09-07-2013, 17:41
Dzisiaj miałem sen o LD, albo chwilowo odzyskałem świadomość.
Był słoneczny wieczór latem, a ja znajdowałem się na swoim podwórku. Była raczej niedziela bo ojciec mył samochód. Gdy go mijałem zobaczyłem sporą beczkę z paliwem z przyczepioną rurką i pistoletem. Całość tworzyła prowizoryczny dystrybutor.
Tutaj na moment się uświadomiłem i wpadłem na pomysł podpalenia własnego domu. Testu rzeczywistości nie zrobiłem ale przeczuwałem, że to sen.
Wziąłem przewód i oblałem benzyną dom z każdej strony, a na koniec zrobiłem kilkunasto metrowy szlaczek który służył za lont. Podpaliłem go i ile sił w nogach pognałem za górkę umiejscowioną niedaleko domu. W biegu myślałem uradowany: "ale jeb**e! ale jeb**e!"
Po chwili rzeczywiście usłyszałem huk i wychyliłem głowę
Dom stał cały w płomieniach które przewyższały go dwukrotnie. Były tak realistyczne, że każda "odnoga" kołysała się w swoim rytmie. Dym wirując leciał z wiatrem tworząc ogromne spirale. Widok był naprawdę zacny, a sen przeszedł już w 100% w nieświadomy bo przerażony pobiegłem pomóc gasić dom rodzinie. Pamiętam, że się nie udało bo na koniec chodziłem po jego zgliszczach.
Był słoneczny wieczór latem, a ja znajdowałem się na swoim podwórku. Była raczej niedziela bo ojciec mył samochód. Gdy go mijałem zobaczyłem sporą beczkę z paliwem z przyczepioną rurką i pistoletem. Całość tworzyła prowizoryczny dystrybutor.
Tutaj na moment się uświadomiłem i wpadłem na pomysł podpalenia własnego domu. Testu rzeczywistości nie zrobiłem ale przeczuwałem, że to sen.
Wziąłem przewód i oblałem benzyną dom z każdej strony, a na koniec zrobiłem kilkunasto metrowy szlaczek który służył za lont. Podpaliłem go i ile sił w nogach pognałem za górkę umiejscowioną niedaleko domu. W biegu myślałem uradowany: "ale jeb**e! ale jeb**e!"
Po chwili rzeczywiście usłyszałem huk i wychyliłem głowę
Dom stał cały w płomieniach które przewyższały go dwukrotnie. Były tak realistyczne, że każda "odnoga" kołysała się w swoim rytmie. Dym wirując leciał z wiatrem tworząc ogromne spirale. Widok był naprawdę zacny, a sen przeszedł już w 100% w nieświadomy bo przerażony pobiegłem pomóc gasić dom rodzinie. Pamiętam, że się nie udało bo na koniec chodziłem po jego zgliszczach.
[H]