o panią Dorotę? - spytał Arek
- To, że dała mi 5 na koniec i ją lubię, to nie znaczy, że mam ją komplementować.
Zaraz... Usłyszała to? Na pewno! Jej zabójczy wzrok w moją stronę to potwierdza! Ale jak mogła to usłyszeć, z takiej odległości?

---

Sen #2: Byłem w hipermarkecie. Po zakupach udałem się po zdrapki. Dwie za 1zł. Innych nie było. Po zdrapaniu, widniał napis:
"Idź lepiej odstprzedaj swoje rzeczy do lombardu, tam więcej zarobisz"
I wymienione firmy, które płacą najwięcej.

---

Sen #3: Uczestniczyłem w teleturnieju. W sali numer 14. Prowadził go pan Krzysztof. Teleturniej polegał na tym, aby podać jak najwięcej słów związanych z przedmiotem pojawionym się w akwarium. Kto powiedział najwięcej, wygrywał nagrodę wylosowaną przez system. Ale uwaga. Trzeba było powiedzieć słowa, które wcześniej ustatlili sędziowie. Innych nie można było
Pierwszym uczestnikiem był Hubert.
Nagroda: 1000zł
Zgadnięte słowa: 2.
Drugi byłem ja.
Nagroda: Skuter
Rzecz: Krab
- Można jeszcze przypomnić mi zasady?
- Nie! - rzekl sędzia - Czas (15 sekund) start!
- Eeeee, fitoplankton, woda, piasek, czerwony, plankton, zooplankton... CO2!
- Koniec czasu. Ilość punktów, zero! - oznajmił sędzia
- Teleturniej wygrywa Hubert - mówił pan Krzysztof. - A ty Kamilu. Fitoplankton? Wiesz co to jest? Nie używaj słów, których nie znasz.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#9
Sen #1: Wpisałem w Google "Nabuhodonozor GBH". Szukałem jakiejś gry. W zamian, wyskoczyłam mi jakaś kobieta ubrana w erotyczny gorset najnowszej generacji. Kliknąłem to. Zlinkowalo mnie do filmu na Youtube. Cóż. Jak już się włączył, to obejrzę.

---

Sen #2: Dzięki uźytkownikowi "meow" cała społeczność BL mogła się spotkać. Jej/jego pokój był niewiele większy od mojego. Na środku ściany miał przymocowany telewizor i komputer stacjonarny. Przy pomocy całego sprzętu puszczał nam jakiegoś animca o kromce chleba. Miał oczka, buzię i tyle. Ratował inne produkty przed żarłokiem. Po kilku minutach nie mogłem na to patrzeć. Wziąłem skarpety, rzuciłem w monitor i wszystko spadło. Spadło. Spadło. Wszystko było na wierzchu. Wszystkie podzespoły komputera i skarpety. Podzespoły. Potrzebuję ich. Do kompa. Pora je ukraść! Póki „meow” nie wróci z łazienki.

---

Sen #3: Wraz z Oliwią, Michałem, Karoliną i $%^&# siedzimy przy okrągłym stole w parku.
- Ka-ka-ka-ka-milu – powiedziała Paulina.
- C-c-c-co? – odpowiedział w rytm innej piosenki.
- Cho-cho-dź pograć. – zachęciła mnie do grania.
Gra polegała na śpiewaniu piosenek ze zmienionymi tekstami. Np. prowadzić dialog w rytm :Ona tańczy dla mnie”.
Wstałem i zacząłem prowadzić dialog. Szedłem tyłem. Przypatrywałem się jej torbie firmy PUMA.
- Ła, dną masz, torebkę, y mym ym, bardzo czarna, bo, kupiłaś taką, joł joł.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#10
Sen #1: Matou Shinji podszedł do mnie i zaczął mówić (na środku holu):
- Ty, mam do Ciebie sprawę.
- Jaką?
- No wiesz... - zaczerwienił się - Podoba mi się taka jedna dziewczyna. Ewa W(cenzura) jej na imię. Wyślij jej to. - wystawił rękę. Na niej leżała pocztówka z Torunia. Czemu kazał mi to zrobić? - No bierz to i wysyłaj.
Wziąłem.
[...]
"Coś ja miałem zrobić. Ach tak, pocztówka." Wziąłem ją z biórka, odwróciłem i zacząłem pisać. "Ładne zdjęcie Torunia uchwycił artysta"

"Treść listu, w ktorym Robaczek napisał(a):Od Ewy W(cenzura),
Cieszę się, że Cię codziennie widzę, Klaudio
Podpisano, Kamil Stanolewicz

---

Sen #2: - A nowym dyrektorem naszej szkoly (I LO w Gdańsku) zostaje - kurtyna opada w dół - pani Ewa T(cenzura)! - "Że co kurwa? Jak to ona?"
W tle było: klask klask
- Witam wszystkich serdecznie. Wraz ze sobą, wziąłam kilku nauczycieli - "O, pani Ilona też tam jest, idę do niej".
[...]
- Pani Ilono, co to ma znaczyć? - pytam się - Co z Gimnazjum?
- Pan Mariusz je odziedziczył
- S(cenzura)?
- Nie, P(cenzura).
- AAaaaaaaa - odpowiedziałem.
"Dlaczego w I LO wróciła moja stara dyrka? Co się wydarzyło? Tego nie wiem..." (i się nie dowiem)
...
W trakcie ceremoniu przekazania deryktorstwa spotkałem kilku moich znajomych, w tym: Olę, Mateusza, Jaśka i Michała. Nawet Damian i Sławuś byli.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1