(31-12-2021, 16:21 )Tymoteusz napisał(a): Po przeczytaniu twojego dziennika można śmiało pogratulować doświadczeń. Sugeruję pozostać przy praktyce i efekty będą tego warte. Widać w tobie subtelność, dużo autorefleksji, dobrą pamięć snów i wiarę w autosugestię, a to mocno składa się na efekty.
Dzięki Tymoteusz! Jak tylko sobie przypomniałem o świadomym śnieniu na jakiś czas przed założeniem konta to złożyłem postanowienie, że tym razem zrobię to porządnie. Cieszę się, że to widać. Sorry że odpowiadam po kilku dniach. Pewnie byłoby jeszcze dłużej, gdyby nie to co się odwaliło.
05.01.22r
Wszystko zaczęło się od zwykłego snu, chociaż nie do końca zwykłego. Był on lepszy od innych - dość wyraźny od samego początku, z liniową i trzymającą się kupy fabułą, dialogami. Znajdowałem się z moimi dwoma znajomymi w budynku. Staraliśmy się o pracę, dlatego firma przygotowała nam szereg zadań, które mieliśmy zrobić. Między innymi było to wąchanie ich produktu a następnie zrobienie opisu swoich wrażeń sensorycznych. Pomiędzy zadaniami wśród uczestników prowadzone były rozmowy na bardzo ładnym korytarzu, w całości pokrytym ciemnym, lakierowanym drewnem. Wspaniały klimat. Po wszystkim usiedliśmy do biesiady przy stole. Z biegiem czasu zmieniało się pomieszczenie w którym siedzieliśmy. Na początku było dość kanciaste, dobrze oświetlone, jasne farby na ścianach, wysokość sufitu jak w zwykłym domu. Na koniec natomiast sufit baaaaardzo wysoko, ciemne ściany, oświetlenie dużo słabsze, kolumny podtrzymujące usytuowane w dwóch liniach wzdłuż budynku. Wyglądało to, jak wielka katedra od środka. Z czasem ludzi też pojawiło się więcej. Stało się tak, że świat snu postawił mnie w centrum uwagi. Mówiłem o tym, że kupiłem piłkarza i teraz będzie grał w moim klubie. Wszyscy nie mogli się nadziwić, dopytywali jak to możliwe. Wypowiadałem słowa z dużą pewnością, zadziornością, tak jakbym serio był taki bogaty, miał klub i właśnie kupił nowego zawodnika. Sam w to wierzyłem po prostu. Ktoś spytał się ile dałem za niego. Odpowiedź - 15 euro. Kolejne pytania docierały do mnie, aż finalnie tłum dowiedział się, że to wirtualny piłkarz. Wszyscy w śmiech, łącznie ze mną. Po wszystkim, kiedy już zaczęliśmy się rozchodzić wiele osób mi gratulowało, że mam zajebiste poczucie humoru, klepali po plecach itd. Byłem bohaterem, który zrobił wieczór sporej grupie ludzi. Wspaniałe się wtedy czułem - a to był dopiero wstęp. Później myślałem o tym podczas skakania wśród drapaczy chmur nocą. "Świetnie, że oni zrozumieli mój żart i też się śmiali, widać że trafił w ich gust, to wspaniale." Tak brzmiały mniej więcej słowa tych myśli. Uczucia, jakie mi towarzyszyły to spełnienie, błogość, szczęście. Po prostu świetne. Pomyślałem sobie, że coś jest nie tak. Dlaczego skaczę wśród drapaczy chmur? Jak się tu znalazłem, skoro niedawno jeszcze rozmawiałem z tymi ludźmi? Kiedy w mojej głowie pojawiło się zdanie "To jest sen" upadłem na ziemię i chwilę stałem w bezruchu. Świat degradował się. Stwierdziłem, że jak nie zrobię czegoś to zaraz wszystko się skończy, dlatego zacząłem biec. Po chwili, kiedy już było dość stabilnie przeszkadzała mi ciemność. Stwierdziłem, że niech stanie się światłość. Chwilę to trwało. Na początku na niebie pojawiła się struktura kartki papieru, następnie czerwień, a w końcu błękit. Zwiedzałem świat snu. Pomimo braku planu było mega stabilnie, a świadomość ani trochę nie uciekała. Nawet stwierdziłem przez chwilę, że to chyba tak, jakbym miał LD z WILD. Chciałem, by to trwało jak najdłużej. Wtedy przypomniałem sobie to, co napisał Incestus w jednym z postów na forum. Chodzi o poradę w której mówi, że dobrze jest wyznaczać sobie co chwilę zadania, po to by utrzymać świadomość. Tj. rozdzielić wszystko na małe kawałeczki, by utrzymać myślenie w ryzach. Stosowałem się do tego. Wspomnę że również zmieniłem sposób poruszania z mięśniowego na myślowy. Później znalazłem się w siłowni, która zmaterializowała się na moich oczach! Stworzyłem za mną projekcję. Rozmowa mnie wciągnęła i otworzyłem oczy w prawdziwym świecie. To było NAJLEPSZE doświadczenie do tej pory. To mi pokazuje jakie LD, i wgle sny stwarzają możliwości. Dobre też jest to, że to LD było tak naprawdę na spontanie. Myślałem, że będzie lepiej, ale wciąż nie mam czasu na praktykę. Na pewno jak się wszystko poluzuje to będę cisnął z tematem, bo takie czary mary jest tego warte.
Co mogło być powodem LD?
Nie zrobiłem WBTB jak zwykle, nie miałem w planach zresztą. Wtedy, kiedy zazwyczaj byłem świadomy chodząc po domu spałem znajdując się w fazie REM. Inna rzecz - w ciągu dnia stwierdziłem, że dziś będę miał najlepsze LD do tej pory. Taka sugestia znikąd. I jeszcze gdzieś w środku miałem przeczucie, że tak będzie