Dość dawno nie miałem już tylu spontanicznych LD co ostatnio, czyżby to wpływ ruchu na forum..
Generalnie od 2.00 w nocy trwała nieproszona seria LD na przemian ze snami o LD. Jak okazało się na końcu zestaw tych snów miał bardzo konkretną strukturę i symbolizował kolejne etapy opuszczenia, nieszczęśliwej miłości. Tak więc pierwsza część nocy upłynęła pod znakiem smutku i samopogardy, kolejna część wymuszała emocje pustki i tęsknoty, dopiero ostatni etap nad ranem przyniósł ulgę, dystans i radość z otoczenia. Dziwiłem się jeszcze w świadomych momentach snu, skąd teraz u mnie takie intensywne treści, ostatni zawód miłosny miałem już spory czas temu. Dopiero ostatnia scena snu, minutę przed budzikiem, zwierająca wszystkie symbole wyśnione wcześniej w jeden statyczny obraz płyty albumu, odpowiedziała na to pytanie - przed snem zaindukowałem się krótkim filmikiem na YouTube, w którym artystka konfrontuje się ze swoim Ex, który ją zostawił, a wynikiem tej konfrontacji jest właśnie okładka ich albumu... Trzeba jednak uważać co się ogląda przed snem, darowałbym sobie gdybym wiedział, że 5 min filmiku zaskutkuje 6 godzinami męczenia się

.
W każdym razie ostatni świadomy etap nocy, " tajemnica radosna ", wniosła do treści bardzo przyjemny krajobraz. Masywna nizina, usiana jesienną paletą barw, wypełniona rosnącymi w rzadkich odstępach ogromnymi, nieproporcjonalnie rozłożystymi dębami. Ich typowego kształtu jesienne liście były wielkości flag, tak też się zachowywały. Na ziemii, tworząc wysepki w opadłych liściach, rozłożone były niewielkie koliste gospodarstwa z dwoma rodzajami zwierząt hodowlanych - hybrydą sowy z kurą wielkości bydła, oraz pełzających lisów bez tułowia, z kitą mającą upodabniać tą abominację do węża. Jasne w większości niebo przechodziło w ciemniejsze barwy w pobliżu księżyca, aż do pełnej nocy. Zamiast chmur obserwowałem dynamiczne, wąskie smugi, rozchodzące się po całym sklepieniu jak fala kolista, efekt kamienia wrzuconego w spokojną taflę wody. Zwieńczeniem snu była taka atmosferyczna fala w pobliżu księżyca. Wzburzona powierzchnia nieba falowała i zakrzywiała efekty świetlne tej okolicy, dzieląc trupie światło księżyca na myriadę neonizujących okręgów na tle ciemnego nieba.