Co do wątku, dzięki
A te oczy do góry poszły mi tuż przed paraliżem i okropnymi halucynacjami, potem kompletnie już na nie uwagi nie zwracałem . Do góry parło tylko prawe oko z ponad moją siłą, a lewe tylk potem dołączyło. Myśle, że mózg nie zdołał w pełni mnie sparaliżować, bo mimo to z problemami ale udało mi się wstać, a prawa ręka już kompletnie była sparaliżowana i troche zdziwiło mnie to uczucie, które poczułem. Ale halucynacji słuchowych nadal się boje, dzisiaj w nocy przerwałem próbę wilda, z powodu już wędrującego oka do góry, serce mi biło jak szalone co mnie pobudziło i przerwałem z powodu strachu.
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
------------------------Noc 14/15 lipca 2014r-----------------------
Zasnąłem dość szybko, zasypiając przyglądałem się myślom i wspomnieniom aby szybciej odpłynąć. Zapamiętałem z 4 sny nieświadome i 2 świadome, jednak z tych nieświadomych pamiętam 3, pozostałego zapomniałem, zasypiając po alfa budziku o 7:30. Wybudził mnie o 5:20 i przystąpiłem do próby WILDa jednak bardzo nie zmotywowany, obawiałem się paraliżu. Pierwsza godzina szybko minęła i powiem, że byłem zrelaksowany, miałem krótkie zaniki świadomości, kilku sekundowe jak podczas myślenia o czymś. Miałem jednego mocno wyraźnego hipnagoga słuchowego. Mianowicie, leżąc słyszałem głośne szczekanie, jakiegoś potężnego psa, jak metalowe szczęki uderzające o siebie lub dwa metale wydające taki dźwięk, raz głośniej, raz ciszej, jak oddalający się obiekt. No i potem poczułem jakby moje oko robiło to co ostatnio i się przestraszyłem. Serce biło mi jak szalone co mnie pobudziło i wszystko zaprzestałem. Odpuściłem, po czym spojrzałem na zegar i była już 7:30. Dość szybko minęła. Wracając do snów, opisze te świadome:
Jeden sen pamiętam niewyraźnie. Gdzieś byłem, wykonywałem jakieś polecenie, pomagałem komuś i dostałem impuls "coś tu nie gra" no i zrozumiałem, że to sen. TR z rękami mi bardziej dał do zrozumienia, że aktualnie śnie. Zdziwiła mnie realność snu, po czym nie pamiętam co było dalej :/.
W następnym LDku byłem w domu i zrobiłem TR z nosem. Mogłem dobrze oddychać no i się uświadomiłem. Zacząłem się skupiać na punkcie 2 w moim planie na LD. Była to próba kontroli snu za pomocą różdżki, która miałą wyrobić skojarzenie magii i możliwości wszystkiego. Wtedy zacząłem po domu szukać wszystkiego co może takową przypominać i moją uwagę przykuła fioletowa kredka, którą rysowałem rysunek wieczorem 2 godziny przed snem. Wziąłem ją i zacząłem ruszać ręką w magiczny sposób. Jednak nic :/. Wywoływałem zaklęcia jednak pamiętałem tylko dwa z Harrego Pottera i nie działały! Czułem, że źle macham " magiczną kredką " i źle wymawiam zaklęcia. 1 zaklęcie, które wcześniej padło mi na myśl to było "Avaka dabra" Coś takiego , zaklęcie uśmiercające. Jednak jako wroga miałem firanke przed sobą, więc mówiąc Ava, odpuściłem. Potem nie pamiętam, chyba moja świadomość zniknęła i nie pamiętam co było dalej.
Zastanawiam się jeszcze nad magicznymi pierścieniami do kontroli, np. jakiś ogólny dawał by nam kontrolę nad pewną rzeczą, załóżmy nad żywiołami itd. Jednak narazie testuje motyw z różdżką, który może być zadawalający .
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
Nie rozumiem czemu próbujesz WILD'a skoro boisz się paraliżu a osiągasz pełnoprawne stabilne LD bez niego. Czy oczekujesz że po WILD'zie jakość będzie jeszcze lepsza?
A co do ostatniej próby to pewnie przysypiałeś, czasem jest to trudne do wykrycia.
Wilda chciałbym opanować do perfekcji i w końcu mieć świadomy sen każdej nocy, kiedy mi się zapragnie. W swoich LDkach kiedy się uświadamiam jakość nie jest perfekcyjna, a sama świadomość w porównaniu do tej kiedy miałem paraliż i hipnagogi w postaci hałasów jest znikoma. Prawda, zdarzały się LDki bardzo przejrzyste i świadome, jednak zazwyczaj mnie z nich wybudzało. Paraliżu się boje, jednak chyba nie jestem pierwszy kogo to z niechęciło do tej techniki. Jednak i tak jestem pewien, że uda mi się przełamać blokadę w postaci strachu.
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
------------------------Noc 15/16 lipca 2014r-----------------------
Uciekinierzy.
Wraz z kolegami przed kimś uciekaliśmy, chyba z jakiegoś ośrodka. Idąc drogą jechało auto, potem autobus i prawie nas potrąciło. Odepchnąłem ich ratując przy tym życie. Następnie doszliśmy na jakieś pole domków i zacząłem szybciej biec. Rozbiegliśmy się w różne strony, ja pobiegłem w prawo i skakałem nad płotami i dziurami w ziemi. Skakałem jak ninja, 2 metry w góre, czasem nawet 3 robiąc różne akrobacje w powietrzu. Potem wbiegłem do domu aby się schowaći spotkałem tam innego znajomego. Domownicy nas usłyszeli, szybko pobiegliśmy się schować do łazienki. Ja za drzwiami, kolega za zasłoną. Mimo to i tak nas pani zauważyła i szybko bigłem między pokojami. Przed wyjściem zobaczyłem dwie osoby i powiedziałem do nich, że przepraszam za włamanie i wybiegłem. Potem spotkaliśmy się z kolegami na głównej drodze i zeszliśmy do podziemi aby przejść na drugą stronę ulicy. Potem szliśmy słoneczną drogą przed siebie i zaproponowałem im chill out w KFC. Zapytałem się ile mają pieniędzy. Mieli przy sobie z 20 złotych, a ja ani grosza. Jednak znalazłem na ziemi po rozsypywane pięcio złótówki i byłem już bogatszy od nich.
Wybuch ziemi.
Stałem na środku drogi, kiedy nagle doszło do wybuchu. Wszystko zaczęło się trząść, a cząstki ziemi zaczęły wylatywać w przestrzeń kosmiczną. Widziałem gwiazdy, planety, galaktyki. Poczułem jak mnie wsysa i złapałem mame za rękę, która mocno się trzymała. Potem wszystko ustało i z resztek planety utworzyła się prehistoryczna wioska. Wszędzie byli jaskiniowcy, nawet moja mama, a ja zostałem człowiekiem. Chciałem opuścić to dziwne miejsce i wychodząc kowal do mnie, że ma zadanie. "Przejdź ten tor przeszkód, a dam ci skóre, dzięki której bedziesz mógł enchantować swoją zbroje", motyw z gry komputerowej xD. Przeszedłem lodową bramę, na początku był podest i siedziała na nim syrena, bardzo ładna <szczerbol>. Chciałem z nią nawiązać rozmowę, jednak wielki stwór zdążył mnie zabić. Potem od nowa, dowiedziałem się, że jest niewolnikiem, ja szybko zdąrzyłem przejść tor jednak nie o to chodziło. Złapałem syrenę, wskoczyłem z nią na plażę obok i zaczeliśmy walczyć z potworem. Miała magiczne moce, a ja odwracałem uwagę. Potem wszystko zamieniło się w salę kinową, na środku były półki skalne, przeszkody, lodowe kry. Skakałem tu i uwdzie. Syrena czarowałą i złapała piłę mechaniczną potwora i odcieliśmy jej łeb x_x. Potem "ryba" zamieniła się w moją siostre i zadzownił jej telefon. Powiedziała, że to nasz tata woła nas abyśmy spotkali się na parkingu i że czeka. Podrodze zachaczyłem o kościół, gdzie było magiczne lustro, zrobiłem sobie zdjęcie i umieściło mnie między górami. Fajnie to wyglądało.
Krótki urywek.
Stałem na jakimś kruchym lodzie, widziałem z 3 osoby. Lód zaczął się zapadać, ja szybko uciekałem. Zaczeli mnie gonić jacyś żołnierze.
------------------------Noc 17/18 lipca 2014r-----------------------
Przyjemny sen.
Bylismy w centrum handlowym. Byłó już późno, 24 godzina. Wszyscy do nas mówili " do spania ", "dzieci". Weszliśmy do takiego prywatnego klubu. Moja siostra poszła na siłównię i chciałem z nią. Zapytałem się ile kosztuje jeden trening, a siostra się na mnie wydarła żebym szedł do domu. Wyszedłem z klubu i na zewnątrz byli moi koledzy ze szkoły. Grali w piłkę nożną i z racji, że nie lubie tego sportu odszedłem, jednak chciałem się zatrzymać i chwile z nimi pokopać. Zdąrzyłem pogadać po czym dostałem piłką w twarz, zaśmiałem się i kolega zapytał czy gramy w zbijanego. Odszedłem od nich i zacząłem biec przez park. Skakałem 5 metrów w góre, na boki tu i uwdzie. Wszędzie gdzie się dało. Po drzewach, ławkach, placach zabaw. Czułem się fantastycznie. Biegłem "z prędkością światła", ludzie się na mnie patrzyli. Zobaczyłem, że mam pod pachą poduszke, na której śpie i ją upuściłem . Potem dobiegłem do parku niedaleko mojego domu, skakałem nad drzewami, wszędzie dookoła gdzie tylko nie wiedziałem co jest. Potem zacząłem biec w strone domu. W połowie drogi coś odciągnęło moją uwagę. Zacząłem się zastanawiać czy to sen. Pytam się na głos " czy to na pewno jest rzeczywistość? ". Zrobiłem TR z nosem, jednak negatywny, potem z rękami. Miałem krótkie palce i wstążkę przyczepioną do mojego palca, jednak i tak to nie dało mi do zrozumienia, że śnie. Spróbowałem nawet wystrzelić ogień z palców, wystrzeliłem fioletową wstążkę :O. Rozejrzałem się jednak i tak się nie uświadomiłem. Czułem chwile ŚWIADOMOŚCI, sen był realny jak jawa, jednak usnąłem i fabuła snu się nie zmieniła. Szedłem w stronę domu, poczułem zagrożenie. Jakieś auto zbliżało się do mnie, ja szybko wbiegłem na klatke schodową do domu. Na górze zamknąłem drzwi i ktoś próbował się włamać do mnie. W drzwiach była kwadratowa dzirua ( w moich snach często pojawia się ten motyw drzwi, zazwyczaj są za małe i się nie dają zamknąć, albo są dziurawe ). Krzyknąłem, aby ktoś zadzownił na policje i włamywacz uciekł. Byłem wystraszony, położyłem się na łóżku, rozmawiałem chwile z siostrą. Potem zacząłem się zastanawiać nad próbą WILDa. Pomyślałem o hipnagogach włamywania do domu i się zniechęciłem. Zamknąłem oczy i usnąłem.
Anomalia.
Wróciliśmy z wyjazdu do domu. Obejrzałem pogodę i zapowiadali burze, a po nich śnieg. Widziałem prezenterkę pogody, która trzymała mikrofon i ostrzegała przed tymi zjawiskami. Była w obok jakiegoś zamarzniętego stawu, dalej w tle był las i wszędzie śnieg. Zacząłem czuć trąbę powietrzną za oknem. Wyjrzałem przez nie istniejące okno i zobaczyłem potężny wir. Szybko zacząłem odkrywać piwnicę z warzyw i ziemi ( była przykryta warzywami i ziemią ). Potem wir zniknął i hałas ucichł. Zaczął padać śnieg. Było chłodno. Potem idę do siostry i mówie co widzę. Kiedy patrzyłem przez okno ktoś złapał mnie za głowę i chciał przekręcić kark, stawiałem opór. Ten ktoś zrobił to bez wyrzutu. Ten gest mnie wybudził i poczułem skręcenie szyi na jawie, jednak bez bolesne, a jedynie poczułem dziwne uczucie.
------------------------Noc 18/19 lipca 2014r-----------------------
Stare lata.
Z kimś w dziwny sposób rywalizowałem. Stałem pod blokiem, nie było drzew i omijałem tira, który jeździł po parkingu. Potem zobaczyłem starego kolege, który idzie do domu i jego wychowawczynie. Krzyczy do niego, że nie ma pozwolenia iść do domu. Potem poszedłem do jego wychowawczyni i zaczeliśmy rozmawiać. Szliśmy kawałek, rozmawialiśmy o jego zachowaniu. Wtedy mówie, " u nas jest gorzej, głowy sobie urywają ". Jak to powiedziałem to zobaczyłem obraz w główie nastolatków, którzy sobie głowe urywają i się nimi rzucają. Następnie wybudził mnie budzik.
6 dzieci.
Śniło mi sie, że w domu miałem szóstke dzieci. Każde należało do mnie. Potem zaminiłem je w butelki od coca coli i przywiązałem do sznurków. Następnie wsadziłem do siatki. Wszystko było bardzo dziwne. Myśle, że ta szóstka dzieci ( liczba ) wzięłą się od wczorajszego filmu, Egzorcyzmy Emily Rose. Tam bohaterka miała w sobie szóstke demonów. Kino domowe.
Była cała moja klasa. Byli w moim domu, który wyglądał dziwnie. Na środku było wielkie łóżko, po prawej stronie komputer za regałem, przy lewej ścianie łazienka, dalej kuchnia i pomiędzy łazienką i kuchnią wyjście. Oglądaliśmy jakiś dziwny film dzięki projektorowi, który wyświetlał obraz na ścianie. Niektóre filmy były dziwne. Potem wszyscy wyszli i ktoś inny przyszedł, jednak była to moja mama.
Gra na boisku.
Graliśmy na jakimś boisku. Byłem z kolegami. Z prawego rożnego musieliśmy trafić bramkę. To ja biegne i z racji, że nie lubie tego sportu to odrazu zepsułem akcje. Mielismy dwie próby i ta druga była lepsza. Potem graliśmy coś w rodzaju mundialu na boisku z tysięczną widownią. Kolejny znak podświadomości. W ciągu dnia kolega napisał do mnie czy ide grać w nogę, jednak się nie przejąłem tą wiadomością i nie odpisałem. Niezdara.
Byliśmy z moją ukochaną klasą w jakimś ośrodku na zielonej szkole. Nie miałem na sobie koszulki i dziewczyny się na mnie patrzyły i uśmiechały. Stała tam też julka. Uśmiechała się i miała ładne rumieńce. W pokoju byłem z trzema kolegami, potem jedna z dziewczyn zapytała się czy przyniosę jej zupe ze stołówki. Pobiegłem na dół, poprosiłem o zupę i ją wylałem :/. Wszędzie było od niej mokro, potem wziąłem magiczny obrotowy mop i próbowałem pościerać. Jedynie rozlałem więcej wody. Potem jeszcze rozbiłem talerz. Wybiegłem zawstydzony ze stołówki i sobie przypomniałem o zupie. Po drodze się wywróciłem na ziemie. Zaczałem usypiać i sen zniknął.
Nie realna sprawa.
Miałem 4 rodziców, jakby siebie nawzajem zdradzali. Rywalizowali ze sobą. Raz jedni brali mnie na wycieczke, a raz drudzy. Pamiętam jedną wycieczkę z prawdziwym tatą. Był zły, prowadził chaotycznie auto, prawie spowodował wypadek. Mieliśmy wejść na jakąś górę, droga była w błocie i się ześlizgiwałem. W połowie drogi było już ciężko. Góra była pod dużym kątem, jeszcze błoto utrudniało sprawe. Patrzyłem za siebie i było juz naprawde wysoko, co powodowało u mnie strach.
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
------------------------Noc 19/20 lipca 2014r-----------------------
Biznes.
Był ponury i deszczowy dzień. Przeszedłem obok kiosku i okazało się, że pracuje tam moja siostra. Chciałem kupić sok. Bardzo tanio, bo za 90 groszy. Siostra była zadowolona ze swojej pracy. Chwile porozmawialiśmy. Poszedłęm na przystanek i czkałem na tramwaj. Kiedy nadjechał wszedłęm do środka. W połowie drogi jakaś pani powiedziała o kanarze. Sprawdziłem się czy mam kartę. Szukałem w plecaku i w kieszeniach. Zajęło mi to chwile jednak znalazłem.
Statek i ocean.
Przyjechaliśmy jakimś pojazdem na środek oceanu. Nie wiem skąd siętam wzieliśmy, jednak w głowie miałem wspomnienie jak jechaliśmy autem. Płyneliśmy jakiś okres czasu i na horyzoncie zobaczyłem duży statek. Momentalnie się pod nim znaleźliśmy. Sterowali go jacyś chinczycy. Nie rozumiałem co mówili, jednak tata powiedział, że nas wpuszczą. Weszliśmy po drbinie na góre. Na początku pomyliłem drabiny i się na mnei wydarli. Wszedłem do swojego pokoju. Był malutki jak klatka. Wszyscy mielismy małe pokoje. Byłó w nim strasznie ciasno a na dodatek w pajęczynach i pajakach. Mogłem się w nim tylko czołgać. Korytarz wysoki na jakieś 20 cm, a szeroki na 50cm. Czułem się klaustrofobicznie. Chciałem wyjść. Kiedy wychyliłem głowe wyjeli karabiny. Okazało się, że byliśmy więźniami...
Zmodyfikowana szkoła.
Byłem w szkole. Wszystko miało dziwne kształty, kolory. Na środku korytarza były duże schody. Okna zasłaniały fioletowe zasłony. Pani coś mówiła. Ktoś jej tłumaczył coś o jakiś komputerach. Potem zebraliśmy się w grupę i poszliśmy do naszej sali. Wychodząc szedłem przez jakieś duże drzwi. Cał sen jest niewyraźny. Słabo go pamiętam.
Lustro na podłodze. Leżałem na łóżku, nie wiem czy w trakcie paraliżu ale nie słyszałem hipnagogów i miałem kompletny spokój. Postanowiłem podnieść rękę. Nic nie ważyła. Podniosłem znowu do nosa aby wykonać TR i wynik pozytywny. Wtedy postanowiłem wstać. Zrobiłem to bez wysiłku. Problem był z otwarciem oczu. Czułem, że stoje. Nagle wszystko się rozjaśniło. Byłem u siebie w domu, słyszałem telewizor włączony w innym pokoju ( z rzeczywistości, nie wytwór mojej wybraźni ). Na środku pokoju była jakaś maź, która odbijała niebo. Meble zniknęły i na ich miejscu pojawiły siędziwne rzeźby, obrazki. Wszystko zrobiło się ciemne, myślałem, że zamknąłęm oczy. Postanowiłem je otworzyć, jednak otworzyły mi się na jawie i się obudziłem.
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
------------------------Noc 20/21 lipca 2014r-----------------------
World of Tanks.
Grałem w WOTa z dawnym przyjacielem. Aktualnie w tą gre nie gram już jakieś 2 miesiące. Szło mi bardzo dobrze. Zbierałem na jakąś snajperkę, którą chciałem kupić w sklepie. Oglądałem też jakiegoś vloga Tivolta. On też grał w to co ja i w zbierał na to samo co ja, czyli snajperke. W między czasie był uruchomiony BOT do gry mojego brata, Nostale. Przypadkowo zmieniłem wygląd postaci, był bardzo dziwny, np. wielkie oczy, biały kostium. Nie wiem co ja wtedy zrobiłem ale widziałem postać jak z gry 2D. Bałem się, że brat mnie okrzyczy za to co zrobiłem xD. Potem podbiegły tajne agentki z bajki "Odlotowe agentki", które uciekały przed swoim szefem (tym siwym, łysym w garniturze). Jak to w snach bywa nie zaskoczyły mnie. Potem mnie z powrotem wciągneło do gry. Wiekszość akcji pamiętam bardzo dobrze, jednak nie będe ich opowiadał, są zbyt chaotyczne. Potem kiedy uzbierałem na snajperke, musiałem uzbierać jeszcze na jakąś lunetę do celowania. Wszedłem na vlog tivolta, a on trzymał w ręcę broń i czekałem aż wystrzeli, bo ciekawił mnie dźwięk wystrzału (głównie na to zwracam uwagę). Jakiś czas potem jechałem czołgiem i zaczął mnie gonić Enderman z minecrafta. Strzelał z jakiegoś dziwnego urządzenia. Uciekałem przed nim przez pare sekund i był remis. Potem się okazało, że wygrałem mistrzostwo tejże gry i dostałem puchar!.
Katar i horror game.
Byłem w lesie z jakimś towarzystem. Moja dotychczasowa klasa z tą z dzieciństwa. Byli też różni nauczyciele. Graliśmy w gry harcerskie, skakaliśmy po drzewach, huśtawkach. Potem przystąpiliśmy do drewnianych stołów i mielismy jeść kiełbaski. Wszyscy narzekali, że chcą wracać. Potem kolega mnie męczył, że chce ze mną się siłować na rękę. Wszyscy się zebrali, aby popatrzeć. Kiedy złapałem go za rękę i szykowałem się do siłowania przeniosło nas do jakiejś sali, w której mieliśmy lekcje. Zacząłem się z nim siłować i był bardzo słaby. Pokonałem go, jednak chciałem wszystkich z trollować i krzyknąłem: Ej! On mnie pokonał. Kiedy zaczeli wiwatować i się cieszyć krzyknąłem: Żartowałem, chciałem was z trollować! I było tylko wielkie ooouuu... Nagle złapał mnie wielki katar. Szukałem wszędzie chusteczek do nosa i nie mogłem znaleźć. Łaziłem z pobrudzonym nosem, oczywiście zasłaniałem rękami. Nikt nie miał. Potem wybiegłem na korytarz i byli tam nauczyciele z mojej podstawówki. Biegłem do toalety aby przemyć nos i mi z nosa kapało. Potem ktoś krzyknął, że pani ma chusteczke to wziąłem i wytarłem nos. Usiadłem w ławce, wyciągnąłem tableta i zacząłem oglądać Horror Game. Nagrywał PewDiePie. Koleżanka się mnie zapytała, czy wróciłem już z wyjazdu, a ja nie wiedziałem co odpowiedzieć i powiedziałem, że rodzice odwołali wyjazd. Wtedy druga co siedziała obok zapytała się co oglądam, a ja pochlipując nosem odpowiedziałem: Horror Game PewDiePie, chcesz ze mną? Kiedy skupiłem się na grze, wciągnęło mnie do niej i byłem głównym bohaterem. W rogu widziałem twarz PewDiePie i słyszałem jego głos. W prawym dolnym rogu widziałem, że mam 2 talerze do rzucania i wskazówka "Przydają się do ogłuszania". Szedłem i wybiegły dwa zombiaki. Ogłuszyłem ich talerzem i pobiegłem dalej. Było ciemno. Zobaczyłem, że jestem w toalecie, a obok są kabiny. Siedziały w nich zombiaki. Zacząłem walczyć pięściami i rzuciłem talerz aby odwrócić ich uwagę. Wtedy wszystko się cofnęło i wyrzuciło mnie na początek gry. Było to samo. Jednak kiedy rzuciłem talerzami w zombiaki, podzieliły się one na małe części i było słychać okropny trzask. Usłyszałem głos pani Pedagog z podstawówki i schowałem się za ścianą. Wyszedł PewDiePie i mówił "
-Proszę panią, coś się pani przesłyszało.
-Nie, jestem pewna, że coś słyszałam."
Wtedy chciałem wyjść, jednak pani zniknęła. Wyszedłem i okazało się, że byłem w łazience dla facetów w sekretariacie szkolnym xD. Stało tam mnóstwo nauczycieli. Wszyscy ubrani w kostiumy mikołajów. Wszyscy byli z mojej aktualnej szkoły. Wymieniali się prezentami i śpiewali kolendy. Dołączyłem i dostałem od pani szalik. Ubrałem go, jednak mnie poddusił. Wyluzowałem troszke i był bardzo przyjemny i ciepły, jednak potem odszedłem i go zdjąłem. Szalik był w stylu santa, czerwono biały z dzwoneczkami.
Awatar.
Widziałem z 3 osoby. Ktoś coś opowiadał , mogę nawet zacytować: "Miasto już nie jest bezpieczne, tym bardziej Ja nie jestem. Lepiej będzie jak zmienie imie z Korry na Hannah" Mówił to Awatar Korra ( dziewczyna z bajki Legenda Korry ). Leciała na swoim niedźwiedziu polarnym O_o. Widziałem całe miasto, słoneczko ładnie świeciło. Wszystko było w porządku, jednak po chwili wstałem.
Każdy sen pamiętam bardzo dobrze, nie obijają mi się o głowe jakieś krótkie scenki, tylko pełne obrazy. Pamiętam je lepiej niż poprzedni dzień <blush>. Ich ilość to pewnie sprawa krótkiego snu. Znowu się męczyłem z zaśnięciem. Mój sen trwał max 6 godzin.
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
------------------------Noc 21/22 lipca 2014r-----------------------
Temat na forum.
Przeglądałem forum i znalazłem temat dotyczący jakiś wspomagaczy. Ktoś założył i szukał rad co zrobić aby uświadamiać się każdej nocy. Incest się wypowiedział w mądry sposób i prowadzona była dyskusja dotycząca tematu. Ja wstałem od komputera i usiadłem na fotelu. Zastanawiałem się, co mogę odpisać w tym temacie .
Skoki narciarskie.
Byłem na jakiejś skoczni narciarskiej. Prowadzone tam były jakieś zawody. Często mi się to śni jednak wszystko jest pozbawione sensu. Ustawiali się na belce, skakali i się przewracali. Ja zjechałem na sankach i wyrżnąłem w ściane na samym dole. Rozmawiałem z trenerami na temat techniki. Sam jednak nie skakałem tylko obserwowałem z góry jak w symulatorach. Pamiętam akcje, jak jakiś tam polski skoczek zasnął na rozbiegu i się przewrócił. Długość jego skoku wynosiła 3 metry.
Pogoda.
Tata przeglądał prognoze pogody na najbliższe 3 tygodnie i w dniu naszego wyjazdu zobaczył, że ma być po 25 stopni i słońce. Jednak tydzień wcześniej zapowiadali 30 stopniowe upały z burzami. Mi zdecydowanie odpowiadała pogoda z przed tygodnia. Tata wstał od komputera i krzyknął: Noo, taka pogoda to mi się podoba!. Ja odszedłem do łazienki i w lustrze widziałem monitor komputera z prognozą pogody. Nie wiem czemu ale złapał mnie smutek.
Dziwne menu steam i nieprawidłowościu w Lolu.
Siedziałem na steamie, którego w rzeczywistości nie mam. Wszystko obczajałem, próbowałem ogarnąć i menu było strasznie dziwne i skomplikowane. Nie umiem tego opisać ale plontanina okropna. Potem wszedłem na Lola, na stare konto i miałem wyższy lewel niż oczekiwałem. Oczywiście ucieszyłem się jednak troche mnie zdziwiło. Potem wszedłem na profil kolegi i miał taki sam lewel co ja. Jednak w rzeczywistości miał inny.
Długo myślałem nad przypomnieniem sobie snu, bo obudziłem się o 8 i wtedy świetnie go pamiętałem. Potem zasnąłem i o 11 już zniknął. Jednak miałem uczucie, że sen bardzo fajny i należy go sobie przypomnieć. Rozmyślając 2 godziny przypomniałem sobie niektóre akcje i moje czynności. Stara szkoła.
Byłem u siebie w starej szkole. Nie wiem czego tam szukałem. Siedziałem w szatni, obok była inna klasa i się na mnie patrzyli. Przebierałem buty, które wisiały w worku. Ktoś do mnie dołączył, tylko nie wiem kto ( czy koleżanka czy siostra ). Zacząłem chodzić po szkole. Na początku zajrzałem do sklepiku i postanowiłem coś kupić. Miałem dużo pieniędzy, mnożyły mi się w rękach, jednak w sklepiku były same słodycze. Zobaczyłem na półce wode i odrazu o nią poprosiłem. Kosztowała chyba 2,40. Pieniądze mi się z rąk wysypywały i nie miałem gdzie schować. Potem włożyłem do kieszeni. Dalej chodziłem po szkole, rozmawiałem z nauczycielami. Mimo to, cały czas mam wrażenie, że coś robiłem ciekawego jednak tego nie pamiętam. Rozmawiałem z panią woźną, jednak nie wiem o czym. Miałem wyjść na jakąś wycieczkę. Dawni koledzy z młodymi twarzami mnie zagadywali. Pamiętam widok kolegi, który wychodził ze szkoły i przykuł moją uwagę.
Cały czas mam wrażenie, że działo się coś ciekawego. Gdybym wtedy postanowił zapisać ten sen, brzmiał by ciekawiej i zapewne byłby dłuższy.
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.
------------------------Noc 22/23 lipca 2014r-----------------------
Odrazu napisze, że dzisiaj miałem dziwne sny i strasznie pomieszane. Zwłaszcza ten ostatni nieźle namieszał mi w głowie. Bolesna rana.
Byłem u siebie w domu. Dziwnie wyglądał. Tato miał rane na plecach, z której leciała krew. Używał jakiejś maści lub żelu. Coś z łóżkiem było nie tak. Spalismy w śpiworach, moja siostra zaprosiła koleżanke na noc. Nie miałem nic przeciwko. Mama i najmłodsza siostra miały normalne łóżko. Męczyłem się z zaśnieciem, byłem cały spocony, gryzły komary, a na dodatek upał... Współczowałem tacie, rana nie była ładna i ciągle krwawiła, na samą myśl mnie piekły plecy. Rozmawiałem z siostra i jej koleżanką, jednak nie pamiętam o czym. Myśle, że tutaj podświadomość chciała, abym się zainteresował ranami na kciukach u nogi. Od robienia brzuszków i wsadzania stóp pod szafe zrobiłem sobie bolesne rany, które w ciągu dnia pod skarpetkami ropieją. Hentai? Chomiko-pieso-szczur? No problem.
Byłem na jakiejś pustyni. Na przeciwko była sciana piaskowo-kamienna. Pod nią stała karetka. W karetce było coś dziwnego. Odgrywali tam jakiegoś hentaia. 2 postacie animowane, jednak słabo pamiętam wygląd. Przed nimi stała kamera, a na zewnątrz był mikrofon do opini. Wrzasnąłem do niego STOP i schowałem się po stronie, gdzie nie było okien xD. Potem zobaczyłem w lewym dolnym rogu jak do mnie kolega pisze, że miał dzisiaj LD. Ja mu pogratulowałem i pisze: Stary, nie uwierzysz co mi się teraz śni... Jednak się nie uświadomiłem. Potem idąc przez pustynie natrafiłem na chomiko-pieso-szczura, który był dowódcą tajnych agentów i chciał abym przystąpił do grupy i pomógł w tajnej misji. Przyczepiłem się z nim do jakiejś rakiety NASA, odpaliliśmy ją i szybowaliśmy po niebie. Kiedy rakieta wybuchła, przeniosło mnie na jakiś pulpit komputera. Na górze pisało: Misja: Wyczyść komputer z treści nieodpowiednich dla dzieci przed powrotem domowników. Szybko to zrobiłem i kiedy skończyłem położyłem się na kanapie i zasnąłem, po czym się obudziłem w realu.
Sala gimnastyczna.
Staliśmy na sali gimanstycznej. Było nas naprawde dużo. Na ławkach siedziały dziewczyny i się patrzyły. Mieliśmy chyba wu-ef. Była moja klasa i klasa C. Jednak wydawało się, że jest nas znacznie więcej. Pan wuefista się spytał kto przyjdzie na siłownie. Odpowiadam, że ja będę. A o której jest?-spytałem. On odpowiedział w dziwny sposób: A jest dzisiaj? Oho, to o 14. Potem podeszła do niego mała dziewczynka i poprosiła o kakao z mlekiem. Wtedy pyta się nas, kto się wybierze do sklepu po kakao? Rozmawiałem z kolegą z podstawówki na temat jakiejś gry. Wuefista spytał sie ponownie i namówiłem kolegę aby on poszedł. Zgodził się, kiedy wychodził krzyknałem do niego, żeby byl na kompie po powrocie ze szkoły to zagramy.
Płycizna. Leżałem na łóżku, próbowałem WILDa. Co chwile mnie rozpraszały jakieś hałasy. W pewnym momencie nie zauważyłem kiedy zasnąłem i przysniły mi się dwie płycizny.
Byliśmy z rodziną na kempingu. Nagle szybko rozpętała się okropna burza. Zrobiło się ciemno i zaczęło strzelać piorunami i grzmocić. Lało jak z cebra, a na dodatek zbieraliśmy namiot i to co w środku. Rzeczy kładliśmy pod daszkiem w domku obok. Przenosiłem metalowe rzeczy i bałem się, że trafi mnie piorun. W pewnym momencie czarna plama. Znalazłem się niedaleko domu. Stałem obok radiowozu policyjnego, w którym były 4 osoby. Funkcjonariusz dzwoni do sądu i mówi: Powiedzcie im, że mamy 2 świadków alibi zabójcy. Dziewczyna się odezwała i powiedziała: 3 świadków, jeszcze ja. No to 3 świadków, powiedział funkcjonariusz. Odszedłem i idąc przed siebie prześcignęła mnie gruba pani, na rolkach o blond włosach. Kiedy na nią spojrzałem olśniło mnie. No tak! To sen! TR z rękami i pozytywny. Ucieszyłem się i jedyne co zdąrzyłem zrobić to spojrzeć ponownie na ręce. Wtedy otworzyły mi się oczy i moje ciało przeszywał chyba paraliż. Poczekałem chwilę i zniknął. Po tym, kiedy zapisałem sny, które zapamiętałem próbowałem zasnąć. Była godzina 9 i spałem niecałe 7 godzin. Jeszcze nie miałem najdłuższych faz rem i czułem, że się opłaci zasnąć. Byłem bardzo rozbudzony i próbowałem zasnąć pół godziny. Kiedy już zasnąłem, z mojego mózgu zrobił się kisiel ( plontanina snów ). Karate chinskich dzieci.
Byłem w dziwnym miejscu, w jakiejś chinskiej fabryce. Biły się tam dzieci, były jakieś zawody. Poziom na moje oko, był nawet wysoki. Skakały wysoko na 3 metry po suficie, ścianach jak w filmach. Równocześnie rozgrywane były zawody podciągania na drążku. Widziałem napięte twarze dzieci od wysiłku. Chciałem się z jednym uczestnikiem zawodów zmierzyć. Nie pamiętam co się stało. Potem widziałem z 3 osoby miasto pełne ludzi, krzyczeli tivolt przyjeżdżaj! Siedziałem obok tivolta i razem się śmialiśmy do łez. Sen pomieszany, nie wiem co się w jakiej kolejności śniło. Myśle, że kamera nad miastem przeleciała jeszcze pare razy ( tak to pamiętam ).
Miks na maxa.
Uciekałem przed jakimiś dziewczynami po jakimś liceum. Po paru skrętach wbiegłem do takiego miejsca i schowałem się za półką, uciskała mnie i lekko podduszała. Weszły tam gdzie byłem i mnie nie znalazły. Kiedy wychodziły pełne smutku wychyliłem głowe i się ucieszyły. Nie wiem o co chodziło. Usiadły na ławce obok stołu. Pani nauczyciel siedziała na biurku i coś czytała. Było nas z 20. Zobaczyłem, że jestem ubrany w piżame i odrazu zrobiłem TR. Wynik pozytywny, co mnie ucieszyło. Zacząłem krzyczeć, To jest Sen! ( dla poprawy klarowności ). Wstałem, zrobiłem ADA i specjalnie zwróciłem uwagę na realność w czasie świadomości. Była taka sama jak na jawie, identyczna! Usiadłem i powiedziałem do dziewczyny na przeciwko mnie, żeby złapała za nos i spróbowała wciągnąć powietrze przez zatkany nos. Było słychać, że wynik pozytywny. Powiedziałem do niej: to jest sen! Była do koleżanka z mojej klasy. Mimo to, nie wyglądała identycznie, miała lekkie braki, które mój mózg zapełnił. Wstałem od stołu i chciałem przystąpić do czynności z listy. Jednak na początku musiałem wyjść i nie wiedziałem jak. Podniosłem ręce do góry i się nim przyglądałem krzycząc TO JEST SEN. Zacząłem biec i po chwili wszystko zrobiło się ciemne, a ja wrzeszczałem . Obraz wrócił. Kiedy przeszedłem pare kroków wrzeszcząc, poczułem jak moja blokada na strunach głosowych się odblokowała i słyszałęm jak wrzeszcze na jawie D. Obudziłem się i wstałem, aby coś zapisać na tablecie. Poszedłem do pokoju i chciałem pogłaskać kota. Rzucił się na mnie z pazurami, a ja go odepchnąłem. Z okolic brzucha wypadło mu coś w rodzaju parówki. Myślałem, że to jego... ( WTF?? ). Pobiegłem do mamy z kotem pod pachą i parówką w ręku krzycząc : Mamo! Przyszyj mu to! Szybko, on cierpi! Mama na to: To mi wygląda na Parówke, albo ptaszka. Hahaha. Okazało sie, że to tylko parówka, a ja jak kretyn z panikowałem <blush>. Sen ciągnął się dalej, wszedłem pod prysznic. Wymyłem się, wytarłem i zobaczyłem, że tata gdzieś wychodzi. Wyglądał jak za czasów młodości, w czapce sportowej . Wtedy wszystko zniknęło. Czarna plama. Nie wiem kiedy to się stało, jednak znalazłem się już we śnie kompletnie świadomy. Szedłem drogą, oczywiście krzycząc To jest SEN i robiąc TRy z nosem, jak najbardziej pozytywne, oddychałem przez zatkany nos prawie 1/5 snu :p. Szedłem przed siebie pod domem w poszukiwaniu patyka na różdżke ( do kontroli snu ). Znalazłem jakiegoś kijka. Podniosłem i kiedy go złapałem przypomniałem sobie jak wyobrażałem sobie podczas treningu różdżki w realu jak rzucam zaklęciami. Zamachnąłem się i nic się nie stało. Samo zamachnięcie było trudnym zadaniem. W realu często ćwiczyłem, jednak w LD było to dla mnie coś nowego. Jedynie uderzyłem się nim w oko :/, troche mnie to bolało. Wyrzuciłem kija i zaczęły do mnie biec 2 psy strasznie głośno szczekając. Krzycze do nich: STOP! One się zatrzymały i smutnymi oczkami mówią zachrypniętym głosem ( takim bardzo męskim i wyraźnym, jak Jorgen z Wróżków Chrzestnych ) Eeeee, chodź stąd stary... On nas nie chce . Odeszły, a ja skupiony na tym co chciałem zrobić pomyślałem o mojej różdżce, która mam w półce. Pomyślałem, że wejde do domu i ją wezme. Z mojej klatki wyszedł jakiś stary pan ubrany w czarną kórtke. Pomyślałem, że wejde oknem. Stanąłem na przeciwko 1 okna i podskoczyłem. Złapałem się parapetu na 1 piętrze i się podciągnąłem. Byłem leciutki. Potem ponownie do 2 piętra. Kiedy się podciągałem, przyszła mi do głowy myśl, że mam do siebie przyczepione 100kilo na nogach i wtedy straciłem siłę. Szybko wyobraziłem sobie piórko i udało mi się podciągnąć, jednak parapet się złamał, a ja spadałem powoli na dół. Spróbowałem jeszcze raz, jednak parapet się łamał na każdym piętrze i odpuściłem. Przystąpiłem do kolejnego punktu i pomyślałem, że kontrolą i czarami pobawię się w następnym LDku. Zacząłem krzyczeć imie osoby, która chciałem wezwać. Chodziłem gdzie mnie nogi poniosą i krzyczałem, jednak obawiałem się wzroków projekcji i krzyczalem z dłuższym odstępem czasowym. Idąc w stronę placu zabaw zobaczyłem kałużę i pomyślałem o telekinezie, jednak miałem już cel i się go trzymałem. Idąc na plac zabaw zobaczyłem grupkę ludzi i pomyślałem, że wzywana przeze mnie osoba może tam być. Zajrzałem tam i zobaczyłem ładną dziewczynę, która odwróciła moją uwagę. Chciałem coś zrobić i kiedy do niej zagadałem straciłem kontrolę.Przeniosło mnie na jakąś wieś. Widziałem z 3 osoby 2 farmerów, którzy mówili o tym, że kogoś zabili. Pani w czarnych włosach z W11 i łysy pan podzielili się zadaniem. Czarnowłosa zapytała się jednego gdzie jest ciało i groziła mu więzieniem. Powiedział i pani zapieła go w kajdanki. Pojechała czarnym autem bez dachu w strone ciała. To samo 2, jednak na jego nie miałem wizji i nie wiem co zrobił. Z dala widziałem jak wzywają policję i zakrywają ciało białym obrusem. Obudziłem się.
Moje sny są chyba dowodem na to, że obszar w mózgu odpowiadający za racjonalne myslenie podczas snu jest wyłączony xD.
Drogi wszechświecie, ześlij nam potężne LDki i niezwykłą pamięć snów.