Moje sny [emoji932]
#1
Hej, jestem Maciej. Śnię czasem, niekiedy mam świadomość że jestem we śnie, czasem moje sny stanowią kontynuację snów z dzieciństwa. Będę wdzięczny za pomoc w pojmowaniu tego czego jeszcze nie zgłębiłem.

28.08.2021
W moim śnie zaproponowano mi pracę animatora polegającą na organizowaniu dzieciom czasu wolnego na basenie w dużym kompleksie rekreacyjnym. Kompleks ten składał się z kilku budynków pod lasem, które pamiętałem z działań w nich ze snów które miałem kilka lat wcześniej. Tym razem praca przypadła mi w części basenowej składającej się z dwóch basenów olimpijskich. Była tam kierowniczka, która nadzorowała moją pracę i po wpuszczeniu dużej grupy młodzieży z klas 1-8, usilnie wywierała na mnie nacisk by dzieci te poprzez moją pracę notorycznie się uśmiechały. Co bym nie zrobił, ona mówiła: ale one się nie uśmiechają.
Po wielokrotnym wypowiedzeniu przez nią tego zdania, krzyknąłem: że jak będzie mi przeszkadzać to nigdy się nie uśmiechną. I nagle znalazłem się poza basenami, przechodząc obok starego wychodka dotarłem do miejsca gdzie pod zadaszeniem był sklepik z pamiątkami. Kupiłem tam srebrną branzoletkę z tajemniczymi symbolami. Zoabsorbowany oglądaniem jej spotkałem mojego ojca, który wyraził zainteresowanie moją branzoletką i chęć nabycia podobnej. Ponownie udałem się z nim do sklepu i chcąc dokupić dla siebie jeszcze inną branzoletkę do której wcześniej nie byłem przekonany. Przymierzajac ją przypadkowo rozerwałem swoją sznurkową branzoletkę i zbierając z ziemi jej elementy zastanawiałem się czy ponownie zawiązać ją na ręce czy też ją spalić. Nie wiem jaką podjąłem decyzję, bo nagle pojawił się obok mnie dobry stary znajomy z młodzieńczych lat i zaproponował mi wycieczkę samochodem wzdłuż lasu na końcu którego jest droga prowadząca nad morze. Zgodziłem się i pojechaliśmy. Wędrując leśną drogą w stronę morza ujrzelismy biegnące postaci najpierw mężczyzny, nastepnie kobiety z dzieckiem i samego dziecka w wieku szkolnym. Szybko biegli ale bez wysilku. Ubrani w normalne stroje mieli niezwykle poważne miny. Chwilę później ujrzałem goniącego ich na dwóch łapach niedźwiedzia, który gdy mnie dojrzał stanął nieruchomo i przyglądał mi się. Zamarłem i zacząłem wyobrażac sobie że z mej klatki piersiowej wydostaje się energia pojednania, która skierowana w bratnią duszę niedźwiedzia sprawi że jego nastawienie będzie mi przyjazne. Nic bardziej mylnego, niedźwiedź podszedl blisko mnie i zanim cokolwiek zrobiłem szybkim ruchem łap rozerwał mi wierzchnią część ubrania na wysokosci klatki piersiowej. W tym momencie mój współtowarzysz podróży zaczął wydawać z siebie piskliwe dżwieki i wymachując rękoma odwrócił uwagę niedźwiedzia odemnie. Zaczęliśmy uciekać przed nim slalomem pomiędzy drzewami i nagle znalazłem się na peronie dworca kolejowego z tłumem ludzi oczekujących na pociąg. Gdy przyjechał, wszyscy zapakowaliśmy się tłumnie do niego i wyruszyliśmy w niezwykle malowniczą podróż. Nagle na pięknej ogromnej polanie pociąg stanął a wysiadający ludzie skierowali swoje twarze w kierunku odległych gór, gdzie ponad ich wierzchołkami pojawiły się ogromne czarne ptaki, wyglądające na rysunkowe z szerokimi ogonami. Ludzie cieszyli się i robili im zdjęcia, natomiast ja zacząłem biegać pomiędzy nimi i krzyczeć by uciekali bo zaraz zginą. Nikt nie słuchał. Gdy ptaki przybliżyły się zaczęły zrzucać coś w rodzaju bomb przypominających jajka, które z ogromną siłą rażenia zabijały ludzi. Ludzie w popłochu zaczęli uciekać, ale na ucieczkę było za późno. Nikt nie przeżył.







Wysłane z mojego SM-N950F przy użyciu Tapatalka
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#2
Hej, jestem Maciej. Śnię czasem, niekiedy mam świadomość że jestem we śnie, czasem moje sny stanowią kontynuację snów z dzieciństwa. Będę wdzięczny za pomoc w pojmowaniu tego czego jeszcze nie zgłębiłem.

28.08.2021
W moim śnie zaproponowano mi pracę animatora polegającą na organizowaniu dzieciom czasu wolnego na basenie w dużym kompleksie rekreacyjnym. Kompleks ten składał się z kilku budynków pod lasem, które pamiętałem z działań w nich ze snów które miałem kilka lat wcześniej. Tym razem praca przypadła mi w części basenowej składającej się z dwóch basenów olimpijskich. Była tam kierowniczka, która nadzorowała moją pracę i po wpuszczeniu dużej grupy młodzieży z klas 1-8, usilnie wywierała na mnie nacisk by dzieci te poprzez moją pracę notorycznie się uśmiechały. Co bym nie zrobił, ona mówiła: ale one się nie uśmiechają.
Po wielokrotnym wypowiedzeniu przez nią tego zdania, krzyknąłem: że jak będzie mi przeszkadzać to nigdy się nie uśmiechną. I nagle znalazłem się poza basenami, przechodząc obok starego wychodka dotarłem do miejsca gdzie pod zadaszeniem był sklepik z pamiątkami. Kupiłem tam srebrną branzoletkę z tajemniczymi symbolami. Zoabsorbowany oglądaniem jej spotkałem mojego ojca, który wyraził zainteresowanie moją branzoletką i chęć nabycia podobnej. Ponownie udałem się z nim do sklepu i chcąc dokupić dla siebie jeszcze inną branzoletkę do której wcześniej nie byłem przekonany. Przymierzajac ją przypadkowo rozerwałem swoją sznurkową branzoletkę i zbierając z ziemi jej elementy zastanawiałem się czy ponownie zawiązać ją na ręce czy też ją spalić. Nie wiem jaką podjąłem decyzję, bo nagle pojawił się obok mnie dobry stary znajomy z młodzieńczych lat i zaproponował mi wycieczkę samochodem wzdłuż lasu na końcu którego jest droga prowadząca nad morze. Zgodziłem się i pojechaliśmy. Wędrując leśną drogą w stronę morza ujrzelismy biegnące postaci najpierw mężczyzny, nastepnie kobiety z dzieckiem i samego dziecka w wieku szkolnym. Szybko biegli ale bez wysilku. Ubrani w normalne stroje mieli niezwykle poważne miny. Chwilę później ujrzałem goniącego ich na dwóch łapach niedźwiedzia, który gdy mnie dojrzał stanął nieruchomo i przyglądał mi się. Zamarłem i zacząłem wyobrażac sobie że z mej klatki piersiowej wydostaje się energia pojednania, która skierowana w bratnią duszę niedźwiedzia sprawi że jego nastawienie będzie mi przyjazne. Nic bardziej mylnego, niedźwiedź podszedl blisko mnie i zanim cokolwiek zrobiłem szybkim ruchem łap rozerwał mi wierzchnią część ubrania na wysokosci klatki piersiowej. W tym momencie mój współtowarzysz podróży zaczął wydawać z siebie piskliwe dżwieki i wymachując rękoma odwrócił uwagę niedźwiedzia odemnie. Zaczęliśmy uciekać przed nim slalomem pomiędzy drzewami i nagle znalazłem się na peronie dworca kolejowego z tłumem ludzi oczekujących na pociąg. Gdy przyjechał, wszyscy zapakowaliśmy się tłumnie do niego i wyruszyliśmy w niezwykle malowniczą podróż. Nagle na pięknej ogromnej polanie pociąg stanął a wysiadający ludzie skierowali swoje twarze w kierunku odległych gór, gdzie ponad ich wierzchołkami pojawiły się ogromne czarne ptaki, wyglądające na rysunkowe z szerokimi ogonami. Ludzie cieszyli się i robili im zdjęcia, natomiast ja zacząłem biegać pomiędzy nimi i krzyczeć by uciekali bo zaraz zginą. Nikt nie słuchał. Gdy ptaki przybliżyły się zaczęły zrzucać coś w rodzaju bomb przypominających jajka, które z ogromną siłą rażenia zabijały ludzi. Ludzie w popłochu zaczęli uciekać, ale na ucieczkę było za późno. Nikt nie przeżył.


03.09.2021
Żona poprosiła mnie gdy skończyła nam się kawa, żebym kupił jakąś specjalną wyszukaną która będzie dobra do ekspresu. Zgodziłem się i umówiłem się na spotkanie z kolegą sprzedającym kawę w Łodzi na ulicy Rzgowskiej, obok kościoła. Poszliśmy w miejsce sklepu spożywczego gdzie był jak gdyby bar gdzie wchodząc po lewej stronie przy witrynie sklepowej na półce były różne wyroby z drewna fragmenty rzeźbionej nogi i nnych elementów ciała. Zamówiliśmy dla nas jakąś kawę do picia i rozmawialiśmy o różnych rodzajach kaw. On powiedział mi że ma bardzo dobre kawy takie po 200 zł ale tak naprawdę to taka w granicach 100 czy 70 paru złotych będzie najbardziej odpowiednia i powinienem się w nią zaopatrzyć a będę zadowolony. Okazało się że tą kawę nie załatwił mi. A ja pomyślałem że kupię kawę w Carrefourze. Udałem się ale nie dojeżdżając do Carrefoura dojrzałem dużą reklamę kawy w sklepie w którym na z gołym okiem nie było widać tych produktów. Wszedłem tam i kupiłem duże kilogramowe opakowanie które było w wielkiej foliowej torbie. Śpieszyłem się do szkoły bo miałem z tego dnia zajęcia z matematyki, zajęcia ogólne i WF. Rzadko bywam na matematyce więc nie chciałem stracić zajęć. Rozpakowałem przy stawie kawę i zacząłem się przyglądać. Obok mnie pojawiła się ekspedientka która doradzała jak należy ją przyrządzić. Okazało się że w torbie są gwoździe deski i gdy zacząłem je wyciągać znalazłem przy samym spodzie susz i folię z płynem. W instrukcji doczytałem że należy napełnić posmarować ten płyn na kawę. Susz położyłem na brzegu i zaczęło dużo mrówek tam przychodzić, nie mogłem go odnaleźć w końcu gdy znalazł zacząłem smarować płynem ale okazało się że był to fragment krzesła materiałowego, więc chwilę potem odnalazłem właściwy susz smarując go i zamykając w opakowaniu foliowym. Spotkałem jeszcze jakąś panią która pytała mnie czy załatwię jej kawę tak jak obiecywałem i potem drugi raz ją spotkałem i znów pytała mnie czy pamiętam że jak będę załatwiał w sprawach do domu to również dla niej czy może już zapomniałem o tym. Potem okazało się że mam jechać do szkoły w szkole były zajęcia na parterze szkoły podstawowej gdzie rozmawiałem z nauczycielem z młodym człowiekiem i zabrałem do domu podłączenie kabla do laptopa i do telefonu komórkowego spod ławki i na weekend postanowiłem jest zabrać ze sobą. Było z trzech uczniów i po rozmowie z nauczycielem wyszedłem ze szkoły. Gdy stanąłem przed szkołą spotkałem tam Roberta Łyżkowskiego który powiedział że ma dla mojej babci czy mamy prezent prezent w postaci wafelków ze śmietnika. Czekoladowe, jedno z dwóch opakowanie było napoczęte. Odprowadził mnie one są na ulicę Leczniczą tam się pożegnaliśmy on poszedł dalej zbierać a ja zastanawiałem się jak wyrzucić te wafelki żeby ich nie odnalazł. Wróciłem do domu na ulicę Kasową i tam była mama która w jednym w pokoiku leżała sobie. Po krótkiej rozmowie z nią kszątałem się po domu.

Wysłane z mojego SM-N950F przy użyciu Tapatalka
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#3
04.09.2021
Podczas dzisiejszego snu widziałem kilka scen z przebytego snu, śnił mi się dziennik gdzie nie byłem w stanie prawidłowo zapisać dat bo wskakiwaly mi różne daty zapisków i kreslilem je i poprawiałem. Co charakterystyczne, łapałem się kilka razy za nos i oddychałem wtedy bez problemu

Wysłane z mojego SM-N950F przy użyciu Tapatalka
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
#4
06.09.2021

Śniąc znajduję się w dużym pomieszczeniu z kilkoma parami drzwi. Wybieram jedne z nich i wchodzę. Jest to świat wojny wampirów. Przyglądam się temu na spokojnie choć widzę że dookoła mnie dopadają one ludzi wgryzając się w szyję. W dłoni mam jakiś miecz, chyba samurajski. Kilkakrotnie przecinam nim ciało przeciwników. Wybudzam się ze snu, ale jestem zbyt zmęczony by na ten moment zrobić notatkę.

Wysłane z mojego SM-N950F przy użyciu Tapatalka
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Skocz do:

UA-88656808-1