Jako nastolatka marzyłam o tym, by słowo „autyzm” dotyczyło również takich ludzi, jak ja. Po latach okazało się, że ma dotyczyć także ludzi, którzy radzą sobie o niebo lepiej, niż ja. Już nie mogę tłumaczyć się zaburzeniami, jeśli nie robię tych wszystkich rzeczy co one. Są tak blisko normalności.
/fragment nigdy nie wysłanego listu do Ewy Pisuli, pisanego łzami i krwią/
Jeśli potrafię nawiązać kontakt z rodzicami, psychologami i psychiatrami, to znaczy, że jestem zdolna do relacji. Pytanie, dlaczego nie robię tego z innymi ludźmi? Gdzie relacje dojrzałe, partnerskie, koleżeńskie, macierzyńskie z mojej strony?
Point of no return. Już nie uwolnię się od tej myśli. Mam do wyboru tylko krok w tył albo w przód, ale w tył nie zrobię. Bo jestem już za duża i za stara, i mi nie wolno. Wchodzę w rolę dziecka, bo dziecku można więcej wybaczyć niż dorosłemu. Moje deficyty są łatwiejsze do przyjęcia u dziecka niż u dorosłego. U starej baby są żałosne i pokraczne. Koniec z odwracaniem uwagi od moich problemów, do tej pory jedyną słuszną strategią. Nie jestem już dzieckiem, jestem uszkodzonym dorosłym. Nie mogę spojrzeć sobie w twarz. A byłabym jak oni, gdybym tylko nie miała wstrętu do udawania kogoś, kim nie jestem. Nie zakleję lekami pustej czarnej dziury w sobie. To było tymczasowe rozwiązanie, choć pomogło na inne dolegliwości.
Czasem ludzie wolą przyjąć swoją, wygodniejszą interpretację tego, co piszę, zamiast dopytać, o co mi tak naprawdę chodziło, czy dobrze mnie zrozumieli.
Podjara autyzmowa do grobu mnie wpędzi.
Mam karę. Nie mogę przestać myśleć o tym, czym jestem. Za chwilę znowu trafię w bezmamową próżnię.
Na FB:
moje objawy vs twoje objawy, jakieś kurwa walki, licytacje, mam tego dość. I stado baranów, które domaga się, żeby uznano, że ich autyzm ma taką samą wagę jak kogoś ubezwłasnowolnionego. Precz z ‘LFA’, którzy nie reprezentują ‘HFA’. I vice versa kochani.
Poszłam do gimnazjum. Starałam się, jak mogłam, żeby być NORMALNA. Nie wyszło? To z wściekłości, bezsilności poszłam w drugą stronę. Przestałam dążyć do kontaktu z rówieśnikami. To zemsta za to, że na moje dążenia nikt nie zwracał uwagi. Nie rozumiałam, że oni nie byli w stanie tych dążeń zauważyć… one istniały tylko w mojej głowie. Niewidzialne dla nikogo.
Odmienna budowa i praca mózgu, rozpoznana tylko na podstawie obserwacji zachowania jest jak skomplikowane złamanie, diagnozowane i leczone bez żadnego chociażby prześwietlenia. Tylko na podstawie wywiadu z pacjentem. Wyobrażacie sobie takie coś?
Inni ludzie „wiedzą lepiej” niż ja, do czego jest zdolny mój układ nerwowy. Próbują mnie przekonać, że znają jego możliwości lepiej niż ja. Skoro SKOŃCZYŁAM STUDIA, to przecież mogę wszystko, co nie?
Za mocno utrwaliły się smutne nawyki, które sobie wypracowałam. Teraz potrzeba ciężkiego sprzętu do wyburzenia moich murów. Leki nic już więcej nie zdziałają w moim przypadku.
„Zrób sobie dziecko, będziesz miała dla kogo żyć”
Tak, a potem samobójstwo rozszerzone. To nie wystarcza, by zachować sens życia.
Kurwa, te suki miały tyle razy okazję, by zetknąć się z pojęciem „autyzm” i co? Nawet, jak się zetknęły, to myślały, że to nie o nich. Kurwa, co za wyparcie. I potem cyk, diagnoza w dojrzałym wieku… Kurwa z dupy. Hejtuję te baby tak mocno, jak moi hejterzy mnie. Bo mi to przeszkadza, nie pasuje do mojego obrazu świata. Jak można tyle lat przeżyć bez świadomości własnego autyzmu? Jakim kurwa cudem? A są to kobiety nieraz niewiele młodsze ode mnie. Patrzę na moje pokolenie, które dopiero zaczyna odkrywać swoją tożsamość, fascynuje się przypinką z napisem „
ASPIErdalaj”, hasłem, które stworzyłam po swojej samodiagnozie. Mentalna gimbaza. Ja ten poziom mam za sobą. Im też w końcu przejdzie, ale kiedy? Szczeniacka wulgarność. W kontrze do
pieprzonych skretyniałych neurotypów. Ahahahaha. Ale im już nie wypada, dla nich jest już za późno, nie można ich tłumaczyć nastoletnim buntem tak jak mnie. Są opóźnione i tyle.
TO jest tylko pustym słowem, etykietką na określenie pewnego zbioru zachowań, który pojawia się we wczesnym okresie życia, ale poza tym, że umiemy TO nazwać, to nie umiemy z TYM zrobić nic. Nie znamy TEGO przyczyny, ale możemy TO odróżnić od innych zaburzeń, psychicznych, neurologicznych, genetycznych… Jesteśmy wobec TEGO bezradni, nawet podejmując rozmaite interwencje terapeutyczne, behawioralne, eksperymenty z lekami, suplementami…
To bestia, która zawładnęła światem. A imię jego
ef osiemdziesiąt i cztery.
żeglowanie w nicości
jak wydostać się na ląd?
Nie zostanę w łóżku do czasu, aż pojawi się ochota na cokolwiek. Nie mam takiej możliwości.
Jak silne mechanizmy obronne wykształciły moje świeżo zdiagnozowane rówieśniczki, które dowiedziały się o TYM dopiero teraz?
Dlaczego w sieci pełno jest filmików z nimi, na których żadnego autyzmu dopatrzyć się nie mogę, czy to jest ta perfekcyjna maska nie do przejrzenia? Zero wspólnoty z nimi czuję.
Jestem już zmęczona odkrywaniem siebie.
Przesypiam na jawie całe dnie.
Teraz musze zacząć obserwować WSZYSTKIE sytuacje, w których się znajduję w danej chwili, z minuty na minutę konfrontować je na bieżąco z pytaniem, czy na pewno robię dobrze? Co by zrobił dorosły człowiek w takiej sytuacji? Jak poradziłby sobie bez mamy? Dopóki żyję z mamą, nie jestem dorosła. Jestem dzidziuś.
Osiągnęłam wiek, w którym mama mnie zrobiła. To koniec.
Usunąć traumy, rozgadać mnie, oswobodzić.
W szkole życie jest proste. Masz dobre oceny – jesteś dobrym uczniem. Masz złe – jesteś złym uczniem. Nie uczniem niesamodzielnym, zaburzonym, upośledzonym komunikacyjnie. Po prostu złym i tyle, nikogo nie obchodzi, dlaczego, nikt się tym nie przejmuje… (Przynajmniej tak było za moich czasów. Może teraz jest inaczej.)
Jeśli rozwój stanął, czy można go wzbudzić?
Jeśli jest opóźniony, czy można go przyspieszyć?
- Twoje cierpienie… to nie jest cierpienie z teraz. To cierpienie z przeszłości, dziecka i nastolatki, którymi byłaś. Teraz mogło się ujawnić z pełną mocą. Przedtem uciekałaś od niego w zainteresowania. Analizowałaś swój przypadek z perspektywy trzeciej osoby. Klasyczna dysocjacja. Zanurzyłaś się w mrocznym jeziorze, teraz wspinasz się na górę. Dopiero, gdy cierpienie osiągnie szczyt, będziesz mogła z niego zejść.
- Mam wrażenie, że bez leków widzę świat w czarnych barwach, a na lekach – w różowych. Gdzie są realne bezbarwne szkła?
Zarówno żyjąc tu i teraz, jak i obsesyjnie zadręczając się przeszłością, nie robię postępów. W pierwszym przypadku nie przejmuję się przyszłością, a w drugim nawet nie jestem w stanie jej sobie wyobrazić. Nie chcę o niej myśleć. Wolę umrzeć, niż urodzić dziecko. Nie mam czego mu dać. Dziecko nie jest po to, żeby dać mi miłość, lecz po to, by ją ode mnie brać. Człowiek moim zdaniem może się rozmnażać dopiero wtedy, gdy dobrze się czuje za sobą, żyje w zgodzie ze swoimi potrzebami. Inaczej czego może nauczyć swoje dziecko?
- To dobre pytanie… Chyba nie życzysz sobie, żeby ktoś kontrolował twoje ciało. Boisz się tego. Że staniesz się instrumentem do spełniania ludzkich życzeń. A sama nie traktujesz ludzi inaczej. Żyją po to, by robić tobie dobrze, a jak nie, to ich nienawidzisz, odrzucasz…
- Chcę proszek ogłuszający emocje. Nie wytrzymam tego dłużej.
- To tylko tymczasowe rozwiązanie, przecież wiesz… Czy uświadamianie ciebie w temacie autyzmu musiało być tak traumatyczne? Pomyślmy nad tym.
- W gimnazjum, gdy to się stało, byłam emocjonalnie na poziomie kilkulatka. Choć gdy kończyłam przedszkole, intelektualnie byłam na poziomie gimbazy. Bałam się, że nikt mi nie uwierzy.
- Może nie chcieli wierzyć. Może to było dla nich zbyt trudne.
- Nawet, gdyby uwierzyli, nie umieliby mi pomóc.
- No, tak jak mówiłem. Bali się tej diagnozy. W tych czasach było nie do pomyślenia, że inteligentne dziecko może być chore. Jak chcesz, możemy stworzyć razem mapę twoich objawów. Przeżyjesz to jeszcze raz, ale ja będę przy tobie. Chcesz spróbować?
- No dobra.
Rozumie metafory… Rozpoznaje emocje… to wyklucza ZA.
- Które z tych cech są najbardziej uciążliwe? Widzę, że część jest pozytywna lub jak obosieczny miecz.
duszę się
wypuśćcie mnie
okradziono mnie z rutyny
oddajcie mi ją z powrotem
to jakiś koszmar
urodzisz dziecko i „ogarniesz się, bo będziesz musiała”
to tak nie działa
„przejdzie ci, dojrzejesz”
co się kurwa śmiejesz
- Doszukiwanie się w sobie cech autystycznych
może uwznioślać.
- Bez żartów, proszę.
- Proszę pana, nie ma szans dokończyć tej sesji teraz.
- OK, jak chcesz. Nara.