Opowieści z nocnych przygód Szamana.
#29

Bardzo kiepsko przespana noc, przez katar co chwilę się budziłem. Sen był ciekawy, a dawno nic nie wrzucałem. Oto więc jestem :P

 
Jem obiad na jakiejś firmowej stołówce wraz z dyrektorem i kierownikiem zakładu. Przechodził znajomy, przywitałem się, porozmawialiśmy chwilę o starych czasach po czym ruszył w swoją stronę. Wstałem z krzesła, nie pamiętam po co, dziwna siła oderwała mnie od ziemi, poleciałem pod sufit i z dużym impetem uderzyłem o ziemię. Zrozumiałem, że to sen. Wydawał się dość stabilny. 
Wyskoczyłem przez okno z budynku, zamiast wylądować na ziemi zacząłem unosić się do góry jak balon z helem. Za mną leciał dyrektor, zbliżyłem się do niego. Jego twarz wyglądała podejrzanie, jakby coś ukrywał. Uśmiechał się złowieszczo. Zauważyłem, że jego ręce mają duże palce z ogromnymi czarnymi paznokciami. Przestraszyłem się i go odepchnąłem. Moja podświadomość ostrzegła mnie, żebym nie wpadał w panikę bo sen zmieni się w koszmar. Powstrzymałem więc strach, zignorowałem dziwnego dyrektora i oddałem się dalszemu unoszeniu. Był słoneczny, bezchmurny dzień. Zbliżyłem się do korony bujnego, zielonego drzewa. Między gałęziami zauważyłem dwie, niezależnie poruszające się dłonie dyrektora. Czaiły się na mnie. Wydało mi się to bardzo zabawne więc roześmiałem się głośno. Unosiłem się coraz wyżej. Na niebie zamiast chmur, wisiały w przestrzeni wielkie palce z okrągłymi, czarnymi paznokciami.
Oddaliłem się od budynku, minąłem drzewo i wyleciałem za skraj zielonego pagórka. Uderzyły we mnie świetliste promienie jakby 3 połączonych słońc, przepięknie rozświetlały powietrze w każdym możliwym kierunku. Otworzyła się przede mną ogromna przestrzeń łąk i lasów, za którymi zobaczyłem wielką, niczym Mount Everest górę z ośnieżonym szczytem. Widok był cudowny, zrozumiałem, że to wstęp do konkretnego LD, takiego, na który się czeka miesiącami. 
Unosiłem się tak kilka chwil oglądając krajobraz i napawając się szczęściem jakie mi się trafiło. Zacząłem powoli opadać, wylądowałem na dachu wykolejonego pociągu. Wtedy dał o sobie znać katar, poczułem straszną suchość w gardle, mój oddech stał się ciężki i chrapliwy. Wziąłem rozbieg po dachu pociągu, wyskoczyłem wysoko w niebo i z dużą siłą wylądowałem na ziemi niszcząc jakieś małe drzewko. Przyklęknąłem i stwierdziłem, że spróbuję napić się wody stojącej koło łóżka bez wyrzucania się ze snu. Sięgnąłem do fizycznego ciała, ruszyłem ręką i przed oczami zrobiło mi się ciemno. Znalazłem się w swoim łóżku, wziąłem wodę i zacząłem pić. Nie pomagało. Jak można się domyślić, dalej śniłem :) Wyrzuciłem się więc ostatecznie z LD i wypiłem kilka łyków wody, byłem zły, że straciłem tak cenny sen.
 
Położyłem się z powrotem, czekałem na ogarniającą ciało senność. Po dłuższej chwili byłem pewny, że zasnąłem więc powoli, delikatnie zacząłem wychodzić astralnym ciałem z łóżka. Dla umocnienia stabilności pospacerowałem trochę po obcym mi mieszkaniu i pobawiłem się różnymi przedmiotami. Następnie wyleciałem przez okno w kuchni. Ten LD już nie był tak wyraźny ani stabilny. Postanowiłem, że poszukam sobie jakiejś projekcji do towarzystwa. W pobliżu kręcili się jacyś ludzie, podchodziłem do nich kolejno i pytałem czy przeczytali jakieś książki. Dwie dziewczyny odpowiedziały, że nie. Trzecia osoba, facet, powiedział, że kiedyś czytał harrego pottera. Stwierdziłem więc, że nie jest to odpowiednia projekcja. Kolejna była młoda dziewczyna, wymieniła mi kilka tytułów ciekawszych książek. Wziąłem ją za rękę i kiedy chciałem wyruszyć na jakąś przygodę, obudziłem się.
 
Motyw gór w LD często się u mnie przewija, bo je uwielbiam. Moja podświadomość chyba też.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post


Wiadomości w tym wątku
Opowieści z nocnych przygód Szamana. - przez sz4m4n - 08-09-2018, 13:54
RE: Opowieści z nocnych przygód Szamana. - przez sz4m4n - 26-03-2019, 11:26

Skocz do:

UA-88656808-1