07.08.2013 r.
Sen 1 - Ucieczka
Byłem w moim gimbazjum. Poszedłem kupić kanapkę w szkolnym sklepiku, pani spytała, czy może być ciemna wędlina. Zgodziłem się i dałem jej kasę. Czekałem niezmiernie długo, poszedłem w końcu na korytarz przed salą gimnastyczną, zjeżdżając na butach po niby-schodach (wszystko pochyłe) like a boss. Kolega przyszedł i też tak chciał. Potem, miałem pobiec w dół, do szafek. Po drodze był sklepik, także zobaczyłem co z moją kanapką, ale pani już nie było. Przeskok - jestem nagle z dwoma moimi koleżankami, a ona mówi, że pokaże mi za 15 zł coś. Przeskoczyła w moje lewo, na świecące coś i skróciła drogę do tzw. ucieczki. Wydaje mi się, że te podróże były powtarzane wiele razy, ale to pewnie mój mózg wymyślił jakieś wspomnienia, no bo jak od razu wiedziałem co to za koleżanki, nigdy ich prawdopodobnie nie znając? No, nieważne, zjechałem po niby-schodach na butach ponownie, następnie było tam kilka "pojazdów". Jeden polegał na tym, żeby wejść do środka niego, zanim odleci. Ja niestety nie zdążyłem. Ale na szczęście miałem przy sobie jabłko, a u góry tego pojazdu-kuli był jakiś kolec. Nakłułem więc te jabłko na kolec i na nim usiadłem (xD). Wszyscy się dziwili i śmiali. Potem wszystkie pojazdy odleciały w siną dal, wiem, że przed czymś uciekaliśmy, ale nie pamiętam przed czym. Gdy wylądowaliśmy, wszyscy mieli stroje astronautów i byliśmy na podwórku mojego domu. Ja wtedy wziąłem rozpęd i w jak świadomym śnie zacząłem latać
Wyciągnąłem ręce przed siebie jak superman, poleciałem do jakiegoś miasta a następnie lasu. Przy lesie nagle nie mogłem się ruszyć, ktoś mi mówił (chociaż nikogo tam nie było), że już po nas... Ruszyłem się jednak i wyszedłem z tej strefy. Pojawił mi się jakiś komunikat, szybko go zamknąłem i pamiętam z niego tyle, że przeładowała mi się pamięć ;d Pojawiła się obok mnie jakaś kobieta z drugą i mówiła jej, że latam bardzo szybko ale też szybko zapycham pamięć czy coś. Wróciłem lotem na moje podwórko, wbiłem na owy pojazd i podleciałem do okna celem nastraszenia mojego byłego nauczyciela (w śnie). Kiedy podleciałem popukałem, on najpierw odsłonił zasłonę, potem spojrzał się na mnie i w panice pobiegł na łóżko (byłem jego najgorszym uczniem, myślał, że już się mnie pozbył
). Potem powiedziałem "Panie x! Coś mnie boli w klacie! Potrzebna będzie operaacjaaa
" A on w rzucał się w strachu. Koniec snu.