02-10-2020, 09:49
1 października 2020
Śniłam o złotym wisiorku, z którym syreny nie mogą się kąpać. Gdzieś się zgubił. Towarzyszyła mi jakaś dziewczyna, ale nie pamiętam szczegółów.
Poszłam na WF na dworze w gimnazjum. Nauczycielka rozdała dziewczętom klocki lub piłki do wyboru. Ja siedziałam nieruchomo pod ścianą w milczeniu, obserwując, co dzieje się wokół. Podobał mi się ten quasi-medytacyjny stan, w którym przebywałam. Pani na szczęście nie zachęcała mnie do aktywności, wręcz przeciwnie - tłumaczyła pozostałym, że takie zachowanie jest normalne, typowe dla mistyków i świętych. Było mi bardzo miło, jak to usłyszałam.
Potem znalazłam się na działce. Była położona w otoczeniu leśnym, lecz zdecydowanie gęściej zadrzewionym niż w rzeczywistości. Do tego sąsiednie gospodarstwo znajdowało się znacznie bliżej niż w realu. W domu odkryłam dodatkowe astralne pomieszczenia oraz nieistniejące drzwiczki od gazu. Lubię zwiedzać miejsca, które fizycznie istnieją, ale w śnie są mocno zmodyfikowane.
Robiłam porządki z mamą. Natknęłam się na opakowanie po karmie, którą sąsiedzi dokarmiali naszego nieżyjącego kota. W kuchni znalazłam stare złote sandały mamy o numerze 44. Mama powiedziała, że to 42. Wyglądały na bardzo małe, pasowałyby na moją fizyczną stopę, lecz gdy nałożyłam je, okazały się o wiele za duże. Nadawały się do wyrzucenia.
Później łaziłam jeszcze po dworze. Na polu sąsiada ujrzałam dużo brązowych ptaków podobnych do dzikich kaczek. Żarły coś i od tego zdychały. Część była już martwa, w niektórych jeszcze tliło się życie. Był to potworny widok.
Śniłam o złotym wisiorku, z którym syreny nie mogą się kąpać. Gdzieś się zgubił. Towarzyszyła mi jakaś dziewczyna, ale nie pamiętam szczegółów.
Poszłam na WF na dworze w gimnazjum. Nauczycielka rozdała dziewczętom klocki lub piłki do wyboru. Ja siedziałam nieruchomo pod ścianą w milczeniu, obserwując, co dzieje się wokół. Podobał mi się ten quasi-medytacyjny stan, w którym przebywałam. Pani na szczęście nie zachęcała mnie do aktywności, wręcz przeciwnie - tłumaczyła pozostałym, że takie zachowanie jest normalne, typowe dla mistyków i świętych. Było mi bardzo miło, jak to usłyszałam.
Potem znalazłam się na działce. Była położona w otoczeniu leśnym, lecz zdecydowanie gęściej zadrzewionym niż w rzeczywistości. Do tego sąsiednie gospodarstwo znajdowało się znacznie bliżej niż w realu. W domu odkryłam dodatkowe astralne pomieszczenia oraz nieistniejące drzwiczki od gazu. Lubię zwiedzać miejsca, które fizycznie istnieją, ale w śnie są mocno zmodyfikowane.
Robiłam porządki z mamą. Natknęłam się na opakowanie po karmie, którą sąsiedzi dokarmiali naszego nieżyjącego kota. W kuchni znalazłam stare złote sandały mamy o numerze 44. Mama powiedziała, że to 42. Wyglądały na bardzo małe, pasowałyby na moją fizyczną stopę, lecz gdy nałożyłam je, okazały się o wiele za duże. Nadawały się do wyrzucenia.
Później łaziłam jeszcze po dworze. Na polu sąsiada ujrzałam dużo brązowych ptaków podobnych do dzikich kaczek. Żarły coś i od tego zdychały. Część była już martwa, w niektórych jeszcze tliło się życie. Był to potworny widok.
Wysłano z mojego Samsunga F41.2