22-01-2015, 03:46
AKTUALIZACJA Z INNEGO DZIENNIKA.
Kolejny LD na kacu.
Uświadomiłem się jak zwykle koło domu, sen był dobrej jakości. Postanowiłem wejść do niego i spojrzeć w lustro. Gdy już przy nim byłem, spojrzałem i zobaczyłem swoje prawie idealne odbicie. Byłem młodszy, ubrany w zimową kurtkę i czapkę mimo, że na dworze był letni dzień. Próbowałem wskoczyć do lustra, ale się od niego odbijałem więc po chwili zaprzestałem na próbach. Zastanawiałem się co dalej robić, (latanie itp. powoli mnie nudzi. W LD głównie zwiedzam) więc krzyknąłem do samego siebie "zaskocz mnie". Nic się nie stało, więc postanowiłem wyjść na dwór. Przeszedłem przez cały dom, otwieram i zostałem zaskoczony.
Mimo że drzwi prowadzące na zewnątrz, skierowane są na zachód ujrzałem wschód słońca. Niebo było całe żółte, wręcz przechodzące w biel i raziło w oczy. Na trawie była rosa która odbijała promienie słoneczne od swojej powierzchni, a w środku miała coś w rodzaju kolorowego brokatu. Widok był całkiem niezły. Potem poszedłem nad jezioro na którym były chyba jakieś zawody wędkarskie i wskoczyłem do wody. Oddychałem swobodnie, ale nie mogłem pływać, więc opadałem powoli na dno. Przejrzystość była do kilku metrów idealna, ale po pewnej odległości było coś w rodzaju mgły. Jezioro było zupełnie puste. Brązowe animowane dno i nic więcej. Sen stracił na jakości, a kontrola znacznie spadła. Mogłem iść przed siebie a jezioro zdawało się nie mieć końca. Potem jakiś hałas podobny do syreny w silent hill przebierał na sile i powoli przemieniał się w dźwięk mojego budzika.
Tak się obudziłem.
Teraz pracuję nad metodami pozostania w śnie, żeby się nie wybudzać po mocniejszym uderzeniu o glebę po nie udanym locie czy coś w tym stylu.
Kolejny LD na kacu.
Uświadomiłem się jak zwykle koło domu, sen był dobrej jakości. Postanowiłem wejść do niego i spojrzeć w lustro. Gdy już przy nim byłem, spojrzałem i zobaczyłem swoje prawie idealne odbicie. Byłem młodszy, ubrany w zimową kurtkę i czapkę mimo, że na dworze był letni dzień. Próbowałem wskoczyć do lustra, ale się od niego odbijałem więc po chwili zaprzestałem na próbach. Zastanawiałem się co dalej robić, (latanie itp. powoli mnie nudzi. W LD głównie zwiedzam) więc krzyknąłem do samego siebie "zaskocz mnie". Nic się nie stało, więc postanowiłem wyjść na dwór. Przeszedłem przez cały dom, otwieram i zostałem zaskoczony.
Mimo że drzwi prowadzące na zewnątrz, skierowane są na zachód ujrzałem wschód słońca. Niebo było całe żółte, wręcz przechodzące w biel i raziło w oczy. Na trawie była rosa która odbijała promienie słoneczne od swojej powierzchni, a w środku miała coś w rodzaju kolorowego brokatu. Widok był całkiem niezły. Potem poszedłem nad jezioro na którym były chyba jakieś zawody wędkarskie i wskoczyłem do wody. Oddychałem swobodnie, ale nie mogłem pływać, więc opadałem powoli na dno. Przejrzystość była do kilku metrów idealna, ale po pewnej odległości było coś w rodzaju mgły. Jezioro było zupełnie puste. Brązowe animowane dno i nic więcej. Sen stracił na jakości, a kontrola znacznie spadła. Mogłem iść przed siebie a jezioro zdawało się nie mieć końca. Potem jakiś hałas podobny do syreny w silent hill przebierał na sile i powoli przemieniał się w dźwięk mojego budzika.
Tak się obudziłem.
Teraz pracuję nad metodami pozostania w śnie, żeby się nie wybudzać po mocniejszym uderzeniu o glebę po nie udanym locie czy coś w tym stylu.
[H]