18-02-2019, 19:39
18 lutego 2019
Obudziłam się o czwartej rano. Zmartwiłam się, że nadszedł czas powrotu do pracy.
Było za wcześnie, żeby wstać. Z trudem uspokoiłam się i usnęłam ponownie.
Trafiłam na senny bazar. Obmacywali mnie jacyś Murzyni. Było ich dwóch. Chcieli mnie zaprowadzić w ustronne miejsce, ale ja się nie zgodziłam.
Podeszłam do stoiska z tanią literaturą. Spotkałam tam kolegę z uczelni. Chciał mi oddać książki, które pożyczył od mojego taty. Wśród nich znalazła się pozycja o tai chi. Ucieszyłam się niezmiernie.
Postanowiłam potem usiąść gdzieś i pobujać się do tyłu i do przodu. Na początku miałam opory (przecież to głupie i upośledzone!), jednak udało mi się je przełamać. Po jakimś czasie weszłam w przemiły trans. Odnalazłam w tej czynności ukojenie.
Zbudziłam się w błogości.
Obudziłam się o czwartej rano. Zmartwiłam się, że nadszedł czas powrotu do pracy.
Było za wcześnie, żeby wstać. Z trudem uspokoiłam się i usnęłam ponownie.
Trafiłam na senny bazar. Obmacywali mnie jacyś Murzyni. Było ich dwóch. Chcieli mnie zaprowadzić w ustronne miejsce, ale ja się nie zgodziłam.
Podeszłam do stoiska z tanią literaturą. Spotkałam tam kolegę z uczelni. Chciał mi oddać książki, które pożyczył od mojego taty. Wśród nich znalazła się pozycja o tai chi. Ucieszyłam się niezmiernie.
Postanowiłam potem usiąść gdzieś i pobujać się do tyłu i do przodu. Na początku miałam opory (przecież to głupie i upośledzone!), jednak udało mi się je przełamać. Po jakimś czasie weszłam w przemiły trans. Odnalazłam w tej czynności ukojenie.
Zbudziłam się w błogości.
Wysłano z mojego Samsunga F41.2