30-08-2019, 20:25
Uczucie "samotności" to nic innego, jak deprywacja sensoryczna, niedobór pewnych bodźców zmysłowych. Tzw. relacje międzyludzkie to fikcja. Przytulas sprawia, że czujesz się kochany, a tak naprawdę po prostu silniej odczuwasz swoje cielesne Ja i to sprawia ci przyjemność. Pewna autystka wymyśliła nawet specjalną maszynę do przytulania, żeby sobie pomóc.
Noworodki, których nikt nie dotyka, nie umierają dlatego, że są "niekochane", tylko dlatego, że układ nerwowy potrzebuje odpowiedniej stymulacji, aby się rozwijać i w ogóle funkcjonować. Nie wiem, czemu wielu ludzi myli to z miłością.
Dotyk, czucie głębokie, równowaga to zmysły, które kształtują się jako pierwsze, dlatego przyjemności z nimi związane postrzegam jako prymitywne.
W krajach nierozwiniętych matki cały czas noszą niemowlaka przy sobie, tak że nieustannie pozostaje z nimi w kontakcie fizycznym. Często też wykonują masaż zwiększający świadomość całego ciała... to znaczy ciałka. Czasem marzę o tym, aby wymasowały mnie ogromne dłonie o proporcjonalnej do moich rozmiarów wielkości, tak, żeby poczuć to samo, co takie małe dziecko.
Nawet zwierzątka ciągle wylizują swoje młode, stymulują językiem całe ciało maluchów. W dorosłości nie potrzebują tego typu doznań. W naturze nikt ich nie przytula, nie drapie, nie głaszcze. Kot może umyć się sam, a co z resztą zwierząt - nie wiem. Niektóre mogą poczochrać się o drzewo. A poza tymi przykładami nie mam pomysłu, jak inne gatunki radzą sobie z brakiem doznań czuciowo-dotykowych.
Moja dieta sensoryczna jest bogata w bodźce wzrokowe i słuchowe, natomiast uboga w doznania dotykowe,
głębokoczuciowe i ruchowe.
Dojrzałość człowieka jest wprost proporcjonalna do jego świadomości własnego ciała, czyli do dojrzałości układu nerwowego. Dziecko może stać się samodzielne dopiero wtedy, gdy zbuduje sobie jakiś tam obraz ciała, jest świadome swoich potrzeb i potrafi podjąć działania służące ich zaspokojeniu, inne niż płacz, krzyk, zachowania agresywne itp.
Świadomość własnego ciała pozwala odseparować swoje "ja" od matki.
Brak świadomości ciała może powodować wzmożoną podatność na sugestię. Taką osobą można łatwo sterować, z łatwością się podporządkowuje, nie potrafi się postawić. Ta teoria jednak kłóci się z przypadkiem jednego z użytkowników, który pomimo bycia znakomitym łyżwiarzem (co wymaga diabelnie rozwiniętego schematu ciała) nie radzi sobie w relacji z matką. Jest to dla mnie kompletnie niezrozumiałe.
Noworodki, których nikt nie dotyka, nie umierają dlatego, że są "niekochane", tylko dlatego, że układ nerwowy potrzebuje odpowiedniej stymulacji, aby się rozwijać i w ogóle funkcjonować. Nie wiem, czemu wielu ludzi myli to z miłością.
Dotyk, czucie głębokie, równowaga to zmysły, które kształtują się jako pierwsze, dlatego przyjemności z nimi związane postrzegam jako prymitywne.
W krajach nierozwiniętych matki cały czas noszą niemowlaka przy sobie, tak że nieustannie pozostaje z nimi w kontakcie fizycznym. Często też wykonują masaż zwiększający świadomość całego ciała... to znaczy ciałka. Czasem marzę o tym, aby wymasowały mnie ogromne dłonie o proporcjonalnej do moich rozmiarów wielkości, tak, żeby poczuć to samo, co takie małe dziecko.
Nawet zwierzątka ciągle wylizują swoje młode, stymulują językiem całe ciało maluchów. W dorosłości nie potrzebują tego typu doznań. W naturze nikt ich nie przytula, nie drapie, nie głaszcze. Kot może umyć się sam, a co z resztą zwierząt - nie wiem. Niektóre mogą poczochrać się o drzewo. A poza tymi przykładami nie mam pomysłu, jak inne gatunki radzą sobie z brakiem doznań czuciowo-dotykowych.
Moja dieta sensoryczna jest bogata w bodźce wzrokowe i słuchowe, natomiast uboga w doznania dotykowe,
głębokoczuciowe i ruchowe.
Dojrzałość człowieka jest wprost proporcjonalna do jego świadomości własnego ciała, czyli do dojrzałości układu nerwowego. Dziecko może stać się samodzielne dopiero wtedy, gdy zbuduje sobie jakiś tam obraz ciała, jest świadome swoich potrzeb i potrafi podjąć działania służące ich zaspokojeniu, inne niż płacz, krzyk, zachowania agresywne itp.
Świadomość własnego ciała pozwala odseparować swoje "ja" od matki.
Brak świadomości ciała może powodować wzmożoną podatność na sugestię. Taką osobą można łatwo sterować, z łatwością się podporządkowuje, nie potrafi się postawić. Ta teoria jednak kłóci się z przypadkiem jednego z użytkowników, który pomimo bycia znakomitym łyżwiarzem (co wymaga diabelnie rozwiniętego schematu ciała) nie radzi sobie w relacji z matką. Jest to dla mnie kompletnie niezrozumiałe.
Wysłano z mojego Samsunga F41.2