31-12-2019, 22:25
Sylwestrowe niewypały Isabeli
Ile jeszcze ma trwać ta impreza nieskończona?
Minęła ledwie godzina, ale czuję się wykończona
Wypiłam pół kieliszka, jestem już mocno narąbana
W tym stanie raczej nie wytrwam przytomnie do rana.
Twierdzisz, że stracę kontrolę, że nie podołam
Że specjalnie pokażę, jaka ze mnie pierdoła
Miałabym odrzucić i splamić swoją cnotę?
Czy ty nie próbujesz zmieszać mnie z błotem?
Liczą się intencje, powtarzasz niestrudzenie
Z nas dwojga to ja mam finansowe wykształcenie
Mam sumienie i nie chciałabym psuć ci zabawy
Ale wiedz, że bilans i RZiS to dwie różne sprawy.
Tu nie chodzi o to, czy mam coś do schowania
Wiele razy jeszcze napotkasz mur nie do sforsowania
To odmienne spojrzenia, tu się racji nie dowodzi
Uczeń przewyższy mistrza, choć wczoraj się urodził.
Wszelki trop mnie zdradzi, wzięłam to na klatę
Każda droga prowadzi prosto do mnie na chatę
Nie wolno mi zmarnować ani watogodziny
O ileż taniej było na utrzymaniu rodziny!
Dlaczego? Powtórzę twoje słowa, że więcej stracę,
Że nie warto ryzykować, że sama za czynsz nie zapłacę,
Żyję więc w ascezie, odmawiam sobie przyjemności,
Zrobię wszystko dla złudnego poczucia wolności.
Chcesz być wierny idei, to dla mnie oczywiste
Tak samo i ja trzymam się swojej osobistej
Nasz upór i wytrwałość ważymy na szali
Tyś jest kamień, ja ogień, co wiecznie się pali
Te słowa gdzieś przepadną, znów sparodiowane
Trzy czwarte ajsenu ma na nie wy____ne
Mało kto uzyska pełny ogląd tej sytuacji
Moją taktyką jest unikanie konfabulacji.
Ty złamałeś moją duszę, lecz ja się odrodziłam
Z tych, co uwierzyli mi na słowo, nikogo nie zdradziłam
Jestem na czarnej liście, to strasznie mnie rajcuje
Podpisuję się śliną - bo wciąż na wszystkich pluję.
Ile jeszcze ma trwać ta impreza nieskończona?
Minęła ledwie godzina, ale czuję się wykończona
Wypiłam pół kieliszka, jestem już mocno narąbana
W tym stanie raczej nie wytrwam przytomnie do rana.
Twierdzisz, że stracę kontrolę, że nie podołam
Że specjalnie pokażę, jaka ze mnie pierdoła
Miałabym odrzucić i splamić swoją cnotę?
Czy ty nie próbujesz zmieszać mnie z błotem?
Liczą się intencje, powtarzasz niestrudzenie
Z nas dwojga to ja mam finansowe wykształcenie
Mam sumienie i nie chciałabym psuć ci zabawy
Ale wiedz, że bilans i RZiS to dwie różne sprawy.
Tu nie chodzi o to, czy mam coś do schowania
Wiele razy jeszcze napotkasz mur nie do sforsowania
To odmienne spojrzenia, tu się racji nie dowodzi
Uczeń przewyższy mistrza, choć wczoraj się urodził.
Wszelki trop mnie zdradzi, wzięłam to na klatę
Każda droga prowadzi prosto do mnie na chatę
Nie wolno mi zmarnować ani watogodziny
O ileż taniej było na utrzymaniu rodziny!
Dlaczego? Powtórzę twoje słowa, że więcej stracę,
Że nie warto ryzykować, że sama za czynsz nie zapłacę,
Żyję więc w ascezie, odmawiam sobie przyjemności,
Zrobię wszystko dla złudnego poczucia wolności.
Chcesz być wierny idei, to dla mnie oczywiste
Tak samo i ja trzymam się swojej osobistej
Nasz upór i wytrwałość ważymy na szali
Tyś jest kamień, ja ogień, co wiecznie się pali
Te słowa gdzieś przepadną, znów sparodiowane
Trzy czwarte ajsenu ma na nie wy____ne
Mało kto uzyska pełny ogląd tej sytuacji
Moją taktyką jest unikanie konfabulacji.
Ty złamałeś moją duszę, lecz ja się odrodziłam
Z tych, co uwierzyli mi na słowo, nikogo nie zdradziłam
Jestem na czarnej liście, to strasznie mnie rajcuje
Podpisuję się śliną - bo wciąż na wszystkich pluję.
Wysłano z mojego Samsunga F41.2