30-06-2019, 00:05
Wiesz, miałem tydzień temu trochę podobną sytuacje. Nieprzytomna dziewczyna którą trzymałem w samochodzie przedawkowała jakieś dragi i umarła mi w rękach. Podjechała karetka i próbowali ją reanimować przez godzinę, ale bezskutecznie. Nie znałem jej, ale łzy podeszły mi do oczu, zrobiło mi się tak w kurwę smutno jak to obserwowałem przez świadomość, że to bezskuteczne i dziewczyna się już nigdy nie obudzi, a nóż mogłem jej jakoś pomóc. Rzeczywiście w takiej chwili zdajesz sobie sprawę jaką wartość ma życie. Oczywiście twoja sytuacja jest, jakby to ująć, poważniejsza w związku z zaangażowaniem które w to włożyłeś, ale jestem w jakimś stopniu w stanie wyobrazić sobie to co czujesz.