13-01-2019, 12:25
13 stycznia 2019
Godziny spania: 0.15 - 9.15
Mama chciała wyjechać ze mną i z tatą. Upewniła się, czy wszystko mam. Powiedziałam, że tak, gdyż nie mogłam sobie przypomnieć, czego mi brakuje w bagażu. Potem okazało się, że nie spakowałam swoich tabletek. Mama nie mogła mi dać swoich. Byliśmy u babci w domu, zaczęłam przeszukiwać jej rzeczy. Otworzyłam jej łóżko. W pojemniku na pościel znajdowały się pudełka plastikowe ze starym ugotowanym makaronem, psujące się warzywa (coś jak skrzyżowanie kapusty z marchewką), jakieś ubrania oraz drewniane pudełko z lekarstwami. Przejrzałam je, lecz nie znalazłam tego, czego potrzebowałam, po czym przypomniałam sobie, że babcia przecież tego nie używała. Zastanawiałam się, jak ja sobie dam radę bez moich proszków przez kilka dni. Postanowiłam cofnąć się autobusem do domu.
Poszłam potem na miasto. Zamówiłam pizzę w jakimś lokalu i wyszłam z niego. Udałam się następnie do małego sklepu spożywczo-monopolowego. Spotkałam w nim koleżankę ze studiów. W fizykalu uwielbiałam z nią przebywać, choć nigdy z nią nie rozmawiałam. Przy niej czułam głęboki spokój i akceptację, w związku z czym uważałam ją za świętą. Byłam nią zafascynowana. Uwielbiałam na nią patrzeć. Irytowały mnie tylko jej zdjęcia na facebooku, w makijażu i z partnerem. Nie pasowały do jej wizerunku, który stworzyłam w mojej głowie. Po kilkunastu miesiącach przeszło mi, stwierdziłam, że niczym nie różni się od innych dziewczyn.
Wróćmy jednak do snu. Laska nabyła w sklepie shota Lubelskiej Porzeczkowej, takiego w plastikowym kieliszku z jogurtowym wieczkiem. Zszokowało mnie to. Zdecydowałam się również spróbować. Wskazałam znajdujący się przy kasie trunek i spytałam, czy są jeszcze inne smaki. Zależało mi na cytrynowym. Kasjerka jednak udzieliła odpowiedzi odnoszącej się do stojącego obok jogurtu Fantasia. Czułam się upokorzona, jakby nie wolno mi było pić alkoholu. Chwilę jeszcze postałam, po czym opuściłam sklep, mocno rozczarowana.
Weszłam do jakiegoś budynku. Szłam mrocznym korytarzem. Było to niskowibracyjne miejsce, wyczuwałam atmosferę grozy. Natrafiłam na sex shop. Oprócz towaru oferował również usługi erotyczne. Przez uchylone drzwi dostrzegłam siedzącą na kanapie skąpo odzianą blondynę z długimi kręconymi włosami. Wyciągniętą dłoń kierowała zapewne w stronę drugiej osoby, której nie udało mi się zobaczyć. Wyszłam na zewnątrz.
Nieopodal ujrzałam białą budkę, w której urzędowało medium. Budyneczek pokryty był różnymi ezoterycznymi hasłami zachęcającymi do korzystania z jego usług. Bardzo mi się podobały. Byłam w takim szoku, że ktoś ma odwagę ujawniać się publicznie z tego rodzaju przekazami, że aż nie udało mi się ich zapamiętać. Wiem tylko, że było coś o świetle i miłości.
Ponownie wlazłam do lokalu gastronomicznego. Pizza była już gotowa od jakiegoś czasu. Pracująca tam kobieta zdążyła już zjeść połowę, ale potem dała mi kawałek drugiej.
- A gdzie mama? - spytała kelnerko-pizzerka.
- Mamy nie ma. - odrzekłam.
Tamta powiedziała, że jej babcia zmarła. Nie wiem, co to miało do rzeczy, dla mnie to było absolutnie nie na miejscu. Jadłyśmy w milczeniu.
Lokal był wspaniale prowadzony. Smaków pizzy było zaledwie 10, nie 20 albo 30 jak w innych miejscach, ale każdy klient mógł znaleźć coś dla siebie, był zadowolony. Oprócz tego podawano kilka innych potraw.
Kuchnia była doskonale widoczna dla klientów. Mogli podziwiać proces produkcyjny. Dostrzegłam spis kilkudziesięciu składników znajdujących się w lodówce, każdy miał przypisany kilkucyfrowy kod. Urzekło mnie to.
Młody chłopak-pizzer był bardzo żywotny, energiczny. Pomyślałam, że w ciągu dnia robi pewnie 10 razy tyle rzeczy, co ja. Skąd on czerpie na to siły? I jak będzie wyglądała jego długość życia? Czy on po prostu żyje szybciej ode mnie?
Pizza bardzo mi smakowała. Była niewielka i chrupiąca, z kawałkami papryki i soczystego schabu.
Sen indukowany prawdopodobnie wczorajszym internetowym quizem "Czy zgadniemy Twój wiek oraz płeć na podstawie wyborów związanych z pizzą". Wyszło mi, ze jestem chłopcem 11-14 lat.
Godziny spania: 0.15 - 9.15
Mama chciała wyjechać ze mną i z tatą. Upewniła się, czy wszystko mam. Powiedziałam, że tak, gdyż nie mogłam sobie przypomnieć, czego mi brakuje w bagażu. Potem okazało się, że nie spakowałam swoich tabletek. Mama nie mogła mi dać swoich. Byliśmy u babci w domu, zaczęłam przeszukiwać jej rzeczy. Otworzyłam jej łóżko. W pojemniku na pościel znajdowały się pudełka plastikowe ze starym ugotowanym makaronem, psujące się warzywa (coś jak skrzyżowanie kapusty z marchewką), jakieś ubrania oraz drewniane pudełko z lekarstwami. Przejrzałam je, lecz nie znalazłam tego, czego potrzebowałam, po czym przypomniałam sobie, że babcia przecież tego nie używała. Zastanawiałam się, jak ja sobie dam radę bez moich proszków przez kilka dni. Postanowiłam cofnąć się autobusem do domu.
Poszłam potem na miasto. Zamówiłam pizzę w jakimś lokalu i wyszłam z niego. Udałam się następnie do małego sklepu spożywczo-monopolowego. Spotkałam w nim koleżankę ze studiów. W fizykalu uwielbiałam z nią przebywać, choć nigdy z nią nie rozmawiałam. Przy niej czułam głęboki spokój i akceptację, w związku z czym uważałam ją za świętą. Byłam nią zafascynowana. Uwielbiałam na nią patrzeć. Irytowały mnie tylko jej zdjęcia na facebooku, w makijażu i z partnerem. Nie pasowały do jej wizerunku, który stworzyłam w mojej głowie. Po kilkunastu miesiącach przeszło mi, stwierdziłam, że niczym nie różni się od innych dziewczyn.
Wróćmy jednak do snu. Laska nabyła w sklepie shota Lubelskiej Porzeczkowej, takiego w plastikowym kieliszku z jogurtowym wieczkiem. Zszokowało mnie to. Zdecydowałam się również spróbować. Wskazałam znajdujący się przy kasie trunek i spytałam, czy są jeszcze inne smaki. Zależało mi na cytrynowym. Kasjerka jednak udzieliła odpowiedzi odnoszącej się do stojącego obok jogurtu Fantasia. Czułam się upokorzona, jakby nie wolno mi było pić alkoholu. Chwilę jeszcze postałam, po czym opuściłam sklep, mocno rozczarowana.
Weszłam do jakiegoś budynku. Szłam mrocznym korytarzem. Było to niskowibracyjne miejsce, wyczuwałam atmosferę grozy. Natrafiłam na sex shop. Oprócz towaru oferował również usługi erotyczne. Przez uchylone drzwi dostrzegłam siedzącą na kanapie skąpo odzianą blondynę z długimi kręconymi włosami. Wyciągniętą dłoń kierowała zapewne w stronę drugiej osoby, której nie udało mi się zobaczyć. Wyszłam na zewnątrz.
Nieopodal ujrzałam białą budkę, w której urzędowało medium. Budyneczek pokryty był różnymi ezoterycznymi hasłami zachęcającymi do korzystania z jego usług. Bardzo mi się podobały. Byłam w takim szoku, że ktoś ma odwagę ujawniać się publicznie z tego rodzaju przekazami, że aż nie udało mi się ich zapamiętać. Wiem tylko, że było coś o świetle i miłości.
Ponownie wlazłam do lokalu gastronomicznego. Pizza była już gotowa od jakiegoś czasu. Pracująca tam kobieta zdążyła już zjeść połowę, ale potem dała mi kawałek drugiej.
- A gdzie mama? - spytała kelnerko-pizzerka.
- Mamy nie ma. - odrzekłam.
Tamta powiedziała, że jej babcia zmarła. Nie wiem, co to miało do rzeczy, dla mnie to było absolutnie nie na miejscu. Jadłyśmy w milczeniu.
Lokal był wspaniale prowadzony. Smaków pizzy było zaledwie 10, nie 20 albo 30 jak w innych miejscach, ale każdy klient mógł znaleźć coś dla siebie, był zadowolony. Oprócz tego podawano kilka innych potraw.
Kuchnia była doskonale widoczna dla klientów. Mogli podziwiać proces produkcyjny. Dostrzegłam spis kilkudziesięciu składników znajdujących się w lodówce, każdy miał przypisany kilkucyfrowy kod. Urzekło mnie to.
Młody chłopak-pizzer był bardzo żywotny, energiczny. Pomyślałam, że w ciągu dnia robi pewnie 10 razy tyle rzeczy, co ja. Skąd on czerpie na to siły? I jak będzie wyglądała jego długość życia? Czy on po prostu żyje szybciej ode mnie?
Pizza bardzo mi smakowała. Była niewielka i chrupiąca, z kawałkami papryki i soczystego schabu.
Sen indukowany prawdopodobnie wczorajszym internetowym quizem "Czy zgadniemy Twój wiek oraz płeć na podstawie wyborów związanych z pizzą". Wyszło mi, ze jestem chłopcem 11-14 lat.
Wysłano z mojego Samsunga F41.2