14-07-2020, 13:17
13 lipca 2020
Tym razem znalazłam się na lekcji niemieckiego. Nauczyciel był mężczyzną, poza tym same dziewczyny. Mieliśmy narysować coś związanego z komunizmem. Nie miałam pomysłu, popatrzyłam więc, co robią inni. W końcu namalowałam budynek z czerwonymi zasłonami w oknach.
Więcej nie pamiętam.
14 lipca 2020
Jechałam z rodzicami na sylwestra do znajomych mamy. W tramwaju spotkałam koleżankę z podstawówki. Autobusy jeździły inaczej niż w realu, zaciekawiło mnie to, ale nie zorientowałam się, że to nie jest real. Z powodu długich postojów na miejsce dotarliśmy nad ranem. Było już za późno na świętowanie nowego roku.
U "cioci" w domu leżały na schodach jakieś materiały z konkursu na temat autyzmu, w którym córka jej koleżanki (drugiej "cioci") brała udział. Tata zapytał mamę, czy mogę iść do swojego mieszkania spać. To było dla mnie upokarzające, że w tym wieku traktuje mnie jak małe dziecko, no i sam też nie potrafi podejmować decyzji, z żoną konsultuje wszystkie sprawy dotyczące "wychowywania" mnie.
Byłam sama w pokoju. Ktoś zadzwonił na moją komórkę: najpierw ta znajoma mamy, a potem jakaś Laura. Na początku chciałam odebrać, ale potem stwierdziłam, że niech mama odbiera, przecież numer zarejestrowany na nią. Oddzwoni później z tego albo innego aparatu.
Leżałam na łóżku z kieliszkiem w dłoni pełnym żółtawej cieczy. Było już koło szóstej. W końcu zdecydowałam się wypić zawartość. Miała zadziałać aktywizująco, ale po nieprzespanej nocy senność była zbyt silna. Koło mnie starsze panie opisywały, jak działają na nie leki psychotropowe.
Pojechaliśmy nad morze, ale mama nie mogła się opalać. Zastanawiałam się, z kim w takim razie pójdę na plażę.
Poszłam na plac w mieście. Pamiętam rozrzucone okruchy chleba dla gołębi, którymi chciałam oblepić sobie stopy i kostki. Widziałam też agencję towarzyską. Potem się obudziłam.
Treści nieszczególne, ale wypoczynek jakościowo dobry. Mam z tym problem od dłuższego czasu.
Tym razem znalazłam się na lekcji niemieckiego. Nauczyciel był mężczyzną, poza tym same dziewczyny. Mieliśmy narysować coś związanego z komunizmem. Nie miałam pomysłu, popatrzyłam więc, co robią inni. W końcu namalowałam budynek z czerwonymi zasłonami w oknach.
Więcej nie pamiętam.
14 lipca 2020
Jechałam z rodzicami na sylwestra do znajomych mamy. W tramwaju spotkałam koleżankę z podstawówki. Autobusy jeździły inaczej niż w realu, zaciekawiło mnie to, ale nie zorientowałam się, że to nie jest real. Z powodu długich postojów na miejsce dotarliśmy nad ranem. Było już za późno na świętowanie nowego roku.
U "cioci" w domu leżały na schodach jakieś materiały z konkursu na temat autyzmu, w którym córka jej koleżanki (drugiej "cioci") brała udział. Tata zapytał mamę, czy mogę iść do swojego mieszkania spać. To było dla mnie upokarzające, że w tym wieku traktuje mnie jak małe dziecko, no i sam też nie potrafi podejmować decyzji, z żoną konsultuje wszystkie sprawy dotyczące "wychowywania" mnie.
Byłam sama w pokoju. Ktoś zadzwonił na moją komórkę: najpierw ta znajoma mamy, a potem jakaś Laura. Na początku chciałam odebrać, ale potem stwierdziłam, że niech mama odbiera, przecież numer zarejestrowany na nią. Oddzwoni później z tego albo innego aparatu.
Leżałam na łóżku z kieliszkiem w dłoni pełnym żółtawej cieczy. Było już koło szóstej. W końcu zdecydowałam się wypić zawartość. Miała zadziałać aktywizująco, ale po nieprzespanej nocy senność była zbyt silna. Koło mnie starsze panie opisywały, jak działają na nie leki psychotropowe.
Pojechaliśmy nad morze, ale mama nie mogła się opalać. Zastanawiałam się, z kim w takim razie pójdę na plażę.
Poszłam na plac w mieście. Pamiętam rozrzucone okruchy chleba dla gołębi, którymi chciałam oblepić sobie stopy i kostki. Widziałam też agencję towarzyską. Potem się obudziłam.
Treści nieszczególne, ale wypoczynek jakościowo dobry. Mam z tym problem od dłuższego czasu.
Wysłano z mojego Samsunga F41.2