17-05-2020, 13:51
17 maja 2020
Byłam na mieście. Miałam kupić jakieś lekarstwo. Niestety, nie było go. Wsiadłam z kimś do auta, aby podjechać do dalszej apteki. Było ze mną jeszcze parę osób, którym zakupy również się nie powiodły. Dostałam na telefon wiadomość od mamy, że udało jej się zdobyć brakujący lek, ale było już za późno. Nawet nie wiedziałam, dokąd jadę. Myślałam, że ta druga apteka jest blisko, ale wywieziono nas za miasto.
Apteka znajdowała się w Michałowicach. Ustawiłam się w kolejce tak jak wszyscy, ale na samym końcu, bo nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Zastanawiałam się, co mogę kupić, skoro już tu jestem. Zobaczyłam stertę mydła w kostce po 1,50 zł. Postanowiłam go nabrać, ile się dało. Jedno było żółte. To rzadki kolor, brakuje mi go. Wtedy mama mnie znalazła. Skąd się tam wzięła?
Trafiłam na senny bazar. Kupowałam skarpetki. Sprzedawczyni kazała mi podpisać umowę. Było w niej sporo pustych miejsc do wypełnienia.
"Ja (imię i nazwisko), osoba z ________ , potrzebuję skarpetek, majtek, (dalej nie pamiętam). Oświadczam, że posiadam głowę, więc potrzebuję także czapek."
Czułam się nieco skrępowana.
Przy słowie "Umowa" również było puste pole. Spytałam, co tam wpisać. Otrzymałam jakaś wymijającą odpowiedź. Poczułam się, jakby moje pytanie było głupie, a potem ogarnęłam, że tam może się wpisuje numer i ta kobieta sama to zrobi.
- Gdyby twoja mama dbała o siebie w ciąży, to by tego nie było - usłyszałam.
Faktycznie, moja mama gorączkowała, gdy nosiła mnie w łonie, może to przez to... ale przecież nie da się wszystkiemu zapobiec, to nie jej wina! Było mi przykro.
Baba śmiała się też z tego, że jak miałam 7 albo 9 lat, to do jej koleżanki do kwiaciarni przyszedł mój tata i chciał kupić serwis obiadowy dla jednej osoby.
- Był mi potrzebny do spożywania rytualnych posiłków! - odgryzłam się.
W śnie widziałam też dużo różnokolorowych klocków różnej wielkości. Tęsknię za nimi.
Apteka znajdowała się w Michałowicach. Ustawiłam się w kolejce tak jak wszyscy, ale na samym końcu, bo nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Zastanawiałam się, co mogę kupić, skoro już tu jestem. Zobaczyłam stertę mydła w kostce po 1,50 zł. Postanowiłam go nabrać, ile się dało. Jedno było żółte. To rzadki kolor, brakuje mi go. Wtedy mama mnie znalazła. Skąd się tam wzięła?
Trafiłam na senny bazar. Kupowałam skarpetki. Sprzedawczyni kazała mi podpisać umowę. Było w niej sporo pustych miejsc do wypełnienia.
"Ja (imię i nazwisko), osoba z ________ , potrzebuję skarpetek, majtek, (dalej nie pamiętam). Oświadczam, że posiadam głowę, więc potrzebuję także czapek."
Czułam się nieco skrępowana.
Przy słowie "Umowa" również było puste pole. Spytałam, co tam wpisać. Otrzymałam jakaś wymijającą odpowiedź. Poczułam się, jakby moje pytanie było głupie, a potem ogarnęłam, że tam może się wpisuje numer i ta kobieta sama to zrobi.
- Gdyby twoja mama dbała o siebie w ciąży, to by tego nie było - usłyszałam.
Faktycznie, moja mama gorączkowała, gdy nosiła mnie w łonie, może to przez to... ale przecież nie da się wszystkiemu zapobiec, to nie jej wina! Było mi przykro.
Baba śmiała się też z tego, że jak miałam 7 albo 9 lat, to do jej koleżanki do kwiaciarni przyszedł mój tata i chciał kupić serwis obiadowy dla jednej osoby.
- Był mi potrzebny do spożywania rytualnych posiłków! - odgryzłam się.
W śnie widziałam też dużo różnokolorowych klocków różnej wielkości. Tęsknię za nimi.
Wysłano z mojego Samsunga F41.2