14-10-2019, 18:40
Nic nie piłam, kiedy to tworzyłam
Czekam na dzień, gdy nie poczuję niczego
Czas stanął w miejscu, a ja na klocku Lego
Tak wegetuję, gniję i umieram
Jak noworodek wyrzucony do kontenera
Kolejny dzień męki odszedł do przeszłości
Chyba mam jeszcze nadzieję - nie rzucam się z wysokości
Walę głową w ścianę, czaszka doznaje uszkodzenia
Niech nadejdzie w nagłym błysku moment oświecenia!
Co wrzeszczy w milczeniu, ciszę rozp-dala
Gdy tylko wstaję, znowu się wywalam
Ktoś wytrąca broń z ręki, przydeptuje butem
Nie ma sposobu, by skrócić tę pokutę
Na wozie lub pod wozem, zakończyć przyzwoicie
Pozwól paść lub się podnieść, daj jedzenie albo picie
Między mną a Nieskończonym, proszę, zburz barierę!
Przebudź mnie do Jedności, niech sen idzie w cholerę!
Proszę cię, odwiedź teraz mą piwnicę
Wypuść z mrocznej celi wygłodzoną kocicę
Pokaż mi wyjście, dalej sama trafię
Błagam we łzach i bólu - tylko tak potrafię...
Czekam na dzień, gdy nie poczuję niczego
Czas stanął w miejscu, a ja na klocku Lego
Tak wegetuję, gniję i umieram
Jak noworodek wyrzucony do kontenera
Kolejny dzień męki odszedł do przeszłości
Chyba mam jeszcze nadzieję - nie rzucam się z wysokości
Walę głową w ścianę, czaszka doznaje uszkodzenia
Niech nadejdzie w nagłym błysku moment oświecenia!
Co wrzeszczy w milczeniu, ciszę rozp-dala
Gdy tylko wstaję, znowu się wywalam
Ktoś wytrąca broń z ręki, przydeptuje butem
Nie ma sposobu, by skrócić tę pokutę
Na wozie lub pod wozem, zakończyć przyzwoicie
Pozwól paść lub się podnieść, daj jedzenie albo picie
Między mną a Nieskończonym, proszę, zburz barierę!
Przebudź mnie do Jedności, niech sen idzie w cholerę!
Proszę cię, odwiedź teraz mą piwnicę
Wypuść z mrocznej celi wygłodzoną kocicę
Pokaż mi wyjście, dalej sama trafię
Błagam we łzach i bólu - tylko tak potrafię...
Wysłano z mojego Samsunga F41.2